Rozdział 13
Liga światowa skończyła się dla Polaków na meczach fazy grupowej.
Niestety nawet spektakularnie złojone tyłki zawodnikom Iranu nie pomogły
i nie awansowaliśmy do Final Six Ligi Światowej. No cóż Włosi nie
podołali zadaniu i nie pokonali Brazylii. Zdarza się.
Moje stosunki z Kubą nie uległy zmianie. Wielokrotnie próbowałam się z
nim skontaktować, żeby wyjaśnił mi o co chodzi, ale to wszystko było na
marne. Nie chciał ze mną rozmawiać. A obiecał, że się ode mnie nie
odwróci. Na samą myśl zbierało mi się na płacz. Tak szybko jak się przed
nimi wszystkimi otworzyłam tak szybko się przed nimi zamknęłam.
Wiedziałam, że nie można nikomu ufać. Pozwoliłam się komuś do siebie
zbliżyć. Dałam mu szansę, żeby mnie poznał. Przywiązałam się do niego, a
on mnie zostawił jak zepsutą zabawkę. Powróciły bluzy z kapturem, moje
milczenie, natomiast zniknął uśmiech. Najgorsze było to, że ja nie
potrafiłam Jego znienawidzić. I chciałam jak najszybciej wrócić do
Spały, żeby wszystko mu wyjaśnić.
Nic mnie nie cieszyło. Nawet kilkudniowe wakacje w egzotycznym miejscu
nie sprawiły, żebym choć raz szczerze się uśmiechnęła. Dlatego, kiedy
wróciliśmy do domu wujków pragnęłam zaszyć się w pokoju i stamtąd nie
wychodzić. Nie chciałam psuć im nastroju, ale nie potrafiłam uśmiechać
się, gdy tak naprawdę jedyne na co miałam ochotę to ryczeć w poduszkę.
-
No to, to będzie twój pokój- powiedział wujek, kiedy zaprowadzał mnie
do niegdyś pokoju gościnnego.- Oczywiście będziesz mogła go sama
urządzić. Możemy pomalować na inny kolor, nałożyć tapetę. Ale na pewno
trzeba zamówić lepsze łóżko bo na tym to się spać nie da!
- Wujek nie trzeba. Jest idealnie- powiedziałam i uśmiechnęłam się lekko.
Potem
wujek wniósł moje walizki i zaczęłam się rozpakowywać. Starałam się być
silna. Jakoś funkcjonować. Przecież już kiedyś żyłam bez przyjaciół
więc jest to możliwe. Na początku szło mi dobrze. Układałam swoje rzeczy
w szafkach więc na moment o wszystkim zapomniałam. Ale kiedy na dnie
ostatniej walizki znalazłam bluzę i to Jego bluzę, moje postanowienie
poszło się paść. Wyciągnęłam ją i przybliżyłam do twarzy. Tak.... Cały
czas pachniała nim....... W moich oczach pojawiły się łzy. Byłam ciekawa
ile ich jeszcze wyleję. Założyłam znaleziony ciuch na siebie. Potem to
już się kompletnie rozkleiłam. Upadłam na ziemię, na kolana. Nie miałam
już siły. To było dla mnie za dużo!
Po co mi robił nadzieję?! Dlaczego przekonywał mnie, że mu zależy?!
Czemu pozwolił mi się od siebie uzależnić?! Już nigdy nikomu nie zaufam!
Nie uczę się na błędach. Wiedziałam, że to tak się może skończyć, ale
mimo wszystko pozwoliłam porwać się w bajkę.
-
Kaja chodź na...- wujek urwał w pół zdania, widząc mnie leżącą na
ziemi.- Boże dziecko! Co się stało?- klęknął przy mnie.- Czyja to bluza?
- Kuby- odpowiedziałam, wybuchając szlochem.
- A to drań- powiedział wujek przez zaciśnięte zęby.
- Nie mów tak o nim!- podniosłam się z ziemi w jednej sekundzie.
- Kiedy tak jest! Mówiłem, że to zły chłopak!
