poniedziałek, 17 listopada 2014

Epilog

Epilog

Nadzieja.... Czasem tylko ona trzyma człowieka przy życiu. Kiedy wszystko się wali, ona zawsze tli się w najgłębszych zakamarkach duszy. Można zaprzeczać, ale ona tkwi w każdym z nas. Zawsze pozostaje, niezależnie od przeżyć. Nie ważne jak źle by nie było ona umiera ostatnia lub człowiek umiera wraz z nią.

Zostawiłam go. Kazałam odejść. Nie dałam mu nadziei na wspólną przyszłość. Pozbawiłam wszelkich złudzeń. Ale czy na pewno postąpiłam dobrze?
Siedziałam z pudełkiem lodów waniliowych, otulona kocem. Wpatrywałam się w miejsce, gdzie jeszcze niedawno stał. Usłyszałam delikatne pukanie do drzwi.
- Kaja, wszystko dobrze?- spytał wujek.
- Nie wiem. Widziałam go dzisiaj pierwszy raz od kilku lat. Myślałam, że po tak długim czasie, uczucie wygasa całkowicie- powiedziałam. Wujek usiadł przy mnie.
- Ono nigdy nie wygaśnie. Kuba zawsze będzie dla ciebie kimś ważnym. Jesteś pewna, że nie chcesz dać mu szansy?
- Jestem pewna. Nie potrafiłabym mu zaufać ponownie. A życie w niepewności jest okropne, wierz mi. Kiedy mieszkałam z tatą niczego nie mogłam być pewna. Gdybym do niego wróciła, zastanawiałabym się, czy aby na pewno mnie nie zdradza...
Wujek westchnął. 
- Rozumiem cię, ale przemyśl to jeszcze. Jego samolot wylatuje jutro o 18- poinformował mnie i wyszedł, zostawiając mnie samą. Dlaczego chciał zaszczepić we mnie wątpliwości? Przecież już postanowiłam. Wiedział o tym. Wiele czasu zajęło mi wyleczenie się z niego. 
Myślałam nad tym wszystkim jeszcze przez wiele godzin. W końcu wyczerpana poszłam się położyć i odpłynęłam w krainę Morfeusza. 

Następnego dnia wstałam po południu. Miałam wyrzuty sumienia. Pozbawiłam Kubę nadziei. Jednak nie mogłam zmienić zdania. 
- Ktoś to dzisiaj zostawił pod drzwiami- oznajmił wujek na powitanie, kiedy weszłam do kuchni, wręczając mi białą kopertę. Położyłam ją na stole i zabrałam się za jedzenie śniadania. Nie chciałam jej otwierać. 
Przeleżałam cały dzień bezczynnie zastanawiając się nad swoim życiem. Na kanapie spędziłam kilka dobrych godzin. Spojrzałam na komórkę, godzina 17:26. Westchnęłam zaraz będzie wylatywał. Wróciłam się po białą kopertę. Zamknęłam się w swoim dawnym pokoju i niepewnie rozłożyłam biały papier, na którym widniało jedno zdanie:
Nigdy nie przestanę cię kochać....
Wszystko odżyło. Nasza pierwsza randka, pierwszy pocałunek, pierwsza kłótnia, wspólna noc, nasze rozmowy spacery. Uświadomiłam sobie, że moja miłość do niego było jak uzależnienie- może być uśpiona, ale nigdy się jej nie pozbędę. Pojedyncza łza spłynęła mi po policzku. 
Następne wydarzenia były jak we śnie. Moje krzyki skierowane do wujka by natychmiast zawiózł mnie na lotnisko. Wzięłam tylko torebkę. Nic więcej nie było mi trzeba. Musiałam zdążyć. Wiedziałam, że to szaleństwo, ale czy ja kiedykolwiek zachowywałam się normalnie? No właśnie. 
Próbowałam oszukać samą siebie. Skradł na zawsze moje serce. I chodź będzie nam ciężko, miałam nadzieję, że mamy jeszcze szansę. 
Wyskoczyłam z auta jak z procy nawet nie żegnając się z wujkiem. Godzina 17:58. Marne szanse, że zdążę. Ale zawsze pozostaje nadzieja.... Wbiegłam na lotnisko. Rozglądałam się rozpaczliwie w poszukiwaniu dobrze znanej mi sylwetki. Łzy ciekły mi po policzkach strumieniami. Dlaczego dałam mu odejść? Gdy już chciałam zrezygnowana wrócić, dostrzegłam Jego. 
- Kuba!- krzyknęłam i pobiegłam w jego stronę. Rzuciłam mu się na szyję i nie zwlekając pocałowałam. Wszystko wokół przestało się liczyć. Świat na moment nie istniał. - Wiem, że to szaleństwo, ale chcę spróbować. Kocham cię, rozumiesz?- wyszeptałam. Złożył na moich ustach czuły pocałunek.
- Czyli lecisz ze mną?- spytał.
- Nie mam biletu- powiedziałam ze smutkiem. Ale on z chytrym uśmieszkiem, wyciągnął z kieszeni drugi bilet.
- Skąd wiedziałeś?- spytałam rozpromieniona.
- Nie wiedziałem- przyznał.- Ale miałem nadzieję.
Już po kilku minutach siedzieliśmy na swoich miejscach w samolocie i lecieliśmy do Włoch, by zacząć od nowa. Skok na głęboką wodę, ale kiedy się kocha to zrobi się wszystko, żeby być z drugą osobą. Objęta najwspanialszym ramieniem na świecie, wiedziałam, że postąpiłam dobrze. 
- Już nigdy nie pozwolę ci odejść- powiedział wprost do mojego ucha.- Kocham cię Kaja.
- Ja ciebie też kocham Kuba....

