niedziela, 20 lipca 2014

Rozdział 7

Rozdział 7
   Mijały dni, a ja na dobre przywykłam do Spały, do określonego planu, który trzeba wykonać, do obowiązków, ściśle przestrzeganych zasad. Nabrałam wprawy w pomaganiu doktorowi, w segregowaniu papierów lub ich wypełnianiu. Kiedy skończyłam swoje zadania pomagałam statystyką, fizjoterapeutą, w tym czym tylko mogłam. Chciałam się w jakiś sposób odwdzięczyć za to, że mogłam tam być, że miałam co jeść i gdzie spać. Niektórzy pomyśleliby, że wpadłam w rutynę, ale ona pomagała mi. Wszystko było poukładane, miało swoje miejsce. W przeciwieństwie do tego co się działo w mojej głowie. Kompletny bałagan. 
    Po ostatnim 'zajściu' przed hotelem nie unikałam Kuby tak jak to było za pierwszym razem. Po prostu omijaliśmy temat, jakby nic się nie stało. On nie próbował o tym na szczęście rozmawiać, a ja nie wiedziałabym co powiedzieć więc to unikanie tematu było mi na rękę.  Co do Rafała no cóż.... Nie mogłam się go pozbyć. Łaził za mną krok w krok. To było takie uciążliwe. Miałam już tego powoli dość, ale trzymałam język za zębami. Byłam pewna, że któregoś dnia nie wytrzymam i wybuchnę.
    Miałam wrażenie, że to samo tyczy się mojego wujka. Libero ewidentnie za nim nie przepadał, ale trzymał język za zębami. Jednak ja wiedziałam, że nadejdzie dzień, w którym powie co mu leży na sercu i co mu się nie podoba. Moment, w którym Rafał przekroczy niewidzialną granicę, do której się zbliżał. Próbował się do mnie zbliżyć, poznać mnie, ale to nie było to jak w przypadku Kuby. Owszem na początku też go nie znosiłam, ale tego nie ukrywałam i to była inna sytuacja. Teraz musiałam być trochę dyplomatą. Zdawałam sobie sprawę, że jestem na łasce i nie łasce drużyny, dlatego nie chciałam sprawiać jakichkolwiek problemów, ani być przyczyną sporów. To jedna z tych sytuacji, kiedy chodzi o wyższe dobro.


- Czemu zawsze chodzisz w bluzie?- spytał kiedyś Kuba. Czy mam mu się zwierzyć z kolejnej tajemnicy?
- Nieważne.
- Dobrze, że zrezygnowałaś chociaż z kaptura. No, ale nie powinnaś się za tym chować.
- Muszę. Po prostu muszę.
Spojrzał na nie pytająco.
- Dlaczego?- interesował się dalej podejrzewając już, że tu chodzi o coś więcej.- Myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi.
- Bo jesteśmy.- zapewniłam szeptem.- Ale nie jestem gotowa, żeby o tym rozmawiać.
Widząc, że nic nie wskóra dał spokój temu tematowi.

