Rozdział 27
Następny dzień zaczął się bardzo miło. Pomijając fakt, że cała drużyna była w bojowych nastrojach to samo śniadanie było dla mnie przyjemne. Cała uwaga Kuby była skupiona tylko na mnie. Cieszyłam się, że mogę z nim spędzić te kilka chwil.
- Kuba, możemy porozmawiać?- zmaterializował się przy nas Zając.
- Jestem zajęty- powiedział obojętnym tonem.
- Proszę, to dla mnie ważne- mówiła dalej prawie płaczliwym głosem. Zaczynało być mi jej szkoda. Obawiałam się, że to wszystko przeze mnie. Popiwczak z trzaskiem odłożył kubek, który trzymał w ręce.
- Porozmawiaj z nią- szepnęłam mu na ucho.
- Zaraz wrócę- oznajmił i poszedł pogadać z Sabiną. Nie podobało mi się to. Coś musiało się wydarzyć. On nigdy nie wyżywałby się tak po niej bez jakiejś poważnej przyczyny. Coraz bardziej zaczynało mnie to wszystko zastanawiać. Co się stało, że zaczął pałać do niej taką wrogością? Nie wiedziałam tego, ale nie mogłam patrzeć na niego w takim humorze, dlatego chciałam, żeby pogodził się ze swoją przyjaciółką. Nie wiedziałam wtedy jednak, że sama sobie zadałam cios. Nie wiedziałam, że wtedy to się wszystko zaczęło....
Z perspektywy Kuby:
Dla świętego spokoju spełniłem prośbę mojej już chyba byłej przyjaciółki. Nie widziałem w tym żadnego celu. Ostatnio wyjaśniłem jej jak dla mnie sytuacja wygląda. Wyszliśmy przed hotel. Nie odezwałem się ani słowem. Czekałem, aż to ona zacznie mówić. W pamięci miałem ten pamiętny dzień z przed dwóch tygodni, kiedy wszystko się zepsuło.
Dwa tygodnie wcześniej......
Dzisiaj po treningu miałem się spotkać z Sabiną w parku. Miałem nadzieję, że się nic nie stało, bo uprzedziła, że czeka nas poważna rozmowa. Już z daleka widziałem jej zgrabną sylwetkę, opierającą się o drzewo.
- Hej- przywitałem się i pocałowałem w policzek.
- No, hej.
- To co się stało? O czym chciałaś porozmawiać?- spytałem.
- Wiesz Kuba, że jesteś dla mnie kimś ważnym. Zawsze mogę na ciebie liczyć i ty na mnie też. Rozumiesz mnie jak nikt inny. Dajesz mi wsparcie i ciepło.
- Od tego są przyjaciele- wtrąciłem z uśmiechem.
- Tak, ale nie rozumiesz.... Ty już nie jesteś dla mnie tylko przyjacielem. Kuba....- zaczęła mówić, ale urwała.-...... Zakochałam się w tobie- wyrzuciła z siebie i spuściła głowę, a mnie aż wbiło w ziemię.
- Sabina czy to żart? Powiedz mi, że to żart.....
- Kuba, to nie żart....
Wziąłem głęboki oddech i chwyciłem się za głowę.
- Kuba, proszę, wysłuchaj mnie.....
- Jak ty to sobie wyobrażasz?!- spytałem.- Broniłem cię! Ufałem ci! Momentami nawet traktowałem ciebie lepiej niż Kaję! Zapewniałem ją, że nie ma o co być zazdrosna, bo twoje intencje są czyste!- nie panowałem już nad sobą.
- Bo są!- również zaczęła krzyczeć, ale ja odwróciłem się i zacząłem iść przed siebie.- Kuba, poczekaj! To nie tak! Ja nie chcę jej ciebie odbić! Pamiętasz, jak się mnie radziłeś jak rozegrać wszystko z Kają?! Pomagałam ci bo chciałam, żebyście byli razem! Ale potem....- chwyciła mnie za rękę i pociągnęła, żebym się zatrzymał.- Ale potem miałam tyle problemów i potrzebowałam kogoś bliskiego i byłeś ty! Pocieszałeś mnie i przytulałeś!
