sobota, 20 września 2014

Rozdział 23

Rozdział 23


      Magda była naprawdę w porządku. Odrobinę mroczna, dziwna i szalona, ale polubiłam ją. Chociaż mogłoby się wydawać, że za bardzo się różnimy. Miałam nadzieję, że będzie koleżanką jakiej mi brakowało, a przecież miała u mnie wielki, wielki plus- nie znosiła Zająca. Nareszcie nie byłam sama. Obudziłam się wcześniej niż moja nowa współlokatorka i pierwsza poszłam do łazienki. Wydawało mi się, że słyszę zamykane drzwi, ale wzruszyłam tylko ramionami. Kiedy już skończyłam poranną toaletę, usłyszałam krzyk Magdy. Jak z procy wybiegłam do źródła wrzasków. Zobaczyłam jak nowa koleżanka trzyma uniesioną lampkę nocną jakby przygotowywała się do uderzenia, a Kuba stoi zaskoczony pod oknem.
- Stój, gdzie stoisz zboczeńcu!
- Zboczeńcu?- spytałam zdezorientowana.
- Wyobraź sobie, że śpię sobie, a ten obślinił mi policzek!
- Myślałem, że ty to ona!- bronił się Kuba.- I wcale nie obślinił- dodał.- Kotek na serio myślałem, że to ty. No bo co by robiła inna blondynka w twoim łóżku- no tak. Zamieniłam się łóżkami bo Magda chciała spać pod oknem. Nie wiem czemu, ale ta cała sytuacja mnie śmieszyła.
- Poznajcie się. To jest Magda, bratanica twojego trenera i moja współlokatorka, a to Kuba mój chłopak.
- Nie wiedziałam, że wujek ma takich zawodników w drużynie- powiedziała z ironią dziewczyna.
- Nie wiedziałem, że trener ma w rodzinie czarną inkwizycję- odgryzł się Popiwczak.
- Ja ci nie ubliżałam kurduplu!- warknęłam na niego nowa znajoma. 
- Tylko nie kurduplu!
- Dobra, spokój!- zaczęłam krzyczeć.- Uspokójcie się. Kuba ze mną na śniadanie, a ty Magda jakbyś miała ochotę to możesz do nas zejść- zarządziłam. Wzięłam siatkarza za rękaw od bluzy i wyciągnęłam go z pokoju.
- Kto to był?
- Moja nowa koleżanka-oznajmiłam z uśmiechem.
- Nie podoba mi się. I ten nowy lekarz też mi się nie podoba!- kiedy to powiedział stanęłam w miejscu.
- Co ci się w nim nie podoba?
- Najbardziej zarozumiały koleś jaki istnieje i w dodatku bezczelny! I wgapiasz się w niego, a on w ciebie. Nie znoszę tego palanta!
- Jesteś zazdrosny?- spytałam z uśmiechem.
- Nie mam o co! Jestem do niego lepszy- powiedział pewnie.- Prawda?- spytał.
- No nie wiem, nie wiem- zaczęłam się z nim droczyć, ale ten się obraził.- Żartowałam tylko- powiedziałam, przewracając oczami.- No, nie gniewaj się- ale ten niewzruszony poszedł dalej. Świetnie. Jeszcze mi tego brakowało.- Kuba, nie mam na to siły! Dobra, zobaczymy kto ile wytrzyma!- warknęłam wyzywająco i poszłam na stołówkę schodami. Tak, wiem, zachowujemy się dziecinnie, ale on się zawsze o takie pierdoły obraża.
     W recepcji doznałam kolejnej dawki szoku. Czekał na mnie tata, znaczy..... Mąż mojej zmarłej mamy. W pierwszym momencie chciałam uciec, ale zobaczył mnie i stałam jak sparaliżowana. Podszedł do mnie, bardzo powoli. Wyglądał okropnie, ale chodzi mi tu o smutek, który widziałam na jego twarzy.