- Krzysiek....- w drzwiach pojawiła się ciocia.
- No co? Przecież tak jest. Tak bardzo cię zranił!- krzyczał.- Dlaczego go ciągle bronisz?!
- Bo go kocham!!
Takiej odpowiedzi się nie spodziewał. Z resztą ja też nie. Nie myślałam nad tym co mówię. Ta odpowiedź przyszła naturalnie. Nagle wszystko stało się jasne. Te motyle w brzuchu, te fale dreszczy, kiedy mnie dotykał, to poczucie bezpieczeństwa. A teraz.... to wszystko straciłam.
Tymczasem libero dosłownie wmurowało w ziemię. Kilka razy otwierał usta, żeby coś powiedzieć, ale prawie od razu je zamykał. W końcu odwrócił się i wyszedł bez słowa.
- Ciociu mogłabym zostać sama?- zapytałam, a ona skinęła głową i wyszła, zamykając za sobą drzwi.
Położyłam się na łóżku i zrobiłam to na co miałam ochotę od czasu feralnego meczu z Brazylią- zaczęłam płakać w poduszkę.
2 dni później:
- Na pewno macie wszystko?- spytała ciocia, kiedy wujek pakował nasze walizki do auta.
- Mam wrażenie, że czegoś zapomniałam.
- O, nie! Nie ma czasu, żeby już trzeci raz wyciągać twoją walizkę i sprawdzać- jęknął zrozpaczony.
- Okej, okej- uniosłam ręce w obronnym geście.
Pożegnaliśmy się ze wszystkimi, wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy do Spały. Wyjechaliśmy z naszej ulicy i nagle przypomniałam sobie...
- Stop! Zapomniałam ładowarki!
Wujek przewracając oczami, zawrócił i po niedługim czasie byliśmy ponownie na drodze wiodącej do naszego ośrodka. Nie mogłam się doczekać, kiedy będziemy na miejscu. Chociaż bardzo, ale to bardzo się bałam. W głębi serca miałam jednak nadzieję, że wszystko się jakoś ułoży i wyjaśnię wszystkie kwestie, które mnie tak męczą oraz dowiem się o co chodzi Kubie. Teraz, gdy potrafiłam nazwać uczucie jakim go darzyłam chciałam o to zawalczyć.
Przed 15 zaparkowaliśmy samochód przed Spałą. Zobaczyłam sylwetkę pewnego osobnika, który był pochłonięty pisaniem na telefonie. Od razu wyskoczyłam z auta i pobiegłam w jego kierunku.
- Siemka!- krzyknęłam, kiedy skoczyłam mu na plecy.
- O! Hej, Kaja! Dobrze cię widzieć- ucieszył się, na mój widok.
- Ciebie też Kłosik- przyznałam, schodząc z jego pleców, a następnie tonąc w niedźwiedzim uścisku.
Wujek cały czas grzebał w bagażniku. A do nas podszedł Rafał.
- Dzień dobry- zwrócił się do Karola, wyciągając ku niemu rękę.
- Cześć- mruknął środkowy w odpowiedzi, ignorując go.
- Hej, Kaja- zwrócił się do mnie i chciał pocałować w policzek, ale ja odwróciłam głowę.
- Chłopcze jak kobieta mówi nie to znaczy nie! W Brazylii chyba jasno się na ten temat wyraziła więc daj jej spokój!- wybuchł Kłos, a Rafał wyraźnie się zmieszał i mrucząc coś niezrozumiale odszedł do nas.
Wybuchnęliśmy śmiechem.
- Widziałaś jego minę?- śmiał się z fizjoterapeuty Karol.
- No! Chyba pierwszy raz nie wiedział co powiedzieć!- również się naśmiewałam.- A po za tym skąd wiesz o tym.... hmmm... pocałunku?
- Niektórzy to widzieli, ale wszyscy milczą bo Igła nie widział i nie chcemy gigantycznej wojny!
- Dziękuje, Kłosik- powiedziałam, przytulając się do niego.
- Nie ma sprawy.