- Byłem twoim przyjacielem!
- Wiem, ale widzieliśmy się codziennie i nie wiem jak to się stało.... Ale stało się i ja nic na to nie poradzę. Nie mogę dłużej tego ukrywać...
- Najlepiej teraz będzie jak się nie będziemy widywać- powiedziałem chłodno.
- Co?- spytała, mając łzy w oczach.
- Sabina.... Skoro sprawa tak wygląda nie możemy się przyjaźnić. Nie dzwoń do mnie, nie pisz, nie ani nie przychodź. Nigdy nie zostawię dla ciebie Kaji- oznajmiłem i odszedłem. Tym razem nie próbowała mnie zatrzymać, ale słyszałem jej płacz.
Dwa tygodnie później:
Nie wiem ile staliśmy tak bez słowa, ale ja nie miałem zamiaru pierwszy się odezwać.
- Kuba.... Wiem, że mogłeś być wtedy zszokowany, ale uwierz mi ja nie mam złych zamiarów. Nie chcę zrobić nic wbrew tobie....
- Co ja sobie miałem pomyśleć?
- Wiem, że ci ciężko tak samo jak mi, ale nie chcę rozbijać twojego związku..... Wezmę tyle ile mi dasz, a skoro to ma być przyjaźń to będę się nią cieszyć. Nie chcę stracić przyjaciela- powiedziała, a w oczach stanęły jej łzy. Nie wiem co mną kierowało, ale ją przytuliłem.
- Nie wracajmy do tego. Zapomnijmy o tym- poprosiłem i wyswobodziłem ją ze swojego uścisku. Ona pokiwała tylko głową. Uznając naszą rozmowę za zakończoną, wróciłem do Kaji. Usiadłem obok niej, a następnie objąłem ramieniem.
- Jesteś dla mnie najważniejsza, pamiętaj- szepnąłem jej na ucho i pocałowałem w skroń.
Wróćmy do Kaji:
Kuba wrócił już w lepszym humorze. Cieszyło mnie, że już go to coś nie dręczy. W katowickim spodku byliśmy na długo przed rozpoczęciem meczu. Siedziałam na trybunie wtulona w Kubę. Sabina coś tam do nas gadała, a jak jak to ja w ogól jej nie słuchałam. Odniosłam wrażenie, że Popiwczak również. Co prawda przytakiwał jej, ale wydawało mi się, że to tylko z grzeczności. Cały czas był wpatrzony we mnie. Taki stan rzeczy bardzo mi odpowiadał. Szczególnie, kiedy docierało do mnie, że jutro już będziemy musieli się pożegnać.
W końcu zaczął się mecz. Przez całe spotkanie miałam dreszcze. To było jak sen. Dałam ponieść się wspaniałej atmosferze. Nie mogłam uwierzyć, że wygraliśmy. Nie mogłam uwierzyć, że jesteśmy mistrzami świata. Zaczęłam śmiać się i płakać jednocześnie. Spodek odleciał, po raz kolejny. Takiego wybuchu radości nie wiedziałam nigdzie.
Kilka godzin później....
- Kaja, na mnie już czas- oznajmił Kuba, kiedy staliśmy przed hotelem. Nie byłam w stanie wykrztusić z siebie ani słowa. Próbowałam powstrzymać łzy, ale nijak mi to szło. Czułam jak słone krople, spływają mi po policzkach.- Myszko nie płacz. Obiecuję, że przyjadę jak tylko będę miał trochę więcej czasu- przyrzekł, tuląc mnie do siebie i gładząc po głowie.
- Będę tak strasznie tęsknić- wydusiłam z siebie, płacząc w jego rękaw. Uniosłam głowę, by ostatni raz spojrzeć w jego oczy. Wiedziałam, że prędko się nie zobaczymy, a mi tak strasznie brakowało kogoś bliskiego. Za bardzo się przyzwyczaiłam, że jest obok mnie zawsze.