The End

 

-------------------------------

U mnie wszystko kończy się dobrze :D Musiałam skończyć bloga bo nie chcę go zamienić w coś z czego nie będę dumna :)
|Blog dedykowany ludziom wyjątkowym :
Kasi- mojej bratniej duszy, Pati- najlepszej przyjaciółki i towarzyszki meczów xd Bystrej i Elce (chociaż te dwie ostatnie tego nie czytają) i mojemu najlepszemu przyjacielowi Dżonowi.
Kasi i Pati za to, że czytają moje wypociny, a szczególnie Kasi która czyta wszystko co napisze ;D
A im wszystkim za to, że każdego dnia pokazują mi piękno przyjaźni, Kocham was :) <3

 Dziękuje za wszystkie komentarze i ponad 30 tysięcy wyświetleń, dla mnie to ogromny sukces.
Proszę ostatni raz, żeby każdy kto to przeczytał zostawił po sobie jakikolwiek komentarz :) Moje pytanie co wam się najbardziej podobało? Jaki moment zapadł wam najbardziej w pamięci?
Teraz ruszam z nowym opowiadanie, na które was serdecznie zapraszam.
http://urodzeni-po-to-by-byc-razem.blogspot.com/

24 komentarze:

  1. Szkoda że ostatni ale epilog super

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda ze to już koniec. Świetne było to opowiadanie. :)
    Pozdrawiam Matin. :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda ze to już koniec :( świetnie napisałaś to opowiadanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ohh Ahh Ohh
    Zakochane Love <3

    OdpowiedzUsuń
  5. The end, happy end ♥
    Cieszę się, że ostatecznie Kaja postanowiła znów zaufać Kubie, w końcu to ten jedyny, co do tego nie mam najmniejszych wątpliwości :) Fajnie, że zaczynają wszystko od nowa, bez Sabiny, upierdliwych rodziców Popiwczaka i całej tej otoczki, która nie wpływała najlepiej na ich relacje.
    Żałuję jedynie, że Kaja nigdy nie nazwała Krzyśka tatą. Chyba tego mi brakuje najbardziej. A co szczególnie mi się podobało? Trudno stwierdzić, chyba każda romantyczna scena z udziałem K&K <3 Natomiast największym zaskoczeniem była wiadomość, że Igła jest ojcem głównej bohaterki. Tego zupełnie się nie spodziewałam.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. byłam, czytałam, przeżywałam, płakałam i tak bardzo mi szkoda, że to już koniec tego opowiadaniaa. zawsze z niecierpliwością czekałam aż dodasz coś nowego, mam nadzieję, ze nowe opowiadania bedzie równie dobre jak to :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Na szczęście jest happy end <3
    Świetnie się to zakończyło. Zresztą całe opowiadanie było cudowne :)
    Mi najbardziej w pamięci zapadł moment gdy matka Kuby chciała przekupić Kaję żeby zostawiła Kubę. Tak się zdenerwowałam, że to zapamiętałam xD Ale ja już mówiłam (pisałam) całe było po prostu świetne i liczę, że następne będzie równie świetne :D
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny :) Poryczałam się jak dziecko :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wszystko było zajebiste :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Szkoda że to koniec, świetnie że ich historia dobrze się kończy. Na pewno będę śledzić kolejny twój blog.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Pamiętam jak odkryłam twoj blog. Boże byłam nim taka zafascynowana! Nie mogłam się doczekac kolejnych rozdziałów wiec czytałam te poprzednie po kilka razy. Stworzyłaś piękną historie :) . Naprawde szacun! Czytalam ją z ogromnym zapałem! Dziękuję że ją napisałaś. :* Cudowny blog <3 pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Może zacznę od tego że najbardziej w Twoim opowiadaniu podobało mi się że był taki.. inny niż wszystkie i bardzo fajnie się go czytało. Bohaterka była bardzo.. prawdziwa? Hmm nwm jak to ująć xD Jak zaczęłam czytać tego bloga to zakochałam się w nim już od pierwszego rozdziału! Miło wspominam też początek tej historii jak Kuba zmienił Kaję i nauczył ponownie ufać ludziom :) Wgl ich pierwsza randka mnie rozwaliła! :D Czasem ile mi nerwów Rafał napsuł razem z Sabiną to ughh ale i tak nie mogłam przestać czytać boo chyba się uzależniłam <3
    Sama nie wiem czy się cieszę że Kaja wybaczyła Kubie i że z nim wyleciała ale skoro jej uczucie do niego nie wygasło.. eh, para z nich piękna więc chyba dobrze się stało.
    A i przyłączam się do słów koleżanki wyżej " byłam, czytałam, przeżywałam, płakałam.." :P Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  14. Kocham to opowiadanie <3 będę do niego z przyjemnością powracać :) drugiego bloga też czytam :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Czytałam i czytam kolejnego <3
    An :*