     Środek maja. Czas w Spale dobiegał końca. Niedługo siatkarze mieli wyjechać do Brazylii, a ja nie miałam pojęcia co ze mną. Czy pojadę z nimi, czy pojadę do cioci, a może raczej będę zmuszona wrócić do ojca?
     Na dodatek na dworze panował piekielny upał i musiałam zrezygnować z bluzki z długim rękawem, nie wspomniawszy o bluzie.
- I co teraz? I co teraz?- wpadłam rano w panikę. Popatrzyłam na swoje poranione od żyletki nadgarstki, który przypominały mi o mojej 'starej' rzeczywistości. Jeśli ktoś się dowie.... Wole nawet nie myśleć co wtedy. Współczucie i litość? Czy pogarda i potępienie? A może jedno i drugie?
- Dobra Kaja, myśl.- powiedziałam sama do siebie. Usiadłam na łóżku i rozglądałam się po pokoju. W pewnym momencie mój wzrok utkwiłam we frotce i zegarku, które leżały na szafeczce. Zegarek miał bardzo szeroki pasek. Niewiele myśląc założyłam oba przedmioty na ręce, przyglądając się, czy aby na pewno zakrywają to co chcę ukryć. Z wielką ulgą wyszłam z pokoju gotowa na nowy dzień.
     W porze lunchu, kiedy byłam na stołówce przypałętał się za mną Rafał. Przewróciłam oczami.
- Hej, ślicznie dziś wyglądasz.- szepnął mi na ucho, gdy stanął tuż za mną. Był zdecydowanie za blisko. Odsunęłam się od niego, ale on ponownie się do mnie zbliżył. Zaczęłam się denerwować i czuć nieswojo, ale w ten nie miły sposób, kiedy na serio chciałam, żeby się odczepił.
- Dziękuje.- powiedziałam, siląc się na uprzejmy ton.
- Nie mogę się na ciebie napatrzeć.- powiedział, przyciągając mnie lekko do siebie. W głowie zapaliła się czerwona lampka.
- Jesteś bardzo miły.- odpowiedziałam, odpychając go od siebie lekko, lecz zdecydowanie. ' POMOCY!'- wołałam w myślach.
- Cześć.- obok nas pojawił się Kuba.
- Kuba!- krzyknęłam z wielką ulgą, rzucając mu się na szyję.- Pomóż mi, pomóż mi.- wyszeptałam mu do ucha płaczliwie. Oderwałam się od niego.
- Cześć, Rafał Zarzycki, FIZJOTERAPEUTA reprezentacji Polski.- przedstawił się dumnie, wyciągając rękę do mojego wybawcy.
- Kuba Popiwczak, kadra B.- odpowiedział spokojnie, podając mu dłoń.
Przez moment mierzyli się gniewnie wzrokiem.
- Kaja idziemy usiąść?- spytał praktykant, wciąż patrząc w oczy siatkarzowi.
- Sory, może innym razem, bo to ZE MNĄ Kaja się umówiła.- odpowiedział mu za mnie Kuba i pociągnął do stolika, gdzie już siedział Maciek i inni siatkarze z jego zespołu.
- Rany, dziękuje.- powiedziałam i dałam mu całusa w policzek.
- Zawsze do usług.- uśmiechnął się mnie. - Nawet nie wiesz jak bardzo mi pomogłeś.
- No widziałem was i pomyślałem, że się przydam.
   Posiłek zjadłam w miłej atmosferze. Pierwszy raz właściwie spędziłam go z kimś innym niż wujek Krzysiek, który posłał mi pytające spojrzenie, na co ja jedynie uśmiechnęłam się i wzruszyłam ramionami. Czułam, że muszę otwierać się na świat i ludzi. I tak, mając w pamięci moje pierwsze chwile tutaj, kiedy trzymałam się wujka albo doktora, zrobiłam wielkie postępy.
   Drugi trening siatkarze mieli mieć na basenie. Istne tortury. Nie cierpiałam wody, bałam się jej. W sensie tylko tej głębokiej. I żadna siła nie namówi mnie, żebym weszła do basenu. Nie potrafię pływać, utopię się i co wtedy? Zginąć w takich męczarniach? Nie! Czuć jak woda wlewa się do płuc, nie móc złapać oddechu. To nie dla mnie! Widziałam wystarczająco dużo filmów o ludziach, którzy się topią, żeby stwierdzić, iż ja nie wejdę do głębokiej wody. Dlatego usiadłam w jak najbardziej odległym miejscu. Niestety.... Rafał się dosiadł.
- Szkoda, że nie było dane nam razem zjeść.
- Trudno się mówi. Następnym razem.- powiedziałam z fałszywym uśmiechem, licząc na to, że się jednak ode mnie odczepi. Jak to mówią nadzieja matką głupich....
- To co powiesz na spotkanie. Ty, ja, jakaś miła kawiarnia?- spytał.
- Przepraszam, ale nie mogę. Mam dużo pracy.- wykręciłam się pierwszym co mi przyszło do głowy.
- W takim razie chętnie ci w tym pomogę.- zaoferował się.  No ja nie mogę, kiedy ten facet się ode mnie odwali!
- Przepraszam, ale wolałabym sama się tym zająć, nie lubię, kiedy się mnie w czymś wyręcza.- wytłumaczyłam.
- To, kiedy masz wolne? No wiesz, żebyśmy mogli się spotkać.
- Dam ci znać. Na razie się na to nie zanosi.- odparłam uprzejmie choć w myślach tylko powtarzałam 'Kolo weź sprawdź, czy cie nie ma gdzieś indziej'.
    Rozejrzałam się po basenie i zobaczyłam, że doktor Sowa stoi obok trenera Antigi. Pomyślałam, że wypadałoby z nimi porozmawiać o mojej przyszłości, a mianowicie, kiedy mam pakować walizki i się zmyć. Przeprosiłam Rafała i ruszyłam w ich kierunku.
- Przepraszam.- zwróciłam się nieśmiało do nich.- Mogę z panami porozmawiać przez moment.
- Dobzie. O cio chodzi?- spytał Stephan z przyjacielskim uśmiechem.
- Chciałam się spytać...- urwałam nie wiedząc jak sformułować pytanie. Mogłam się nad tym zastanowić zanim przyszłam.-... Do kiedy mam prawo przebywać z reprezentacją przed waszym wyjazdem do Brazylii.- byłam pewna, że mnie nie wezmą więc nawet o to nie pytałam.
- A co tak ci z nami źle?- spytał z uśmiechem doktor Sowa.
- Nie!- zaprzeczyłam natychmiast.- Oczywiście, że nie.- powtórzyłam już spokojnie.- Tu jest świetnie. Dobrze się z wami czuję, ale po prostu nie wiem, do kiedy mogę z wami pracować.
Popatrzyli się po sobie z jakimiś tajemniczymi uśmiechami.
- No cóż rozmawialiśmy już z zarządem pzps-u i z twoim wujkiem, i dyrekcją twojej szkoły i jeśli chcesz możesz z nami jechać do Brazylii i asystować mi przez cały sezon reprezentacyjny, ale musisz zdać w szkole fizykę w przyszłym tygodniu.- powiedział , ale ja już nie zwracałam uwagi na słowa o szkole tylko rzuciłam mu się na szyję.
- Dziękuje, dziękuje!- krzyczałam, a potem uściskałam też trenera.
- Pamiętaj tylko o tej przeklętej fizyce, to warunek twojego wujka.- pogroził mi żartobliwie palcem doktor.
- Zdam ją!- oznajmiłam pewna siebie. Do końca dnia treningu byłam strasznie podekscytowana. Fizyka i pojadę do Brazylii. Napiszę na dzienniku elektronicznym do nauczycielki co muszę zdać i się nauczę. Co może pójść źle? Byłam taka szczęśliwa. Od razu miałam ochotę pobiec i pochwalić się Kubie. Nic mi nie przeszkadzało. Ani Rafał, który przesiadł się i znowu mnie zagadywał, ani Kłos i Wrona, którzy ekscytowali się tym, że mój 'związek' się rozwija, ponieważ usiadłam z Kubą podczas lunchu. Nic a nic mi nie przeszkadzało.
    Wieczorem, zgodnie z moim wcześniejszym planem, napisałam do pani Ziółko wiadomość, czy mogłaby mi przesłać zagadnienia, czego mam się nauczyć, ponieważ nie ma mnie w Krośnie i przyjadę tylko tam, aby zdać. Czekałam na odpowiedź, kiedy do mojego pokoju wszedł wujek. Rzuciłam się od razu na niego.
- Dziękuje ci, dziękuje!- krzyczałam szczęśliwa, wiedząc że maczał w moim ewentualnym wyjeździe palce. On objął mnie i uśmiechnął się.
- Nie ma za co, ale musisz zdać tą piekielną fizykę. Wiesz o tym?- spytał.
- Tak wiem.- machnęłam ręką.- Już się tą sprawą zajęłam. Nie masz się o co martwić.
- Słuchaj...- odchrząknął.- Musimy porozmawiać jeszcze o innej sprawie, a właściwie dwóch sprawach, które teoretycznie rzecz biorąc są jedną.
- Eeee....Mianowicie?
- O sprawach, które nazywają się Kuba i Rafał.- usiadł na łóżku i poklepał miejsce obok siebie.
- Nie wiem o co ci chodzi.
- Ja też nie wiem bo oboje są szczególnie zainteresowani twoją osobą.
- Nie ma o czym mówić. Kuba to tylko przyjaciel, a Rafał... No cóż.... On mnie nie interesuje.
- Ale nasz nowy fizjo cały czas się obok ciebie kręci.- powiedział wściekły.- A ty jesteś dla niego wyjątkowo miła więc pomyślałem, że....
- Jestem miła bo nie chcę, żeby coś się przeze mnie w zespole zepsuło. Nie chcę nikomu robić problemu. Szczególnie tobie i sztabu szkoleniowemu, bo robicie dla mnie tyle. W końcu do niego dotrze, że nie ma na co liczyć.
- Mam z nim pogadać?- spytał wujek.
- Nie trzeba.- pokręciłam głową.- Dam sobie radę sama.
- A Kuba?
- Kuba, tak jak mówiłam, to tylko mój przyjaciel. Spędzamy razem czas, jest miło. Wiesz, że w Krośnie oddzielałam się od wszystkiego i wszystkich ze względu....- urwałam.-.... Ze względu na to co się działo w domu. Jednak ja tez potrzebuje kogoś komu mogę się wygadać. Wiem, że na ciebie mogę liczyć, ale trzeba mi kogoś z kim mogę się powygłupiać, pośmiać, pokłócić o pierdoły, w którym mogę mieć wsparcie. Po prostu przyjaciela i Kuba jest właśnie taką osobą.
- A on wie o....
- Nie wie nic o tacie, chociaż to on uratował mnie, kiedy ojciec po mnie przyjechał. Może kiedyś mu o wszystkim opowiem, ale to nie jest ten czas.
- I ani trochę ci się on nie podoba?- spytał z nadzieją w głosie.
- Wujek no!- jęknęłam zrezygnowana.- Przestań wreszcie słuchać Karola i Andrzeja.
Zaśmiał się.
- Może masz rację.
 Pożegnał się i wyszedł. Oczywiście, że mi się Kuba nie podoba! W sensie... Okej, może ze dwa razy prawie się pocałowaliśmy, ale to tylko prawie. A prawie jak wiadomo robi wielką różnicę. Co z tego, że on jest przystojny, miły, czarujący, zabawny,  jest zawsze wtedy kiedy go potrzebuję, że ma taki piękny uśmiech i te niesamowite oczy, a usta są stworzone do całowania? Co z tego? No właśnie nic. Bo to tylko przyjaciel.  Teraz miałam na głowie większe zmartwienia. Dostałam zagadnienia od nauczycielki z fizyki i musiałam poszukać materiałów w internecie, a do tego potrzebowałam laptopa i drukarki. Poszłam więc do salonu gier, gdzie taki sprzęt występował i zabrałam się do pracy. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz tak mi na tym zależało.
- O, Kaja!- rany tylko nie on!
- Przepraszam Rafał, ale nie mam teraz czasu.- powiedziałam i nie czekając na odpowiedź ruszyłam w swoim kierunku. Na drugim końcu pomieszczenia zobaczyłam Maćka, któremu od razu pomachałam. Usiadłam przy jednym laptopie i zabrałam się do pracy.
- A ty co robisz?- spytał Muzaj, podchodząc do mnie.
- Musze poszukać tego wszystkiego i podrukować.
- No to daj pomogę ci.- zaoferował się.
- Nie chcę ci robić kłopotu.
- Żaden kłopot.- uśmiechnął się. Pomyślałam- ok, skoro chce pomóc.
    We dwóch szybko się z tym uwinęliśmy. Pogadaliśmy trochę, pośmialiśmy się. W podziękowaniu uścisnęłam go i obiecałam w tajemnicy przed trenerami kupić mu czekoladę.
     Poszłam do siebie i zaczęłam się uczyć. W końcu nie ma co odwlekać tyle tego było. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz się tak uczyłam. Będzie ze trzy lata temu zanim wszystko się zepsuło..... Nie ma co rozpamiętywać przeszłości. Byłam przerażona materiałem, który muszę opanować. Prawie w ogóle nie miałam wolnego czasu. Na stołówce siedziałam różnie. Raz z Kubą, raz z wujkiem, raz nawet usiadłam z panem Winiarskim- wiem brzmi dziwnie. Kłos z Wroną stwierdzili, że odcięłam pępowinę....- Nie skomentuje tego. W przerwach widziałam się z Kubą, a Rafała usilnie unikałam, tłumacząc się nauką. Jedyny plus tej całej sytuacji to właśnie ten, że miałam wymówkę. Do środy następnego tygodnia non stop się uczyłam. Chciałam zdać przedmiot jak najlepiej, bym mogła jechać i aby wujek był ze mnie dumny.


------------------------------------------------------------------
 I jest kolejny xd Co myślicie o Rafale?
Dziękuje za wszystkie opinie ;]
Przekonaliście mnie i rozdział dodałam już dziś, ale nie obiecuję, że to stanie się moim nawykiem ;]
Widzimy się w środę ;]
Pozdrawiam i do następnego  ;]

21 komentarzy:

  1. Rafał jest zbyt nachalny i jak już pisałam, nie lubię go! Bardzo go nie lubię!
    A Kuba i Kaja są kochani nawet wtedy, kiedy nie ma między nimi fajerwerków. Ale mam nadzieję, że będą razem, co? Kuba potrafi ją wesprzeć w trudnym momencie, a z tego co wiemy, dziewczynie takich momentów nie brakuje..
    Oby się dogadywali. :D
    Pozdrawiam! :**

    OdpowiedzUsuń
  2. Rafciu </3 byłby by kochany, gdyby to Buszu był :D Mnie zaczyna śmieszyc swoją nachalnością szczerze mówiąc :D
    Uwielbiam, gdy Kaja wymienia cechy Kuby, ale przecież nic z tego ! Jak to nic ? Miłość wisi w powietrzu xD

    Pozdrawiam J.

    OdpowiedzUsuń
  3. tak mnie ten Rafał denerwuje! nachalny jest po prostu, a ona chce być miła, znając jej charakter długo nie wytrzyma i powie mu coś, miejmy nadziej, że zda i w Brazylii. Kuba i ona ....są świetni teraz do środy:3 Pozdrawiam;* zapraszam http://zawsze-z-siatkowka-pati.blogspot.com/ :]

    OdpowiedzUsuń
  4. Rafał jest niezwykle irytującym typem. W dodatku nie wiadomo jak pozbyć się takiego natręta. Mam wrażenie, że Kaja będąc uprzejmą "nakręca" go do dalszych działań. Na szczęście ma przy sobie Kubę, który zawsze jest wtedy, gdy go najbardziej potrzebuje :>
    Pozdrawiam i zapraszam na nowy rozdział u siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Taka prawda, że jakby Kajka poznała Rafała przed Kubą to do niego by poczuła miętę, Ale się kolo spóźnił.
    Operację o kryptonimie "POZBYĆ SIĘ RAFAŁA" uważam za rozpoczetą ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no wiesz.... dużo się jeszcze może wydarzyć xd może go polubi xd

      Usuń
  6. Co myślę o Rafale? Irytujący i nachalny typ :D Denerwuje mnie i ja bym nie miała na tyle cierpliwości i już dawno kazałabym mu spadać na drzewo. Czy on serio nie potrafi skojarzyć, że Kaja nie jest nim zainteresowana? Eh... aż dziwne, że Kuba go jeszcze nie przegonił :D Cieszę się, że oni dalej się przyjaźnią i że Kaja tak otwiera się bardziej na ludzi. może niedługo wygada się całkowicie Popiwczakowi i opowie o sobie? On na pewno jej nie potęp, ze się cięła, ale próbuje zrozumieć, bo w końcu w domu lekko nie miała.. Mam nadzieję, że dodawanie rozdziałów częściej jednak stanie się twoim nawykiem :D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zobaczymy jak to będzie z tymi rozdziałami w środę to jest pewniak a w niedzielę zobaczymy ;]

      Usuń
  7. Rafał jest tak wkurzający,i zgadzam się z Agnieszką.Myślę że Kuba i Kaja wreszcie ich coś ruszy :)
    Czekam na kolejny z niecierpliwością.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Rafał do debil. Jest irytujący i moim zdaniem nachalny. Chcę już następny !!! I niech ona powie Kubie już o wszystkim i niech będą razem :) Pozdrawiam Dooma :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak szybko razem nie będą jeśli w ogóle ze sobą będą xd

      Usuń
  9. Hm.... jednym słowem... nie lubię Rafała. Jest strasznie nachalny, ach :/
    Szkoda gadać... czekam na kontynuację. :)
    Przy okazji zapraszam do siebie na rozdział... hmm... na jedynkę! :)
    http://ciesz-sie-kazda-chwila.blogspot.com/2014/07/jeden.html
    Z góry przepraszam za spam i pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Zapraszam do siebie na 22 moje-zycie-to-siatkowka.blogspot.com
    :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mi sie ten cały Rafał. niepodoba dziwny i to bardzo :) Ale z Kubą. musi sie coś wydarzyć.Proszę..
    Pozdrawiam Karola :D

    OdpowiedzUsuń