Ostatni namiętny pocałunek i odszedł..... A ja stałam przed hotelowym wejściem, patrząc jak odjeżdża. Po kilku minutach chciałam już wrócić do hotelowego pokoju. Odwróciłam się, ale wtedy ktoś złapał mnie od tyłu. Zasłonił mi jakąś szmatą usta, która utrudniała mi oddychania. Tajemniczy osobnik zaczął ciągnąć mnie do tyłu. Próbowałam się wyrwać, wrzeszczeć, ale wszystko na nic. Po kilkunastu sekundach, poczułam jak tracę siły, świat zaczął wirować. Ostatnie co pamiętam to zamazany obraz wujka, który biegł w moją stronę, dźwięk zamykanych drzwi furgonetki i pisk opon........
---------------------------------------------
Jeszcze kilka rozdziałów i podejrzewam koniec tej historii.... W głowie pojawił się pomysł na następne opowiadanie ;) Tym razem głównym bohaterem będzie Wojciech Włodarczyk :)
Do następnej soboty ;) ;*
- Kuba, możemy porozmawiać?- zmaterializował się przy nas Zając.
- Jestem zajęty- powiedział obojętnym tonem.
- Proszę, to dla mnie ważne- mówiła dalej prawie płaczliwym głosem. Zaczynało być mi jej szkoda. Obawiałam się, że to wszystko przeze mnie. Popiwczak z trzaskiem odłożył kubek, który trzymał w ręce.
- Porozmawiaj z nią- szepnęłam mu na ucho.
- Zaraz wrócę- oznajmił i poszedł pogadać z Sabiną. Nie podobało mi się to. Coś musiało się wydarzyć. On nigdy nie wyżywałby się tak po niej bez jakiejś poważnej przyczyny. Coraz bardziej zaczynało mnie to wszystko zastanawiać. Co się stało, że zaczął pałać do niej taką wrogością? Nie wiedziałam tego, ale nie mogłam patrzeć na niego w takim humorze, dlatego chciałam, żeby pogodził się ze swoją przyjaciółką. Nie wiedziałam wtedy jednak, że sama sobie zadałam cios. Nie wiedziałam, że wtedy to się wszystko zaczęło....
Z perspektywy Kuby:
Dla świętego spokoju spełniłem prośbę mojej już chyba byłej przyjaciółki. Nie widziałem w tym żadnego celu. Ostatnio wyjaśniłem jej jak dla mnie sytuacja wygląda. Wyszliśmy przed hotel. Nie odezwałem się ani słowem. Czekałem, aż to ona zacznie mówić. W pamięci miałem ten pamiętny dzień z przed dwóch tygodni, kiedy wszystko się zepsuło.
Dwa tygodnie wcześniej......
Dzisiaj po treningu miałem się spotkać z Sabiną w parku. Miałem nadzieję, że się nic nie stało, bo uprzedziła, że czeka nas poważna rozmowa. Już z daleka widziałem jej zgrabną sylwetkę, opierającą się o drzewo.
- Hej- przywitałem się i pocałowałem w policzek.
- No, hej.
- To co się stało? O czym chciałaś porozmawiać?- spytałem.
- Wiesz Kuba, że jesteś dla mnie kimś ważnym. Zawsze mogę na ciebie liczyć i ty na mnie też. Rozumiesz mnie jak nikt inny. Dajesz mi wsparcie i ciepło.
- Od tego są przyjaciele- wtrąciłem z uśmiechem.
- Tak, ale nie rozumiesz.... Ty już nie jesteś dla mnie tylko przyjacielem. Kuba....- zaczęła mówić, ale urwała.-...... Zakochałam się w tobie- wyrzuciła z siebie i spuściła głowę, a mnie aż wbiło w ziemię.
- Sabina czy to żart? Powiedz mi, że to żart.....
- Kuba, to nie żart....
Wziąłem głęboki oddech i chwyciłem się za głowę.
- Kuba, proszę, wysłuchaj mnie.....