Czułam, że pomimo tego co jest między mną a Kubą to ja już nie jestem sama. Przecież jest Kłos i Wrona- nieodłączna parka, która otwarcie plotkowała o moim "związku", ale zaskakiwała mnie za każdym razem, gdy byłam w tarapatach. Jest też wujek, który wiem, że stanie za mną murem i będzie mnie bronił jak swoje własne dziecko. Z Kubą czy bez niego nie byłam już samotna. Nie musiałam sobie radzić sama.
- Chodź pomożemy mu z tymi walizkami bo to jednak starszy człowiek- zaśmiał się Karol, objął mnie ramieniem i poszliśmy w kierunku libero.
Karol pomógł zanieść mi moje walizki na górę. Rozpakowałam się w pokoju 223. Miałam ogromną nadzieję, że Kuba dalej ma pokój obok. Mimo wszystko nie odważyłam się pójść, zapukać i poprosić o rozmowę. Jednak wiedziałam, że tym razem to on nie przyjdzie z tym do mnie.
Nadszedł czas na obiad więc schodziłam na stołówkę. Szybko zjadłam obiad, wsłuchując się w przekomarzania kadry.
W drodze do swojego pokoju zobaczyłam coś, co wprawiło mnie w osłupienie. Otóż Kuba rozmawiał sobie z jakąś dziewczyną. I to nie byle jaką. Trzeba było przyznać, że była śliczna i wysportowana. Miała na sobie strój do biegania, który odsłaniał jej płaski, umięśniony brzuch. Nie miała na sobie ani jednego kosmetyku, a mimo to wyglądała ślicznie. Poczułam się tak przeciętnie, tak nijako. Łatwo przy niej wpaść w kompleksy, rzucając jedynie okiem.
Oboje byli tak zajęci sobą, że nawet nie zobaczyli mnie. Nie zwracali na nikogo uwagi. Uśmiechali się do siebie. On coś jej szepnął na ucho, a ona zaczęła się z tego śmiać. Nie mogłam na to dłużej patrzeć. Przeszłam obok nich niezauważona.
- Kaja, wszystko ok?- obok mnie pojawił się Wrona.
- Tak, co to za jedna?- nie mogłam się powstrzymać od tego pytania.
- Sabina Zając. Córka właściciela ośrodka.
Pokiwałam jedynie głową i poszłam do siebie. Odwróciłam jeszcze raz głowę i zobaczyłam jak Kuba zakłada jej niesforny kosmyk za ucho i całuje w policzek. Niby nic, ale ja poczułam jakby ktoś wbił mi nóż w serce.
Położyłam się na łóżku i wpatrywałam w sufit. A więc to z nią miałabym konkurować. Nie dość, że bogata, ładna to jeszcze wysportowana. Stanęłam przed lustrem umieszczonym w szafie. Popatrzyłam na siebie. Podkrążone oczy, blada cera, na głowie kaptur. Dziewczyna chuda, ale nie wysportowana. Najbardziej rzucił się ten smutek bijący z oczu. Jak miałabym z nią wygrać.
- A to drań- powiedział wujek przez zaciśnięte zęby.
- Nie mów tak o nim!- podniosłam się z ziemi w jednej sekundzie.
- Kiedy tak jest! Mówiłem, że to zły chłopak!
- Krzysiek....- w drzwiach pojawiła się ciocia.
- No co? Przecież tak jest. Tak bardzo cię zranił!- krzyczał.- Dlaczego go ciągle bronisz?!
- Bo go kocham!!
Takiej odpowiedzi się nie spodziewał. Z resztą ja też nie. Nie myślałam nad tym co mówię. Ta odpowiedź przyszła naturalnie. Nagle wszystko stało się jasne. Te motyle w brzuchu, te fale dreszczy, kiedy mnie dotykał, to poczucie bezpieczeństwa. A teraz.... to wszystko straciłam.
Tymczasem libero dosłownie wmurowało w ziemię. Kilka razy otwierał usta, żeby coś powiedzieć, ale prawie od razu je zamykał. W końcu odwrócił się i wyszedł bez słowa.