- Kaja, możemy porozmawiać?- przełknęłam głośno ślinę i pokiwałam głową. Wyszliśmy przed ośrodek i usiedliśmy na ławce.- Wiem, że jest ci ciężko, szczególnie teraz. Ja nie byłem najlepszym ojcem po śmierci mamy. Wiem, że zawaliłem i dlatego myślę, że powinnaś zostać z wujkiem Krzyśkiem. On się tobą lepiej zajmie, nie że ja nie chcę, ale....
- Rozumiem, nie możesz na mnie patrzeć.
- Co? O czym ty mówisz?
- Rozumiem jak się teraz musisz czuć. Wychowywałeś nie swoje dziecko i w ogóle.
- Nie wiedzieliśmy jak mamy z mamą ci to powiedzieć....
- Jak to my? Wiedziałeś o wszystkim.
- Mama mi powiedziała.
- Ale czemu nic nie zrobiłeś? Wychowywałeś mnie i jeszcze byłeś miły dla wujka Krzyśka- nie rozumiał z tego nic.
- Dlaczego miałbym być dla niego nie miły? Twoja mama kochała mnie, wybrała mnie, on przegrał. Ja zyskałem i ją i ciebie. Jesteś moją córką, nie zależnie od tego czyja krew płynie ci w żyłach. Jesteś moja. Tylko ja się nie nadaje na ojca. Wiem, że mam problem, ale ja nie umiem sobie z nim poradzić. Idę do ośrodka odwykowego. Chcę na ciebie zasłużyć.
- Kocham cię tato, i nie chciałabym mieć żadnego innego- powiedziałam i przytuliłam się do niego z całej siły.
     Ojciec niestety musiał już jechać. Nie wyobrażam sobie takiej miłości. Jak on przez tyle lat mógł mnie kochać i na mnie patrzeć, a nawet walczyć o mnie. Poszłam na stołówkę, celowo ignorując stolik wujka i Kubę, ale też Matusza. Usiadłam przy pustym stoliku, ale po chwili dołączyła do mnie Magda.
- Boże, jak można dać na śniadanie kiełki?- narzekała.- Co ja chomik? Nie wiedzą co to jest mięcho?
Zaśmiałam się na jej rozważania.
- O rany, ale tutaj są ciastka!- powiedziała nie kryjąc zachwytu.
- Jakie ciastka?
- No popatrz, ciastko numer jeden- wskazała na Mateusza.- Ciastko numer dwa- tym razem Rafał się nawinął.- A w tamtej części- kiwnęła głową na starszą kadrę- to same ciastka!- oznajmiła z entuzjazmem.- Zaczynam dostrzegać jaśniejsze strony życia. Oho i jest królowa słodyczy- rzuciła z obrzydzeniem. Tak, dobrze myślicie, na salę wszedł ten zwierzak i przyszedł się przywitać z Kubą, buziakiem  w policzek. Zacisnęłam ręce w pięści.
- No, ja na twoim miejscu zrobiłabym aferę. Bo jest o co, ej!
Ugryzłam się w język. Musiałam się pilnować, żeby nie powiedzieć Magdzie czegoś co potem bym żałowała. Przecież znałam ją kilkanaście godzin! Nie wiedziałam, czy mogę jej ufać.
    Pierwszy trening minął mi szybko. Na obiedzie ponownie zobaczyłam Zająca z Kubą, skoro ją wolał to trudno. Chcę wojny to ją będzie miał.
- Mateusz, mogę się przysiąść?- spytałam na tyle głośno, by dosłyszał to Kuba. Dzięki temu, że jego stolik był niedaleko to widziałam kontem oka jak się powstrzymuje, żeby nie wybuchnąć.
- Jasne, siadaj.
- Coś ostatnio przypakowałeś!- krzyknęłam entuzjastycznie z uśmiechem, dotykając jego ramienia.
- Ty też wyglądasz całkiem nieźle. Masz świetnie wyrzeźbione mięśnie brzucha.