- Jak ty to sobie wyobrażasz?!- spytałem.- Broniłem cię! Ufałem ci! Momentami nawet traktowałem ciebie lepiej niż Kaję! Zapewniałem ją, że nie ma o co być zazdrosna, bo twoje intencje są czyste!- nie panowałem już nad sobą.
- Bo są!- również zaczęła krzyczeć, ale ja odwróciłem się i zacząłem iść przed siebie.- Kuba, poczekaj! To nie tak! Ja nie chcę jej ciebie odbić! Pamiętasz, jak się mnie radziłeś jak rozegrać wszystko z Kają?! Pomagałam ci bo chciałam, żebyście byli razem! Ale potem....- chwyciła mnie za rękę i pociągnęła, żebym się zatrzymał.- Ale potem miałam tyle problemów i potrzebowałam kogoś bliskiego i byłeś ty! Pocieszałeś mnie i przytulałeś!
- Byłem twoim przyjacielem!
- Wiem, ale widzieliśmy się codziennie i nie wiem jak to się stało.... Ale stało się i ja nic na to nie poradzę. Nie mogę dłużej tego ukrywać...
- Najlepiej teraz będzie jak się nie będziemy widywać- powiedziałem chłodno.
- Co?- spytała, mając łzy w oczach.
- Sabina.... Skoro sprawa tak wygląda nie możemy się przyjaźnić. Nie dzwoń do mnie, nie pisz, nie ani nie przychodź. Nigdy nie zostawię dla ciebie Kaji- oznajmiłem i odszedłem. Tym razem nie próbowała mnie zatrzymać, ale słyszałem jej płacz.
Dwa tygodnie później:
Nie wiem ile staliśmy tak bez słowa, ale ja nie miałem zamiaru pierwszy się odezwać.
- Kuba.... Wiem, że mogłeś być wtedy zszokowany, ale uwierz mi ja nie mam złych zamiarów. Nie chcę zrobić nic wbrew tobie....
- Co ja sobie miałem pomyśleć?
- Wiem, że ci ciężko tak samo jak mi, ale nie chcę rozbijać twojego związku..... Wezmę tyle ile mi dasz, a skoro to ma być przyjaźń to będę się nią cieszyć. Nie chcę stracić przyjaciela- powiedziała, a w oczach stanęły jej łzy. Nie wiem co mną kierowało, ale ją przytuliłem.
- Nie wracajmy do tego. Zapomnijmy o tym- poprosiłem i wyswobodziłem ją ze swojego uścisku. Ona pokiwała tylko głową. Uznając naszą rozmowę za zakończoną, wróciłem do Kaji. Usiadłem obok niej, a następnie objąłem ramieniem.
- Jesteś dla mnie najważniejsza, pamiętaj- szepnąłem jej na ucho i pocałowałem w skroń.
Wróćmy do Kaji:
Kuba wrócił już w lepszym humorze. Cieszyło mnie, że już go to coś nie dręczy. W katowickim spodku byliśmy na długo przed rozpoczęciem meczu. Siedziałam na trybunie wtulona w Kubę. Sabina coś tam do nas gadała, a jak jak to ja w ogól jej nie słuchałam. Odniosłam wrażenie, że Popiwczak również. Co prawda przytakiwał jej, ale wydawało mi się, że to tylko z grzeczności. Cały czas był wpatrzony we mnie. Taki stan rzeczy bardzo mi odpowiadał. Szczególnie, kiedy docierało do mnie, że jutro już będziemy musieli się pożegnać.
W końcu zaczął się mecz. Przez całe spotkanie miałam dreszcze. To było jak sen. Dałam ponieść się wspaniałej atmosferze. Nie mogłam uwierzyć, że wygraliśmy. Nie mogłam uwierzyć, że jesteśmy mistrzami świata. Zaczęłam śmiać się i płakać jednocześnie. Spodek odleciał, po raz kolejny. Takiego wybuchu radości nie wiedziałam nigdzie.
Kilka godzin później....