    OdpowiedzUsuń
  16. JA się tak nie bawie, miało być bez szcześliwego zakończenia, a tu co? Czułości! UGH ! ALe fajnie xD Żartuje xD

    Miło się czytało, pozdrawiam J.

    Ahh ps: nie bede czytać o Wojtku, bo kończe z czytaniem :<

    Pa :*

    OdpowiedzUsuń
  17. Mam tyle ulubionych momentów, że wybrać jedno albo dwa to zadanie niemożliwe do wykonania.
    Wiesz, że kocham Kubę. I pomimo tego, że tyle razy skrzywdził Kaję, nadal nie potrafiłam zmienic o nim zdania. Kaja mogła trafić lepiej. W życiu dość się nacierpiała i bez zawodów spowodowanych przez Kubę. No ale to była miłość! Tego się tak łatwo nie da pozbyć ;)

    Dziękuję! Że byłaś, że pisałaś, że nie zawieszałaś, że pozwalałaś przeżyć tę historię razem z bohaterami, że doprowadzałaś mnie do łez, ale także do złości, i do radości również. ;)

    Caluję! ;**

    OdpowiedzUsuń
  18. Ciesze się, że w końcu Kaja z Kubą będą razem. Równocześnie smutno mi, bo to już koniec.
    Dziękuję Ci za to opowiadanie. Było jednym z moich ulubionych :))

    OdpowiedzUsuń
  19. Sobota... Czuje jakąś pustke. Wchodze na blog i uświadamiam sobie że nie dodasz tutaj kolejnego rozdziały :/ . Ciężko się przyzwyczaić no ale coż... To jest fenomenalny blog. Pamiętaj! Stworzyłaś cudną historie ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Przepraszam że dopiero teraz ale kompletnie nie mam czasu, a teraz jeszcze to cholerne przeziębienie -.-.
    Jest mi smutno ze koniec już tej histori bo zakochałam się w niej :(. Ciężko się rozstać :( Myślę że i ty zostaniesz ze mną do końca :)
    Pozdrawiam serdecznie Dooma :)
    Ps. Sorki za błędy, ale pisze z telefonu :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Noo szczerze mówiąc to zaskoczyłas mnie ;) czułam, ze na końcu i tak sie zejdą, a le jako ze miałam zaległosci w postaci kilku rozdziałów, to duuużo tu akcji było! :D Ale dobrze, ze ostatecznie Kuba i Kaja się zeszli <3
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  22. Wspaniały zakochałam się w nim. Jesteś świetna Pozdrawiam
    Zapraszam też na mój blog http://w13005.blogspot.com/2015/04/rozdzia-31.html

    OdpowiedzUsuń
  23. Hmm Myślałam ze skończy sie ta historia inaczej bylo tak cudownie a ty to pod koniec zepsulas... Kurde nie powiem bo sie na tobie zawiodłam... Myślałam ze bedzie slub u takie tam ale ... Kurde po prostu nie nawidze jak ktos tak pisze no po prostu nie cierpie ja juz jestem orzy momencie jak krzysiek zawozi ją fo Kubu i mysle sobie ze bedzie dibrze ze on sie ucieszy ze moze jej sie oswiadczy... A ty mi tu wyskakujesz z takim czyms... Niby na koncu są razem ake to nie to samo... Nie to samo...nie wiem co napisac bo strasznie mi przykro bo to bylo zajebisge opowiadanie i musze ci powiedziec ze takiego to ja nigdy nie spodkalam.. Nawet moja kuzynka pisze zajebiste ale nie aż tak...
    Wiem ze tg nie przeczytasz ale cis po sobie zostawilam ;* przepraszam za bledy ;* pozderki ;*



    -Wronka

    OdpowiedzUsuń