- Dziękuje- powiedziałam celowo kładąc swoją rękę na jego. Usłyszałam jak ktoś uderza pięścią w stół. Czyli cel osiągnięty. Mateusz był świetnym kompanem. Opowiadał jakieś żarty, czy śmieszne historie ze swojego życia więc się nie nudziłam.
   Po kolacji, kiedy przypadkowo szłam korytarzem z Mateuszem, zaczepił mnie Zając.
- Możemy porozmawiać?!- rzuciła ostro.
- To do jutra- pożegnał się nowy lekarz i odszedł w swoją stronę.
- Cześć- odpowiedziałam.- No, słucham, chciałaś porozmawiać.
- Musisz się tak wyżywać na Kubie?
- Co?- zdziwiłam się.
- Specjalnie machasz mu tym lekarzem pod nosem.
- To samo mogę powiedzieć o tobie.
- Mogłabyś sobie odpuścić!
- To ty mogłabyś dać sobie spokój! Gonisz koło niego, jak nienormalna, a on chce cię tylko za przyjaciółke!
- Ogarnij się ze swoją zazdrością, bo gdybym chciała to on byłby mój!
- Ty żmijo!- krzyknęłam i rzuciłam się na nią powalając na podłogę. Zaczęłyśmy się tarzać po korytarzu. Biłam na oślep. Była ode mnie silniejsza. W końcu to ona była na górze i trzymała moje ręce.
- Jesteś nienormalna!
- A ty sztucznie słodka! I złaś ze mnie ty gnido!- dałam radę uwolnić jedną ręką i pociągnęłam ją za włosy, odchylając jej głowę do tyłu. Wrzasnęła na to przeraźliwie.
- Dziewczyny, spokój! Uspokójcie się!- na korytarzu pojawił się Maciek.- Kuuuuuba! Zawołajcie Kubę!
Muzaj próbował nas rozdzielić, ale jemu też się oberwało.
- Co tu się dzieje?!- po jakimś czasie pojawił się Popiwczak. Chwycił mnie w pasie i podniósł.
- Zabije cię!- rzuciłam jeszcze w stronę zwierza, niesionego przez drugiego siatkarza.
      Chłopak puścił mnie dopiero w pokoju. Magdy nie było w pokoju.
- Kto zaczął?- spytał spokojnie.- Kto zaczął się bić, Kaja?
- No, ja- przyznałam speszona.
- Kaja, do jasnej cholery!- zaczął krzyczeć i kopnął w szafę.- Co ci do głowy strzeliło?! Jak mogłaś?!
- Jak ja mogłam? No pewnie najlepiej to brać jej stronę!
- Nie biorę niczyjej strony!
- A może powinieneś?!
- Nie mam pojęcia po co jesteśmy razem skoro nie masz do mnie zaufania!- kiedy te słowa padły z jego ust, serce pękło mi na małe kawałeczki.
- Droga wolna! Idź do niej! To umiesz robić bardzo dobrze!
   Trzasnął drzwiami i tyle go widziałam. Usiadłam na łóżku. Chciałam płakać, ale nie mogłam. Byłam taka wściekła! Wszystko przez tego Zająca, który staje między nami i to cały czas.
- Co się stało?- zmartwiła się Magda. Nawet nie zauważyłam jak weszła.
- Nienawidzę jej! Z całego serca jej nienawidzę!- w końcu to przyznałam.- Wszystko potrafi zepsuć!- zapomniałam się odrobinę. Nie chciałam obcej osobie się wyżalać. Dziewczyna chyba wszystko wyczytała z mojej winy.
- Pokrzycz sobie na nią, wyrzuć to z siebie. Będzie ci lepiej- lekko się uśmiechnęła.
- Udaje, że jest taka niewinna. A to jest zwykła suka! Ze wszystkich znanych mi ludzi jej nie znoszę najbardziej!
- Nie, żebym lubiła tego twojego fajfusa, ale jeśli go kochasz to musisz z nim o tym pogadać.