- Kaja, na mnie już czas- oznajmił Kuba, kiedy staliśmy przed hotelem. Nie byłam w stanie wykrztusić z siebie ani słowa. Próbowałam powstrzymać łzy, ale nijak mi to szło. Czułam jak słone krople, spływają mi po policzkach.- Myszko nie płacz. Obiecuję, że przyjadę jak tylko będę miał trochę więcej czasu- przyrzekł, tuląc mnie do siebie i gładząc po głowie.
- Będę tak strasznie tęsknić- wydusiłam z siebie, płacząc w jego rękaw. Uniosłam głowę, by ostatni raz spojrzeć w jego oczy. Wiedziałam, że prędko się nie zobaczymy, a mi tak strasznie brakowało kogoś bliskiego. Za bardzo się przyzwyczaiłam, że jest obok mnie zawsze.
Ostatni namiętny pocałunek i odszedł..... A ja stałam przed hotelowym wejściem, patrząc jak odjeżdża. Po kilku minutach chciałam już wrócić do hotelowego pokoju. Odwróciłam się, ale wtedy ktoś złapał mnie od tyłu. Zasłonił mi jakąś szmatą usta, która utrudniała mi oddychania. Tajemniczy osobnik zaczął ciągnąć mnie do tyłu. Próbowałam się wyrwać, wrzeszczeć, ale wszystko na nic. Po kilkunastu sekundach, poczułam jak tracę siły, świat zaczął wirować. Ostatnie co pamiętam to zamazany obraz wujka, który biegł w moją stronę, dźwięk zamykanych drzwi furgonetki i pisk opon........
---------------------------------------------
Jeszcze kilka rozdziałów i podejrzewam koniec tej historii.... W głowie pojawił się pomysł na następne opowiadanie ;) Tym razem głównym bohaterem będzie Wojciech Włodarczyk :)
Do następnej soboty ;) ;*
Nie ma to jak o drugiej w nocy wstac i czytac bloga haha :D .
OdpowiedzUsuńI. Zawsze urywasz w najmniej oczekiwanym momencie ! Zawsze ! I zawsze musze czekac az tydzien aby zaspokoic moją ciekawosc ! Ty nie masz serca no...
II. Jak to koniec ? Zwariowałaś ? :'( Nie Nie Nie... Ta historia jest zbyt piękna zeby ją tak szybko konczyc :/
III Jak ja uwielbiam twoje rozdziały. Piszesz przecudownie ! Masz ogromny talent ;)
Ale sie rozpisałam ;) pozdrawiam :*
Podejrzewałam, że Sabina mogła zakochać się w Kubie, ale nie sądziłam, że właśnie z tego powodu Popiwczak traktuje ją tak chłodno.
OdpowiedzUsuńKońcówka mrożąca krew w żyłach :o Mam nadzieję, że Kai nic poważnego się nie stanie.
Pozdrawiam ;)
Ty to jednak zła kobieta jesteś :P i teraz muszę czekać na następny!
OdpowiedzUsuńWiedziałam,że Zając zakocha się w Kubie! no po prostu wiedziałam. Rozdział wspaniały (jak zawsze) :D
JAKI KONIEC:/ Kategorycznie się nie zgadzam( i pewnie NIE TYLKO JA).Nie rób nam tego :(
Pozdrawiam :** An
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńO kurde :O Podoba mi się :D Jest dramtycznie i mrożąco krew w żyłach. Oczywiście jak by Kuba miał romans z Sabiną było by idealnie :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Kuba kocha Kaje, Kaja kocha Kubę i wszystko byłoby pięknie ale ty jak zawsze musisz coś popsuć!!! Ja wiedziałam, że Zając zakocha się w Popiwczaku ale bardziej stawialam na to że ten zwierz pocałuje Kubę, Kaja to zobaczy i będzie wielkie BUUUM a tu jakieś porwanie!!!
OdpowiedzUsuńTy mnie ciągle zaskakujesz!!!
