Epilog
Nadzieja....
Czasem tylko ona trzyma człowieka przy życiu. Kiedy wszystko się wali,
ona zawsze tli się w najgłębszych zakamarkach duszy. Można zaprzeczać,
ale ona tkwi w każdym z nas. Zawsze pozostaje, niezależnie od przeżyć.
Nie ważne jak źle by nie było ona umiera ostatnia lub człowiek umiera
wraz z nią.
Zostawiłam
go. Kazałam odejść. Nie dałam mu nadziei na wspólną przyszłość.
Pozbawiłam wszelkich złudzeń. Ale czy na pewno postąpiłam dobrze?
Siedziałam
z pudełkiem lodów waniliowych, otulona kocem. Wpatrywałam się w
miejsce, gdzie jeszcze niedawno stał. Usłyszałam delikatne pukanie do
drzwi.
- Kaja, wszystko dobrze?- spytał wujek.
-
Nie wiem. Widziałam go dzisiaj pierwszy raz od kilku lat. Myślałam, że
po tak długim czasie, uczucie wygasa całkowicie- powiedziałam. Wujek
usiadł przy mnie.
- Ono nigdy nie wygaśnie. Kuba zawsze będzie dla ciebie kimś ważnym. Jesteś pewna, że nie chcesz dać mu szansy?
-
Jestem pewna. Nie potrafiłabym mu zaufać ponownie. A życie w
niepewności jest okropne, wierz mi. Kiedy mieszkałam z tatą niczego nie
mogłam być pewna. Gdybym do niego wróciła, zastanawiałabym się, czy aby
na pewno mnie nie zdradza...
Wujek westchnął.
-
Rozumiem cię, ale przemyśl to jeszcze. Jego samolot wylatuje jutro o
18- poinformował mnie i wyszedł, zostawiając mnie samą. Dlaczego chciał
zaszczepić we mnie wątpliwości? Przecież już postanowiłam. Wiedział o
tym. Wiele czasu zajęło mi wyleczenie się z niego.
Myślałam nad tym wszystkim jeszcze przez wiele godzin. W końcu wyczerpana poszłam się położyć i odpłynęłam w krainę Morfeusza.
Następnego dnia wstałam po południu. Miałam wyrzuty sumienia. Pozbawiłam Kubę nadziei. Jednak nie mogłam zmienić zdania.
-
Ktoś to dzisiaj zostawił pod drzwiami- oznajmił wujek na powitanie,
kiedy weszłam do kuchni, wręczając mi białą kopertę. Położyłam ją na
stole i zabrałam się za jedzenie śniadania. Nie chciałam jej otwierać.
Przeleżałam
cały dzień bezczynnie zastanawiając się nad swoim życiem. Na kanapie
spędziłam kilka dobrych godzin. Spojrzałam na komórkę, godzina 17:26.
Westchnęłam zaraz będzie wylatywał. Wróciłam się po białą kopertę.
Zamknęłam się w swoim dawnym pokoju i niepewnie rozłożyłam biały papier,
na którym widniało jedno zdanie:
Nigdy nie przestanę cię kochać....
Nigdy nie przestanę cię kochać....
Wszystko
odżyło. Nasza pierwsza randka, pierwszy pocałunek, pierwsza kłótnia,
wspólna noc, nasze rozmowy spacery. Uświadomiłam sobie, że moja miłość
do niego było jak uzależnienie- może być uśpiona, ale nigdy się jej nie
pozbędę. Pojedyncza łza spłynęła mi po policzku.
Następne
wydarzenia były jak we śnie. Moje krzyki skierowane do wujka by
natychmiast zawiózł mnie na lotnisko. Wzięłam tylko torebkę. Nic więcej
nie było mi trzeba. Musiałam zdążyć. Wiedziałam, że to szaleństwo, ale
czy ja kiedykolwiek zachowywałam się normalnie? No właśnie.
Próbowałam
oszukać samą siebie. Skradł na zawsze moje serce. I chodź będzie nam
ciężko, miałam nadzieję, że mamy jeszcze szansę.
Wyskoczyłam
z auta jak z procy nawet nie żegnając się z wujkiem. Godzina 17:58.
Marne szanse, że zdążę. Ale zawsze pozostaje nadzieja.... Wbiegłam na
lotnisko. Rozglądałam się rozpaczliwie w poszukiwaniu dobrze znanej mi
sylwetki. Łzy ciekły mi po policzkach strumieniami. Dlaczego dałam mu
odejść? Gdy już chciałam zrezygnowana wrócić, dostrzegłam Jego.
-
Kuba!- krzyknęłam i pobiegłam w jego stronę. Rzuciłam mu się na szyję i
nie zwlekając pocałowałam. Wszystko wokół przestało się liczyć. Świat
na moment nie istniał. - Wiem, że to szaleństwo, ale chcę spróbować.
Kocham cię, rozumiesz?- wyszeptałam. Złożył na moich ustach czuły
pocałunek.
- Czyli lecisz ze mną?- spytał.
- Nie mam biletu- powiedziałam ze smutkiem. Ale on z chytrym uśmieszkiem, wyciągnął z kieszeni drugi bilet.
- Skąd wiedziałeś?- spytałam rozpromieniona.
- Nie wiedziałem- przyznał.- Ale miałem nadzieję.
Już
po kilku minutach siedzieliśmy na swoich miejscach w samolocie i
lecieliśmy do Włoch, by zacząć od nowa. Skok na głęboką wodę, ale kiedy
się kocha to zrobi się wszystko, żeby być z drugą osobą. Objęta
najwspanialszym ramieniem na świecie, wiedziałam, że postąpiłam dobrze.
- Już nigdy nie pozwolę ci odejść- powiedział wprost do mojego ucha.- Kocham cię Kaja.
- Ja ciebie też kocham Kuba....
The End
-------------------------------
U mnie wszystko kończy się dobrze :D Musiałam skończyć bloga bo nie chcę go zamienić w coś z czego nie będę dumna :)
|Blog dedykowany ludziom wyjątkowym :
Kasi- mojej bratniej duszy, Pati- najlepszej przyjaciółki i towarzyszki meczów xd Bystrej i Elce (chociaż te dwie ostatnie tego nie czytają) i mojemu najlepszemu przyjacielowi Dżonowi.
Kasi i Pati za to, że czytają moje wypociny, a szczególnie Kasi która czyta wszystko co napisze ;D
A im wszystkim za to, że każdego dnia pokazują mi piękno przyjaźni, Kocham was :) <3
Dziękuje za wszystkie komentarze i ponad 30 tysięcy wyświetleń, dla mnie to ogromny sukces.
Proszę ostatni raz, żeby każdy kto to przeczytał zostawił po sobie jakikolwiek komentarz :) Moje pytanie co wam się najbardziej podobało? Jaki moment zapadł wam najbardziej w pamięci?
Teraz ruszam z nowym opowiadanie, na które was serdecznie zapraszam.
http://urodzeni-po-to-by-byc-razem.blogspot.com/
|Blog dedykowany ludziom wyjątkowym :
Kasi- mojej bratniej duszy, Pati- najlepszej przyjaciółki i towarzyszki meczów xd Bystrej i Elce (chociaż te dwie ostatnie tego nie czytają) i mojemu najlepszemu przyjacielowi Dżonowi.
Kasi i Pati za to, że czytają moje wypociny, a szczególnie Kasi która czyta wszystko co napisze ;D
A im wszystkim za to, że każdego dnia pokazują mi piękno przyjaźni, Kocham was :) <3
Dziękuje za wszystkie komentarze i ponad 30 tysięcy wyświetleń, dla mnie to ogromny sukces.
Proszę ostatni raz, żeby każdy kto to przeczytał zostawił po sobie jakikolwiek komentarz :) Moje pytanie co wam się najbardziej podobało? Jaki moment zapadł wam najbardziej w pamięci?
Teraz ruszam z nowym opowiadanie, na które was serdecznie zapraszam.
http://urodzeni-po-to-by-byc-razem.blogspot.com/