Rozdział 4
- Nie szczerz się tak!- powiedziałam na wstępie.- Nawet nie wiesz co przez ciebie muszę znosić.
- Wyluzuj.
- Żadne wyluzuj, a wygadaj się wiesz o czym to zobaczysz co ci zrobię.
- Nic nie powiem, więc nie bądź spinacz, ale pod jednym warunkiem.
- Jakim?
- Dasz się gdzieś zaprosić.
- Wyluzuj.
- Żadne wyluzuj, a wygadaj się wiesz o czym to zobaczysz co ci zrobię.
- Nic nie powiem, więc nie bądź spinacz, ale pod jednym warunkiem.
- Jakim?
- Dasz się gdzieś zaprosić.
- Słucham?- myślałam, że się przesłyszałam.
- Umówisz się ze mną.- odpowiedział jak gdyby nigdy nic.
- To jakiś żart?
- Jestem bardzo poważny. O 15 bądź gotowa.- puścił mi oczko i odszedł, pozostawiając mnie w osłupieniu.
- Nienawidzę cię Popiwczak!- krzyknęłam jeszcze za nim.
Co on sobie w ogóle wyobrażał?! Ale mimo wszystko musiałam z nim pójść. Wolałam to niż szlaban i poważna rozmowa na temat mojego zdrowia. Na tą całą 'randkę', chyba tak to trzeba nazwać chociaż jest z przymusu, nawet się specjalnie nie ubierałam. Założyłam to co zwykle- bluza z kapturem, leginsy, trampki. Niech sobie nie myśli, że zacznę się stroić! Jeszcze sobie pomyśli, że mi zależy. Tak na marginesie, co to za zwyczaj, żeby kogoś zmuszać do randki?!
Na moje nieszczęście, przed 15 przyszedł do mnie wujek. Wiedziałam, że potem będzie mi wiercił dziurę w brzuchu, pytał się jak było itd. Ja rozumiem, że on się i mnie martwi, dlatego nigdy się nie skarżyłam. Jednak, przyznaję, że czasem było to męczące.
- Kaja, jest u ciebie Igła.- spytał Kłos, wchodząc i nawet nie pukając.- O Igła, idziesz grać w karty? Winiar mnie ograł i sam rozumiesz.
- Znowu?- wujek strzelił face palma.- Który to raz w tym tygodniu?- spytał, wstając i kierując się do drzwi.
Hu.... Chyba się nie dowie.- przeszło mi przez myśl.
- O, Kaja idziemy?- znienacka pojawił się Kuba.
- Taaa, miejmy to za sobą.- powiedziałam, chwyciłam go za rękaw i pociągnęłam za sobą.
- Kaja, gdzie ty idziesz?- zawołał za mną wujek.
- Pojęcia nie mam.- warknęłam niczym obrażona dziewczynka.
- Spokojna głowa, panie Krzyśku. Nic jej nie będzie.- rzucił w kierunku libero Kuba.
- Bawcie się dobrze dzieciaki.
- Na pewno będziemy.- mruknęłam pod nosem z sarkazmem.
Weszliśmy do windy.
- Możesz mnie chociaż łaskawie oświecisz, gdzie idziemy?- spytałam.
- Powinno ci się spodobać. Ale nic ci nic nie powiem.- odpowiedział z uśmiechem.
Pokręciłam z politowaniem głową. W sumie może będzie fajnie? Kiedy przechodziliśmy przez hol wejściowy, spotkaliśmy się z ciekawskimi spojrzeniami. O rany! Znowu wszyscy się gapią. Przyspieszyłam kroku, by czym prędzej znaleźć się na zewnątrz. Kuba tylko się ze mnie śmiał.
- Mogę wiedzieć z czego ty się tak nabijasz?!
- Za bardzo przejmujesz się opinią innych.
- Mylisz się. W ogóle się nią nie przejmuję.
- Ta, jasne. Gdyby tak było, to nie uciekałabyś z holu i nie kryłabyś się z nałogiem.
- Wcale nie uciekłam. Tylko wyszłam szybkim krokiem, nie patrząc za siebie.- stwierdziłam, a on tylko prychnął w odpowiedzi.
- Czemu się nie przyznasz po prostu, że nie lubisz być w centrum uwagi.
Aż mnie zatkało. Za szybko mnie rozszyfrował. Moja samoocena ponownie spadła. Czy to jest tak oczywiste?
- Odczep się!- warknęłam.- Nic o mnie nie wiesz.
Szliśmy kilka minut w ciszy, aż w końcu doszliśmy do celu.
-Paintball?- spytałam zdziwiona.- Spodziewałam się wszystkiego, ale nie tego.- przyznałam zdumiona.
- A czego się spodziewałaś, jeśli można spytać?
- No wiesz, nie zrozum mnie źle, ale chłopak jeśli zwyczajnie zaprasza dziewczynę gdzieś to zabiera ją do kawiarni, kina, nawet na romantyczny spacer, ale nigdy nie spodziewałam się, że na pierwszą randkę można zaprosić na paintball.- wyjaśniłam.
- Pierwszą randkę mówisz.- zrobił minę myśliciela.- Czyli będzie następna.- powiedział po chwili ciszy.
- Nie łap mnie za słówka.- że też zawsze muszę coś palnąć zanim pomyślę. - Dobrze wiesz o co mi chodzi.
- Wiem, ale ty nie jesteś zwyczajna.- oznajmił całkiem poważnie, a mnie zamurowało. Ponownie poczułam, jak zdradziecki rumieniec, wkrada mi się na policzki.
- Przestań.- szepnęłam.- Robisz to specjalnie, żeby mnie zdekoncentrować. Ale nie ze mną te numery! Zobaczysz. Pokonam cię.- zakomunikowałam.
- Przekonajmy się.
Weszliśmy do budynku, aby się przebrać. Wyglądałam komicznie. Z resztą, przynajmniej nie tylko ja. Weszliśmy na pole i się zaczęło.... Piekło. Kuba mnie nie oszczędzał. Przez dobre 10 minut się chowałam. Nie umiałam się w tym odnaleźć.
- Może jednak dać ci fory?!- krzyknął Popiwczak, zza jakiejś ściany, która robiła za jego kryjówkę.
No myślałam, że wybuchnę! Kaja Sławińska się nie poddaje, a już na pewno nie potrzebuje litości. I wtedy zaczęła się prawdziwa walka. Strzelałam, powiedzmy sobie szczerze, jak sierota. Musze przyznać, że młody siatkarz miał super pomysł i świetnie się bawiłam. Nawet trafiłam go kilka razy. Jednak to on zdecydowanie był ode mnie lepszy.
- Ał!- wrzasnęłam, kiedy oberwałam.... w tyłek.
W odpowiedzi usłyszałam tylko jego śmiech. Ta, bardzo zabawne. Tak 'dobrze' się ukrywałam, że w pewnym momencie, stanęłam naprzeciwko Kuby, chciałam uciec, ale jak to ja poślizgnęłam się i ' z wielką gracją' wpadłam do błota. Popiwczak chciał mi pomóc, ale gdy chwyciłam wyciągniętą do mnie dłoń oboje upadliśmy na ziemie. Naboje się skończyły więc rozpoczęła się walka na błoto. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz tak dobrze się bawiłam i tyle śmiałam. Zapomniałam o całym świecie, o wszystkich problemach. Nie zwracałam uwagi na to jak wyglądałam, liczyła się tylko dobra zabawa. Jednak wszystko co dobre, szybko się kończy i musieliśmy wracać, a ja ponownie schowałam swoją twarz za maską obojętności i otwartej wrogości.
- Coś nie tak?- spytał Kuba, widząc mój brak humoru.
- Daj mi po prostu spokój.
- Nie rozumiem cię. Myślałem, że ci się podobało.- jego optymizm również gdzieś zniknął. W czym jak w czym, ale w niszczeniu nastroju to ja jestem ekspertem.
- To źle myślałeś!- podniosłam ton głosu.
- Możesz przestać być złośliwa? Jestem dla ciebie miły i wyrozumiały dla twoich humorków.
- O proszę, jednak pana kurdupla idzie wyprowadzić z równowagi.
- Zawsze jesteś taka dla tych, którzy okazują ci życzliwość?!- ponownie trafiłam w czuły punkt.- Ja rozumiem, że nie każdy jest idealny i nie każdy ma kolorowe życie, ale ty traktujesz każdego kto chce ci pomóc jak intruza. I nie upieraj się, że nie potrzebujesz pomocy!- krzyknął, kiedy już otwierałam buzie.- Wiesz co, masz rację dam ci spokój. Mówisz i masz!- warknął poirytowany i wszedł do ośrodka wściekły jak osa. Stałam osłupiała. Kilka słów prawdy, ale jak to cholernie zabolało.
Owszem byłam wredna dla innych. Nie chciałam, aby ktokolwiek dowiedział się o mnie za dużo. Przez pewien czas ta taktyka się sprawdzała i to mi odpowiadało, ale teraz czułam tylko wyrzuty sumienia i potworną pustkę. No bo czemu on był winien? Miał racje. Byłam okropną osobą i nie zasługiwałam na takiego kumpla, ale miałam dosyć życia samotnika. Ile można zwierzać się wujkowi. Człowiek potrzebuje przyjaciela, żeby się wygadać przynajmniej, spędzać razem czas, a ja odpychałam od siebie każdego, kto próbował się do mnie zbliżyć. Moje zachowanie na dłuższą metę, było nie do zniesienia.
Zamknęłam oczy i poczułam łzy, gromadzące się pod powiekami. Odwróciłam się i ruszyłam w kierunku centrum. Głowę miałam zajętą całą tą sytuacją. Nie dziwiłam się, że Kuba tak zareagował. Ja anioła potrafiłabym wyprowadzić z równowagi, gdybym się postarała, a co dopiero jego. Musiałam sobie to wszystko poukładać w głowie.
Weszłam do pierwszego napotkanego sklepu i kupiłam zapas słodyczy, tak na pocieszenie. Oczywiście nie obyło się bez papierosów, ale w tamtym momencie myślałam tylko, o tym, żeby zapalić. W dalszym ciągu nie wiedziałam jak postąpić. Naprawić tą całą sytuację, czy może zostawić tak jak jest.
Nie potrafiłam zrozumieć, dlaczego tracę czas, żeby myśleć o takich rzeczach. Kiedyś bym człowieka jeszcze nawyzywała i bym się nie przejmowała.
Wchodząc już do windy natknęłam się na Michała Winiarskiego. Jak można wtedy określić mój nastrój? Byłam co najmniej onieśmielona i skrępowana jego osobą.
- Jak było na randce?- spytał.
- Proszę pana, to nie była żadna randka.- jęknęłam.
- Jak na krewną Igły jesteś bardzo nieśmiała i prosiłem nie mów do mnie pan.- uśmiechnął się rozbawiony.
- Kiedy mi głupio.- przyznałam. No bo jednak był dużo ode mnie starszy i jak tu zwracać się do niego przez 'ty'?
- Oj przestań. A wracając do tematu jak randka? Krzysiek już wszystkim rozgadał.
- A mówią, że kobiety to plotkary.- stwierdziłam z politowaniem, na co oboje się zaśmialiśmy.- To skomplikowana kwestia.
- No to byłaś na randce, czy nie?- dopytywał już zdezorientowany.
- I tak i nie.- bo przecież teoretycznie szłam z przymusu, ale praktycznie Kuba zaprosił mnie na randkę i jak to wytłumaczyć.
- Masz rację to skomplikowana kwestia.- zaśmiał się.- A fajnie chociaż było?
- I tak i nie.- ponownie odpowiedziałam tak samo.
Tym razem zaśmiał się głośniej.
- Kobiety was nikt nie zrozumie.- powiedział wysiadając na swoim piętrze.
- No nic pan na to nie poradzisz.
- Nie pan!- jęknął znudzony.- Czy ja na prawdę jestem taki stary?- usłyszałam jeszcze zanim drzwi ponownie się zamknęły.
Po chwili wysiadłam na swoim piętrze i odruchowo skierowałam swoje kroki do swojego pokoju. Jednak, kiedy już wsadziłam klucz do zamka spojrzałam na drzwi obok. Pójść, czy nie pójść? Zapukać, czy nie zapukać? Tak stałam i myślałam co zrobić, a drzwi z numerem 224 się otworzyły i zobaczyłam w nich Kubę... Nawet na mnie nie spojrzał. Minął mnie nie obdarzając, ani jednym spojrzeniem. Poczułam ukłucie w sercu. Wzięłam się w garść.
- Kuba, poczekaj!- krzyknęłam za nim , a w oczach ponownie pojawiły się łzy. Przeklinałam się za swoją słabość.
- Znowu chcesz mnie obrazić? Wal śmiało.- powiedział odwracając się do mnie.
- Nie....- super, aż takie ma o mnie zdanie.- Chciałam. przeprosić. Rzeczywiście nie zachowywałam się w stosunku do ciebie fair. Ja nie jestem przyzwyczajona do tego, żeby ktoś był dla mnie miły, po części to też moja wina, przyznaję się bez bicia. Nic mnie nie usprawiedliwia. Nie jestem najlepsza w przepraszaniu, ale naprawdę mi przykro, że cię tak potraktowałam.- wydusiłam z siebie te kilka słów i popatrzyłam mu prosto w oczy. Nie wiedziałam, czego się spodziewać. Cisza, która zapanowała, przyprawiała mnie o ciarki.
- Jeden przytulas i zgoda.- powiedział ze swoim rozbrajającym uśmiechem, wyciągając ku mnie ramiona. Kamień spadł mi z serca. Zaśmiałam się i przytuliłam się do niego. Miałam nadzieję, że postępuje właściwie.
- Paliłaś.- rzucił oskarżycielsko i delikatnie odsunął mnie od siebie.
- Ale tylko jednego.- próbowałam się bronić. Ponownie nie potrafiłam zrozumieć, dlaczego postępuje tak, a nie inaczej, dlaczego się przed nim tłumaczę.
- Papierosy z torby!- zrezygnowana, wyciągnęłam tę przeklętą paczkę i dałam mu z naburmuszoną miną. Od razu wyrzucił je do kosza na korytarzu.- Żeby mi to był ostatni raz.- pogroził palcem. - Idę na ognisko. Idziesz ze mną?- spytał.
- No nie wiem...- wahałam się.
- No chodź będzie fajnie.
- Ok, tylko zostawię rzeczy!- krzyknęłam z... entuzjazmem? Co się ze mną dzieje?
Na ognisku rzeczywiście nie było najgorzej. Poznałam chyba wszystkich siatkarzy z kadry b. Byłam pewna, że nie zapamiętam ich imion. Nie miałam do tego głowy. W sumie i tak bawiłam się tylko w towarzystwie Kuby i jego kolegi z pokoju Maćka Muzaja. Ich towarzystwo to był jak dla mnie inny świat. Wszyscy pogodni, uśmiechnięci. Czy tak wygląda spędzanie czasu z przyjaciółmi? Jeśli tak to wiele straciłam. Pozwoliłam oddać się słodkiemu zapomnieniu. Puścili muzykę i świetnie się bawiłam. Jednak z przykrością muszę stwierdzić, że Kuba kompletnie nie umie tańczyć, ale nie każdy jest idealny. Mimo tego najlepiej bawiłam się w jego towarzystwie.
- I co mówiłem, że będzie fajnie?- spytał, kiedy byliśmy sami.
- Mówiłeś, mówiłeś.- chyba pierwszy raz, przyznałam mu rację i to bez żadnej nuty sarkazmu, czy ironii w głosie. - Jednak ja już się będę zbierać. Jestem trochę zmęczona i w dalszym ciągu boli mnie tyłek.
- Od czego?- zdziwił się
- Bo jakiś mądry chłoptaś, zabrał mnie na paintball i strzelił tam, gdzie nie powinien- wyjaśniłam, na co on tylko cicho się zaśmiał.- W każdym bądź razie ja już idę.
- Odprowadzę cię.- zaoferował się od razu.
- Nie, zostań jeszcze.
- Daj spokój. Chodź.- chwycił mnie za rękę i po pożegnaniu się ze wszystkimi ruszyliśmy do ośrodka, cały czas rozmawiając i z czegoś się śmiejąc.
- Dziękuję za dzisiejszy dzień. Ogólnie za wszystko. Było fajnie.- przyznałam. - I jeszcze raz bardzo cię przepraszam za swoje zachowanie.- aż dziwne, ale naprawdę było mi głupio.
- Jeśli jeszcze raz mnie przeprosisz to się obrażę.- zagroził mnie i ponownie się zaśmialiśmy.- Wiesz zdecydowanie bardziej lubię taką Kaję.- przyznał i wsadził mi niesforny kosmyk za ucho, a przez moje ciało przeszedł prąd pod wpływem jego delikatnego dotyku.
- To znaczy jaką?- spytałam przełykając głośno siłę.
- Taką, która się ciągle uśmiecha i nie udaje kogoś kim nie jest.- oparł się ręką o ścianę.- Taką jaka była dzisiaj.... Prawdziwą.- powiedział, patrząc mi prosto w oczy, a mi zmiękły kolana. Moje serce, zaczęło bić w szalonym rytmie. Nie byłam w stanie oderwać od niego wzroku. Z wahaniem, jakby bojąc się mojej reakcji, zaczął przybliżać swoją twarz do mojej. Tak jak wtedy tak i tym razem nie mogłam się ruszyć. Jego wargi niemal stykały się z moimi.
- O, Kaja, nareszcie wróciłaś.- nie mam pojęcia skąd, ale na korytarzu pojawił się wujek, a my jak przyłapani na jakiejś zbrodni, odsunęliśmy się od siebie.
- To dobranoc, Kaja.- pożegnał się Kuba i poszedł do swojego pokoju.
- Dobranoc.- odpowiedziałam niemal szeptem. Wciąż byłam pod wpływem emocji.
Jak się okazało wujek chciał tylko sprawdzić, czy aby na pewno żyję. Gdy brałam prysznic, nie mogłam uwierzyć w to co się stało i w to co się mogło stać. Pierwszy raz od niepamiętnych czasów byłam sobą i czułam się z tym świetnie. Bałam się jak spojrzę nazajutrz na Kubę. Chyba nie byłam gotowa do konfrontacji. Nie umiałam się zachowywać jak, gdyby nigdy nic się nie stało, ale z drugiej strony to wszystko działo się zdecydowanie za szybko. Powiedzmy sobie szczerze, nie miałam szczęścia w życiu, a do facetów to już w ogóle. Jak dotąd miałam fatalny gust. Był chłopak, który mi się strasznie podobał, a potem okazało się, że jest gejem... Żenada. Ale i tak był lepszy od mojego ostatniego wyboru, który będąc już ze mną w związku, zdradził mnie z moją wtedy jeszcze przyjaciółką w Walentynki.
Gdy leżałam w łóżku, biłam się z myślami jak mam się zachować. Jednak nie trwało to długo, ponieważ na szczęście udało mi się szybko zasnąć.
----------------------------------------------------------------
No to mamy kolejny ;] Dziękuje wszystkim za komentarze, nawet nie wiecie jakie to miłe ;] Staram się jak mogę komentować Wasze blogi, ale moje komentarze no nie są zbyt rewelacyjne, jednak staram się zostawić po sobie jakiś ślad ;]
Chciałam bym prosić wszystkich, którzy informują mnie o rozdziałach lub zapraszają na swoje blogi, aby to robili w zakładce SPAM :) Z góry dziękuje ;*
Rozdział dedukuję mojej nowej czytelniczce Natalii, która czyta mój blog mimo, że nie interesuję się siatkówką xd
Jak myślicie co będzie dalej? Czekam na sugestię, a autorowi najlepszej odpowiedzi zadedykuję następny rozdział :)
Świetny rozdział :) Sama bym się wybrała na paintballa *.* Już myślałam, że się pocałują, a ty ta Igłę wcisnęłaś no! Ja się pytam co to ma być?! Co to ma być?!