Kocham to opowiadanie i szkoda, że niedługo już koniec ale... dawaj z Włodarczykiem :-D :-D :-D
Fajny rozdział :-)
OdpowiedzUsuńI będę bardzo szczęśliwa jeżeli Włodi będzie głównym bohaterem :-)
Pozdrawiam Karola :-)
Serio? Porwanie? Serio? ;oo
OdpowiedzUsuńCholera, sprawy się skomplikowały. Ale kto? Dlaczego?
Nie chcesz wiedzieć, co ja w tej chwili czuję. Miałam nadzieję, że w końcu Kajtek będzie szczęśliwy, a tu taka klapa.
Ale Krzysiek będzie walczył co? Będzie walczył, by odnaleźć swoją córkę! Tego jestem pewna!
Ściskam! :**
Jejku, cudowny! Zapraszam do siebie http://volleyball-its-my-life.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Wu:*
O ja... zawsze jak czytam nowy rozdział to w pierwszych minutach nie wiem co napisać! Nie spodziewałam się że Zając zachowa się tak hmm tak dostojnie xD Ale mimo wszystko nadal jej nie trawię i nie wiem czemu ale mam wrażenie że ona coś ma wspólnego z tym porwaniem. No właśnie - porwanie!! Proszę Cię niech się Kai nic nie stanie i niech skończy się szczęśliwie <3 Ja mam jak zawszę złe przeczucie bo to się łączy w logiczną całość... porwanie + koniec opowiadania czyli z tego raczej nic dobrego nie wyniknie ale nie chcę krakać bo ja to się nie znam i obym nie miała racji!
OdpowiedzUsuńJeju... ja nie chcę końca tego opowiadania!! :( Już tak się przyzwyczaiłam i przywiązałam do tych bohaterów że aż mi się smuto robi na samą myśl że ta historia zbliża się ku końcowi. Ale.. są też jakieś pozytywy z drugiej strony. Nowy blog i to z Włodarczykiem!! :D Kocham Twój styl pisania i już się nie mogę doczekać następnego rozdziału :***
Pozdrawiam <3
No nie w takim momencie kończyć :)
OdpowiedzUsuńOh teraz nie wiem czy wytrzymam do soboty,ale będę się starać.
Czekam na kolejny z niecierpliwością.
Pozdrawiam ;*
O jaka jaaazdaa :O Kaję porwali! I palce na bank maczała w tym Sabinka z Rafałem! Soooryy, lubię teorie spiskowe ^^ Wiedziałam, ze Zając lubi Kubę, ale tak lubi lubi i się sprawdziło! Ale dobrze, że popiwczak wybrał Kaję!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
NIE RÓÓÓÓÓÓÓBBBBBBB TEGOOOOOOOOOOOO !!!. NIE KOŃCZ TEGO OPOWIADANIA JESZCZE KILKANAŚCIE (LUB KILKADZIESIĄT :P) ROZDZIAŁÓW !!
OdpowiedzUsuńJaka jazda :D. Jest zajebiście, jak mi się to podoba aaaaaaaaaaa !!!!:). Nie mogę się już doczekać następnego :). Pozdrawiam Dooma :).
Szkoła i inne obowiązki pozaszkolne i pozadomowe sprawiły, że mnie nie było, ale teraz będę się starać znaleźć czas w soboty, aby przeczytać rozdziały:)
OdpowiedzUsuńPorwanie!;o wiesz co!? naszą KAJE! i mogę się założyć, że teraz będzie ten przeskok o te 2 lata! Ty być baaardzo wreeedna! Ale to jest na pewno sprawka zwierza i rafaello, mogę się założyć! To o ile zakład!?
To było do przewidzenia, że "zając" czuje nie tylko przyjaźń do Kubulka.
Szkoda, że niedługo będzie koniec tego opowiadania;c bardzo mi się podoba! (y)
I teraz zapewne po tym rozdziale, będzie przeskok ;) ciekawe co zrobi Kuba, gdy się o tym dowie?;(
Nie wiem co mam dalej napisać, mam mętlik w głowie po przeczytaniu tego rozdziału. Widzisz do czego doprowadziłaś?;) przez twoje zajebiste pisanie, az mnie zatkało!
Pozdrawiam :* i oczywiście czekam na sobote!