--------------------------------------
JESTEŚMY W FINALE MISTRZOSTW ŚWIATA!!!!!

Przepraszam, że tak późno rozdział, ale nie mam naprawdę czasu na nic. Wczoraj miałam malowanie pokoju (nie swojego, ale musiałam pomóc) dzisiaj sprzątania i nauka gry na gitarze, a potem mecz także cieszę się, że dałam radę w sobotę dodać. Nie wiem jak to dalej będzie.  Nie chcę bloga zawieszać, ani kończyć, ale też nie chcę dodawać rozdziałów z nie wiadomo jakim opóźnieniem. No cóż. Jakoś to będzie :)
Przepraszam za błędy, nie miałam kiedy rozdziału poprawić.

Rozdział dedykowany nowej czytelniczce Endżi Buu. Biol-chem-maty łączmy się w bólu.
Pozdrawiam i do następnego ;* <3

21 komentarzy:

  1. Ta Zając też mi działa na nerwy ! Czekam na kolejny rozdział ! Ten był świetny ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział,cieszę się że ojciec Kai zacznie się leczyć :)
    Czekam na kolejny.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. I Zając zaczyna pokazywać pazurki. Czułam ze jej słodkośc jest tylko pozorna! Ale musiała być akcja jak się biły ^^ nie nagrał ktoś tego ? XD aaa i nie wiem czy Ci pisałam ale wiem skąd masz zająca ! Oglądałam Brzydule i Violetta mnie natchnęła :D mam nadzieje ze Kuba się ogarnie .
    Pozdrawiam ;*
    Agnieszka Nowak (niezalogowana bo z tel)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten zając mnie coraz bardziej irytuje :p i chyba jednak zakochała się w Kubie a ten ślepy :/ no ale może w końcu przejży na oczy :D pozdrawiam An :*

    OdpowiedzUsuń
  5. No, no, ostra walka między dziewczynami! :D Kaja potrafi walczyć o swoje i to jest na pewno warte uznania, ale czasami chyba reaguje zbyt impulsywnie. Tak w ogóle to uwielbiam nasze gołąbeczki, bez względu na to, czy się kłócą, czy nie szczędzą sobie czułości :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny ! Ale sie pobiły jacie tego.sie nie spodziewałam! No ale czekam na następny z niecierpliwością bo ten był świetny;D
    Pozdrawiam,;**

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapraszam na 20 zycie-jest-za-krotkie.blogspot.com
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  8. Pati ty to jesteś genialna :D Pozdro 150 <3

    OdpowiedzUsuń
  9. To zdecydowanie mój ulubiony rozdział w tym opowiadaniu!! :D Uwielbiam jak czytam rozdział a tu co chwilę coś się dzieję. Ta bójka Zająca z Kają.. arrr aż strach podchodzić xD
    No i hej, MAMY MEDALA, POLACY MAMY MEDALA!! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. http://teach-me-to-love-please.blogspot.com/2014/09/odpowiedziaas-zakadajac-rece-na-jego.html Siedem! ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak mnie Kaja wkurza ;-; Jaka ona jest głupia! Ciągle tylko obrzuca Kube.

    OdpowiedzUsuń
  12. Spóźniona. ;/
    I znowu kłótnie.. Same kłótnie. I znowu przez zająca. Ej! Ale gdyby Kuba ich nie rozdzielił, to by się pozabijały! xD
    Więcej krwi! Więcej krwi!
    Ale zagrywka z Mateuszem była lekką przesadą. Kuba miał dość, gdy się do niego przysiadła, a ona go pomacała najpierw po ramieniu, a potem po rączce. No tak się nie robi! Gadać, śmiać się - ok, ale nie macać!
    Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń