niedziela, 27 lipca 2014

Rozdział 9

Rozdział 9


    Dochodziła 23, a ja leżałam na swoim łóżku patrząc się tępo w sufit. Zastanawiałam się, czy Kuba w ogóle przyjdzie tak jak obiecał. Nie żebym jakoś wyczekiwała spotkania z nim. Przecież już od dwóch godzin NIE CZEKAM. Ale obiecał więc przyjdzie.... Prawda? Tak, na pewno przyjdzie. Nie, dosyć! Jutro nie wstanę. Czas iść spać. 
      Położyłam się do łóżka bardzo rozczarowana, chociaż wmawiałam sobie, że to nic wielkiego. Kiedy już zapadałam w głęboki sen, ktoś zaczął lekko pukać w moje drzwi. Natychmiast wyskoczyłam z łóżka i zaświeciwszy wcześniej światło, przyjrzałam się sobie w lustrze, poprawiając włosy. 'Przyszedł! Przyszedł!'- cieszyłam się jak dziecko w duchu. Otworzyłam drzwi i tak ja się spodziewałam zobaczyłam w nich Kubę. 
- Przepraszam, że tak późno, ale Bystrzak w sensie Dawid, miał jakąś sprawę i truł mi głowę, a potem sam nie wiedział po co przyszedł- wytłumaczył, śmiejąc się z kolegi.
- Który Dawid?- co jak co, ale pamięci do imion to ja nie mam.
- Dryja.
- Coś mi świta. To jak idziemy, zostajemy?
- Idziemy.
   Zamknęłam drzwi na klucz i ruszyłam za siatkarzem ciekawa tego co mnie czeka. Wyszliśmy tylnymi drzwiami z ośrodka, kierując się ku ogrodzeniu.
- I że ja niby mam się po tym wspinać?!
- Kajtek, no. I ty tchórzysz? Ty, która nie boi się nikomu wygarnąć?- podpuszczał mnie.
- Daj sobie spokój. Jak ja mam się na to wdrapać?! 
- Mówiłem ci, że będzie dosyć nietypowo.
- I z tego zadania wywiązałeś się akurat w stu procentach. Boże, zaprosić gdzieś dziewczynę i kazać jej się wspinać po płocie jak jakiemuś bandycie.
- Jak chcesz ja pójdę pierwszy- powiedział i bez żadnego wysiłku znalazł się na drugiej stronie.- No, dalej. Masz pełną asekurację. 
Zaczęłam przechodzić na drugą stronę. Kiedy byłam już po drugiej stronie, ale wciąż na górze siatki, zaczęłam się niebezpiecznie chwiać. Nagle straciłam kontrolę nad tym co się dzieje i spadłam prosto na Popiwczaka. Przewróciliśmy się oboje. Przynajmniej miałam jakąś amortyzację. 
- Masz pełną asekurację. Masz pełną asekurację- przedrzeźniałam go jak małe dziecko, no i znowu strzelił focha, z czego tylko się śmiałam. Wtedy to już się kompletnie obraził, ale po chwili humor mu wrócił. Uroczo wyglądał jak próbował się na mnie złościć. Może dlatego tak często wyprowadzałam go z równowagi? Kto wie?
    Szliśmy pół godziny w nieznanym mi kierunku. Nawet nie próbowałam z niego wyciągnąć dokąd zmierzamy, ponieważ wiedziałam, że i tak nie puści pary z ust. W końcu znaleźliśmy się w jakimś parku. Znajdowały się tam latarnie więc ciemność mnie tak bardzo nie przerażała. Szczególnie, że był przy mnie Kuba. 
- No to jesteśmy- oznajmił.- Poczekaj tutaj.
- Ale....
- Za moment wracam- powiedział i tyle go widziałam.
    Czekanie na siatkarza okazało się okropieństwem. Cały czas rozglądałam się, czy aby na pewno jestem bezpieczna.
- No i jestem!-krzyknął uśmiechnięty od ucha do ucha. W prawej ręce trzymał.... Picollo, a w lewej plastikowe kubki. Zatkało mnie. Tego to ja się nie spodziewałam.- No nie patrz tak. Trzeba jakoś to uczcić, a ja nie będę cię rozpijał alkoholem- wyjaśnił.
- Okej, przecież nic nie mówię- zaśmiałam się.
Usiedliśmy na ławce i Kuba rozlał 'szampana' do kubków.
- Zatem... Za Kaje Sławińską, dziewczynę, która podołała ciężkiemu zadaniu i okiełznała szatański przedmiot jakim jest fizyka.
Zaśmiałam się i napiłam truskawkowej cieczy.
- Dziękuje.
- Nie ma sprawy- wzruszył ramionami.- To nic wielkiego.
- Nie, Kuba. Nie tylko za to. Za wszystko co dla mnie robisz. Za to, że mnie wspierasz i jesteś w tedy, kiedy trzeba. Szczególnie jestem ci wdzięczna, że odciągnąłeś mnie od 'rodzinnej sielanki' w niedzielę.
- Nie chciałaś spędzić czasu z rodziną?
- To nie tak, że nie chciałam. Po prostu przypomina mi, że ja nigdy czegoś takiego nie doświadczę. Szczęśliwa rodzina to... To nie moja bajka- wzruszyłam ramionami, jakby to było dla mnie nic wielkiego.
- Przepraszam, nie powinienem pytać- objął mnie ramieniem.
- A co z tobą?- spytałam.
- Nie rozumiem. O co pytasz?
- No bo wiesz....- urwałam, nie wiedząc jak wytłumaczyć mu o co mi chodzi, nie raniąc jego uczuć.- W niedziele wszyscy przyjeżdżają, żeby odwiedzić siatkarzy. Do Maćka przyjechali rodzice, do reszty też ktoś przyjechał.... Tylko ty byłeś sam...- szepnęłam, przełykając głośno ślinę. Zauważyłam, że posmutniał. Zaczęłam żałować, że w ogóle poruszyłam ten temat.
- Moi rodzice mają mnie gdzieś. Interesuje ich tylko ilość zer na swoim koncie, spotkania biznesowe, kariera. Nie ma tam miejsca dla mnie. Nigdy nie akceptowali tego, że chciałem zostać siatkarzem, a nie poszedłem w ich ślady, w kierunku marketingu. Mają mi za złe, że nie chcę przejąć w dalekiej przyszłości firmy ojca. Dlatego zbieram na własne mieszkanie. Jak wygramy turniej, będzie mnie na to stać.
- Przykro mi- szepnęłam i przytuliłam go.- Nie powinnam pytać. Przepraszam...
- Nie szkodzi. Miałaś prawo spytać. Szczerość za szczerość?- spytał.
- To znaczy?
- Chciałbym wiedzieć, dlaczego chodzisz w bluzach. Nigdy nie odkrywasz rąk. Przynajmniej nie całkiem. Jak już założysz bluzkę z krótkim rękawem to nosisz jakieś bransoletki, zegarki. O co chodzi?
Zmieszałam się. Bałam się mu powiedzieć. Jeśli zrobię ten krok będę musiała zrobić następny, ponieważ spyta się dlaczego się cięłam.... A ja nie chciałam mu powiedzieć prawdy. Nie po tym jak usłyszałam z jakiej jest rodziny. Przecież on wtedy mógł nie chcieć się ze mną zadawać. A tego to ja bym nie przeżyła... Za bardzo mi na nim zależy. Chociaż nie wiem dlaczego tak jest.
- Nie rozumiem o co ci chodzi. Po prostu lubię się tak ubierać- tłumaczyłam się nieudolnie. Co prawda przytaknął, ale widziałam, że mi nie uwierzył. Nie byłam gotowa o tym rozmawiać. Co on sobie o mnie pomyśli? Nie może dowiedzieć się prawdy. Prawdy, której nie zrozumie bez poznania całej historii. Historii, o której pragnę zapomnieć.
- Ej! Co wy tutaj robicie?!- ktoś krzyknął w nasza stronę. Natychmiast odwróciliśmy się w kierunku głosu i zobaczyliśmy strażnika miejskiego.
- Wiejemy!- krzyknęłam. Kubie nie trzeba było dwa razy powtarzać. Wziął mnie za rękę i daliśmy nogę. Biegliśmy ile sił, ale ja miałam dość po kilku minutach. Było nie palić.... Tak wiem. Mundurowy miał niezłą kondycję. Trzeba mu było przyznać. Nie dawał za wygraną.
- Stać! Nie słyszycie gówniarze?!- wykrzykiwał za nami.
   Myślałam, że płuca wypluje. Jednak nie mogłam dać się złapać. Wujek by mnie zamordował, a Kuba miałby problemy. W końcu facet miał dość i trochę zwolnił, a my- nie wiem jakim cudem- przyspieszyliśmy. Kiedy mieliśmy pewność, że go zgubiliśmy, ruszyliśmy w drogę powrotną do ośrodka, przez cały czas śmiejąc się z faceta, który nas gonił. Mięśnie strasznie mnie bolały i cały czas kaszlałam. Sport to zdecydowanie nie moja bajka. Trzeba by było wziąć się za siebie, ale jestem zbyt energooszczędna. Z pomocą Kuby JAKOŚ przeszłam przez płot.
- Nie mam pojęcia jak ja jutro wstanę- skarżyłam się.
- Będziesz miała pamiątkę po tej przygodzie- śmiał się ze mnie.
   Gdy byliśmy już pod moim pokojem, Kuba pożegnał się ze mną, całując w policzek. Delikatne muśnięcie jego ust przyprawiło mnie o palpitację serca. Nie miałam pojęcia co się ze mną dzieję. Moje ciało reagowało na jego najmniejszy dotyk. Poczułam przyjemne mrowienie na policzku. Bez słowa wtuliłam się w niego. Nie mam pojęcia co mną kierowało, ale to była potrzeba silniejsza ode mnie. Każda dziewczyna lubi czuć się jedyna, ważna, krucha.... Ja czułam się tak tylko przy NIM, w jego ramionach. To najwspanialsze uczucie na ziemi i choć wiedziałam, że dla niego to nic wielkiego, to wolałam myśleć, że jestem dla niego kimś wyjątkowym. Była niemal pewna, że przyjdzie mi za to zapłacić- za uczucie, które we mnie kiełkowało od naszego pierwszego spotkania, którego nie umiem ani zrozumieć ani nazwać. Niechętnie oderwałam się od tych silnych i bezpiecznych ramion. Pożegnałam się jeszcze uśmiechem, uznając, że nasze spotkanie dobiegło końca.
   Weszłam do pokoju. Sprawdziłam zegarek- 3;34.... Ups, za chwilę trzeba będzie wstać. Poszłam szybko pod prysznic i położyłam się do łóżka. Byłam zmęczona i miałam pewność, że rano będę odczuwać skutki 'nocnej randki'.
    Próbowałam zasnąć, ale jakieś hałasy na korytarzu nie dawały mi spać. Na początku chciałam je zignorować, ale moja cierpliwość ma swoje granice. Otworzyłam drzwi i miałam zamiar ochrzanić osobnika, który zakłócał cisze nocną, ale zobaczyłam jedynie Kubę, który siedział pod 224 i pukał w drzwi.
- Kubulek, co ty wyczyniasz?- spytałam zdezorientowana. 
- Zapomniałem telefonu, Maciek ma klucz, a on ma twardy sen i sama widzisz. Spoko, dam radę. Przekimam tutaj.
- Weź się nie wygłupiaj. Chodź do mnie. Przenocuję cię. 
Wpuściłam go do pokoju i dopiero uświadomiłam sobie, że jestem tylko w koszulce i w spodenkach, które spokojne mogłoby robić za bieliznę. Trochę się speszyłam.
- No to ja, ten... yyy... tego... Prześpię się na ziemi- powiedział, kiedy położyłam się do łóżka.
- Daj spokój. Jesteśmy dorośli i... I myślę, że nic się nie stanie, jak położysz się obok mnie- wydusiłam z siebie. Kuba ściągnął koszulkę, a moim oczom ukazał się idealnie wyrzeźbiony tors. Uczucie gorąca ponownie ogarnęło całe moje ciało. Kuba zgasił światło i położył się obok mnie. Przysunęłam się do ściany, najbliżej jak tylko mogłam, aby zrobić siatkarzowi jak najwięcej miejsca. Próbowałam zasnąć, ale nie mogłam przestać myśleć, o tym, że On leży obok mnie, że jest na wyciągnięcie ręki. Odwróciłam się plecami do ściany. Zaczęłam przypatrywać się jego twarzy i wsłuchiwać w jego miarowy oddech. Nigdy w życiu się tak nie czułam. Tłumaczyłam sobie to tym, że nigdy nie byłam w takiej sytuacji, żebym leżała w jednym łóżku z chłopakiem. Po jakimś czasie, odeszłam w krainy Morfeusza.

- Obudź się śpiochu- ktoś szepnął mi wprost do ucha, delikatnie wyrywając mnie ze snu. Otworzyłam oczy i  uniosłam głowę. Zobaczyłam uśmiechniętego Popiwczaka, z lekko zaspanymi oczami, z nieładem na głowie. Boże! Jaki on jest przystojny!
- O, Kubulek- powiedziałam, po czym ziewnęłam.- Jeszcze minutka- poprosiłam po czym ponownie wtuliłam się w jego nagi tors. Zaraz! Wróć! Jak to ponownie?! W jednej chwili się przebudziłam. Oderwałam się od niego natychmiast.
- Jak się spało?- spytał z uśmiechem na ustach.
- Przepraszam, powinnam cię uprzedzić, że przez sen się przytulam- powiedziałam speszona.
- Mi to nie przeszkadza- puścił mi oczko.
- Mięśnie mnie bolą- żaliłam się.
- Przecież to był króciutki bieg- stwierdził.
- Dla kogo króciutki, dla tego króciutki. Biegałam pierwszy raz, nie licząc jak goniłam ciebie, od... od...- próbowałam sobie przypomnieć.- Odkąd ostatni raz byłam na wf-ie. Czyli dawno.
Zaśmiał się. 
- Ja już pójdę. Wezmę prysznic i się jakoś doprowadzę do porządku.
Tak 'by the way' to dla mnie on wyglądał za bardzo w porządku. 
- Kuba!- zawołałam za nim.- Tylko tak jakoś dyskretnie- poprosiłam.- Nie chcę kłopotów i jakiś głupich plotek. 
- Nie masz się czym martwić. Do później- pożegnał się i wymknął z mojego pokoju. 
Opadłam na łóżko i  zakryłam twarz poduszką. Musiał uspokoić swój oddech. Zamknęłam oczy i po raz setny zastanawiałam się co mi się stało. Odegnałam od siebie te myśli i poszłam do łazienki wziąć zimny prysznic na orzeźwienie. 
   Dzisiaj miałam dużo papierkowej roboty- segregowanie, uzupełnianie tabelek itd. Jeszcze podpisywanie leków i układanie ich w torebkach. Potem musiałam zawitać na basen. Nie uśmiechało mi się to, ale co miałam zrobić? Rozejrzałam się po obiekcie i zobaczyłam, że kadra B również miała tam zajęcia. Zobaczyłam Kubę, który stał do mnie tyłem. Jenyyyy! Jaki on był seksowny! Przygryzłam wargę. Tyłeczek 12 w skali 10 i to bez dyskusji! Pokręciłam głową, odganiając te myśli. Jestem w pracy i na niej się skupię. 

Szłam w kierunku sztabu szkoleniowego, ale się poślizgnęłam i wpadłam do wody. Zaczęłam machać rękami i nogami. Wpadłam w panikę. Otworzyłam usta, by naprać powietrza... I to był błąd. Woda zalewała gardło, czułam jak dostaje się do płuc. To stało się tak szybko. Potem nie było już nic, tylko wokół panowała ciemność....


---------------------------------------------
UPS! XD Wiem, że jestem okropna. Powtarzam to od samego początku xd Kto ją uratuje Rafał, czy Kuba? A może Krzysiek? Weźcie pod uwagę mój wredny charakter xd 


WAŻNA INFORMACJA!!! NA OKRES WAKACYJNY PRZEWIDUJĘ 2 ROZDZIAŁY TYGODNIOWO. ALE TO TYLKO W WAKACJE, PONIEWAŻ KIEDY ZACZNIE SIĘ ROK SZKOLNY[ I O ILE BLOG BĘDZIE DALEJ ISTNIAŁ] NIE BĘDĘ MIAŁA NA TO CZASU. POSTARAM SIĘ PODOŁAĆ TEMU ZADANIU I WAS NIE ZAWIEŚĆ. TERAZ JUŻ NIE MA WYBORU I BĘDĘ JE MUSIAŁA DODAWAĆ XD ROZDZIAŁY BĘDĄ SIĘ POJAWIAŁY W KAŻDĄ ŚRODĘ I NIEDZIELĘ. JEDNAK GDYBY SIĘ NIE POJAWIŁY TO WTEDY WIEDZCIE ŻE TO PROBLEMY TECHNICZNE BO OSTATNIO INTERNET MI SZWANKUJE.  JEŚLI COŚ SIĘ ZMIENI DAM WAM ZNAĆ

rozdzial dedykowany Marianne~, której komentarz najbardziej mi się spodobał, ponieważ stwierdziłą, że "Momenty Kuby i Kaji sam na sam są takie hjfkfdjkljneifdjlk :DD"

23 komentarze:

  1. Ojej i znowu nie mam pocięcia kto może ją uratować,zdam się na twój pomysł :)
    Czekam na kolejny z niecierpliwością.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. hahahaah :DD
    Dziękuję za dedykację i oczywiście swoje zdanie podtrzymuję!
    Uwielbiam ich! Naprawdę! Oni są tacy uroczy, tacy ostrożni i tacy nieśmiali w stosunku do siebie. Taka młodzieńcza miłość, która rządzi się swoimi prawami! I to mi się najbardziej podoba.
    Jak ja bym chciała się obudzić wtulona w Kubę! No proszę cię, nie rób mi tego! Znowu przez ciebie wychodzę na hotkę.. ;D

    Czułam, że sielanka się szybko skończy. Ale jak to ja, zaraz wypatruję dobrej strony zaistniałej sytuacji na basenie. Więc jak? Kuba ją uratuje, nie? :D
    Pozdrawiam! :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. NIE WYCHODZISZ NA HOTKĘ XD :***

      Usuń
    2. Bo się powstrzymałam od komentarza na temat oceny tyłka Kuby. Uwierz, że nie chciałabyś tego czytać XDD

      Usuń
    3. Wręcz przeciwnie chciałabym xd

      Usuń
  3. Bałagam niech to będzie Kuba. albo ktoś ze. starszej kadry ale nie Rafał!!!! Czekam na następny Karola :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam wredny charakter nie zapominajmy o tym xd :*

      Usuń
  4. Na pewno uratuje ją Wrona :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Także ten teges nie mogłam się skupić na końcowej cześci jak nasza bohaterka się topiła, bo ciągle się śmiałam z oceny tyłka Kuby. I ciągle ze śmiechu nie wiem co mam napisać, czyli dziś kom o wszystkim i niczym jest :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak będzie to Rafał to zabije :P, ale znając Ciebie to właśnie będzie on :(. Chcę by to był Kubulek. hahahah . Rozdział zarąbisty :). Pozdrawiam Dooma :).

    OdpowiedzUsuń
  7. Skoro się pytasz i mówisz o wrednym charakterze to pewnie Rafał :C Szkoda... taka reanimacja przez Kubę, awww. Taki w sumie pocałunek by już był ahhaha xD
    2 rozdziały w tygodniU! Nieeech wakacje się nie kończą! <3
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. boję się, że wraz z końcem wakacji, skończy się wena moje pomysły i blog ;(

      Usuń
  8. Okrutna jesteś! Jak mogłaś tak zakończyć rozdział? :P Mam nadzieję, że Kubulek pospieszy na ratunek swojej księżniczce :P
    I mam wrażenie, że Kaja już niebawem otworzy się przed młodym libero :)
    Pozdrawiam ;)
    PS: Jak dobrze, że nie ma w tym rozdziale Rafała! ;))

    OdpowiedzUsuń
  9. No wiem jestem okropna xd a co do Rafała ... Nic straconego xd

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Aww obudzić się rano na torsie Kuby.... <3
    Będzie za kolorowo jak uratuje ją Kubulek? Nie? To biere! Haha :)
    Rozdział na prawdę świetny a pomysły na randki są boskie. W tym opowiadaniu poznałam chłopaka moich marzeń ;D

    OdpowiedzUsuń
  12. Ile bym oddała za taką przespaną noc *.*
    Jak ja uratuje Rafaello to masz w dziób i możesz sobie kopać grób!!
    Pozderki::*
    Czekam na kolejny!
    A możesz dodać dzisiaj błaaagam!!?

    OdpowiedzUsuń