OdpowiedzUsuńNo nic z niecierpliwością czekam na następny ;)
Pozdrawiam ;**
no widzisz xd życie xd ;**
UsuńPrzepraszam Cię, ale nie mam czasu na nic ( a przecież są wakacje FUCK LOGIC ! ) i nie zaglądałam do spamu w ogóle :/
OdpowiedzUsuńNo i jak nadrobiłam rozdziały to jest rewelacja i Kubuś jest taki słodki, kochany i opiekuńczy <3
Cieszę się, że Kajka postanowiła go przeprosić i jest już "sobą".
Czekam na następny :* Pozdrawiam Dooma :) :****
mam ten sam problem... brak czasu wolnego, a teoretycznie powinno go być najwięcej.
Usuńcieszę się, że się podoba ;] do następnego :*
Świetnie! W końcu ktoś powiedział Kai prosto w oczy jaka jest i się obudziła. Może teraz zacznie dopuszczać do siebie ludzi? Niestety tym prawie pocałunkiem z Kubą znowu się zamkinie, bo sama uznała, że to za szybko. Obstawiam, że będzie chciała go unikac, ale Popiwczak jej na to nie pozwoli. Może wtedy Igła jej przemówi do rozumu?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
zobaczymy jak to będzie ;]
Usuńdo następnego :*
Dziękuję za dedykacje. Ojeju... jeszcze nikt mi nic nie dedykował.
OdpowiedzUsuńahhh ten paintball - kocham ;)
Ale ich ten wujek przyłapał, jakby nie wkroczył to byłby szał ciał poprostu ;P
proszę bardzo ;] :*
UsuńJa liczyłam na pocałunek,ale Igła czuwa:)
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnego.
Pozdrawiam ;*
Hehe xd tak szybko i by się wam znudziło ;*
UsuńZapraszam również do siebie na kolejny :)
UsuńPozdrawiam ;*
przeczytane ;*
Usuńja też właśnie nie mogę doczekać się kolejnego, w tym opowiadaniu jest coś takiego....... co mi się podoba i mogłabym czytać na okrągło :) pozdrawiam;*
OdpowiedzUsuńDziękuję ;* nawet nie zdajecie sobie sprawy jak to mnie motywuje ;*
UsuńKubuś jest taki idelany awww <3 I w najlepszym momencie Igła im przerwał! Nie miał kiedy ? No bez przesady !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam J.
no życie jest okrutne <3 ;*
UsuńSzczerze?
OdpowiedzUsuńChciałam nakopać Kaji, gdy zaczęła się zachowywać jak centrum wszechświata po tym paintballu. Rozumiem, że czasem można mieć zły nastrój, ale żeby humorki zmieniały się w takim tempie? Tego jeszcze nie grali!
No i żal mi było Kuby. Przecież wszystko robił najlepiej jak umiał. Starał się, żeby Kaja była zadowolona, a ona mu tak odpłaciła!
I ma dziewczyna szczęście, że dotarło do niej, że postąpiła źle, bo inaczej na prawdę bym jej nakopała! :D
Pomimo tego, że w opowiadaniach zawsze staję murem za bohaterkami, a nie nie bohaterami, to tym razem robię wyjątek, bo KUBA ^^
Pozdrawiam! :**
no cóż nie ma ludzi idealnych xd
Usuńdo nastepnego :*
Ależ ta Kaja ma huśtawki nastroju! Raz niedostępna i ostra jak brzytwa, innym razem czuła i milutka.
OdpowiedzUsuńKubuś jak widać nie próżnuje, ale wujaszek Igła nad wszystkim czuwa :>
Pozdrawiam i czekam na następny :)
kobieta zmienną jest ;]
UsuńZapraszam do siebie na kolejny :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Zapraszam na http://zycie-jest-za-krotkie.blogspot.com/2014/07/rozdzia-trzeci.html
OdpowiedzUsuń:)
♡♡♡
OdpowiedzUsuńKocham to!!!!
Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy : http://moje-zycie-to-siatkowka.blogspot.com/2014/07/dziewietnascie.html#more :)
OdpowiedzUsuńMeggaa ! Ten blog jest świetny ! Już się nie moge doczekac kolejnego rozdzialu ! :-D
OdpowiedzUsuńdziękuje ;]
Usuń