- Ciociu mogłabym zostać sama?- zapytałam, a ona skinęła głową i wyszła, zamykając za sobą drzwi.
Położyłam się na łóżku i zrobiłam to na co miałam ochotę od czasu feralnego meczu z Brazylią- zaczęłam płakać w poduszkę.
2 dni później:
- Na pewno macie wszystko?- spytała ciocia, kiedy wujek pakował nasze walizki do auta.
- Mam wrażenie, że czegoś zapomniałam.
- O, nie! Nie ma czasu, żeby już trzeci raz wyciągać twoją walizkę i sprawdzać- jęknął zrozpaczony.
- Okej, okej- uniosłam ręce w obronnym geście.
Pożegnaliśmy się ze wszystkimi, wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy do Spały. Wyjechaliśmy z naszej ulicy i nagle przypomniałam sobie...
- Stop! Zapomniałam ładowarki!
Wujek przewracając oczami, zawrócił i po niedługim czasie byliśmy ponownie na drodze wiodącej do naszego ośrodka. Nie mogłam się doczekać, kiedy będziemy na miejscu. Chociaż bardzo, ale to bardzo się bałam. W głębi serca miałam jednak nadzieję, że wszystko się jakoś ułoży i wyjaśnię wszystkie kwestie, które mnie tak męczą oraz dowiem się o co chodzi Kubie. Teraz, gdy potrafiłam nazwać uczucie jakim go darzyłam chciałam o to zawalczyć.
Przed 15 zaparkowaliśmy samochód przed Spałą. Zobaczyłam sylwetkę pewnego osobnika, który był pochłonięty pisaniem na telefonie. Od razu wyskoczyłam z auta i pobiegłam w jego kierunku.
- Siemka!- krzyknęłam, kiedy skoczyłam mu na plecy.
- O! Hej, Kaja! Dobrze cię widzieć- ucieszył się, na mój widok.
- Ciebie też Kłosik- przyznałam, schodząc z jego pleców, a następnie tonąc w niedźwiedzim uścisku.
Wujek cały czas grzebał w bagażniku. A do nas podszedł Rafał.
- Dzień dobry- zwrócił się do Karola, wyciągając ku niemu rękę.
- Cześć- mruknął środkowy w odpowiedzi, ignorując go.
- Hej, Kaja- zwrócił się do mnie i chciał pocałować w policzek, ale ja odwróciłam głowę.
- Chłopcze jak kobieta mówi nie to znaczy nie! W Brazylii chyba jasno się na ten temat wyraziła więc daj jej spokój!- wybuchł Kłos, a Rafał wyraźnie się zmieszał i mrucząc coś niezrozumiale odszedł do nas.
Wybuchnęliśmy śmiechem.
- Widziałaś jego minę?- śmiał się z fizjoterapeuty Karol.
- No! Chyba pierwszy raz nie wiedział co powiedzieć!- również się naśmiewałam.- A po za tym skąd wiesz o tym.... hmmm... pocałunku?
- Niektórzy to widzieli, ale wszyscy milczą bo Igła nie widział i nie chcemy gigantycznej wojny!
- Dziękuje, Kłosik- powiedziałam, przytulając się do niego.
- Nie ma sprawy.
Czułam, że pomimo tego co jest między mną a Kubą to ja już nie jestem sama. Przecież jest Kłos i Wrona- nieodłączna parka, która otwarcie plotkowała o moim "związku", ale zaskakiwała mnie za każdym razem, gdy byłam w tarapatach. Jest też wujek, który wiem, że stanie za mną murem i będzie mnie bronił jak swoje własne dziecko. Z Kubą czy bez niego nie byłam już samotna. Nie musiałam sobie radzić sama.
- Chodź pomożemy mu z tymi walizkami bo to jednak starszy człowiek- zaśmiał się Karol, objął mnie ramieniem i poszliśmy w kierunku libero.
Karol pomógł zanieść mi moje walizki na górę. Rozpakowałam się w pokoju 223. Miałam ogromną nadzieję, że Kuba dalej ma pokój obok. Mimo wszystko nie odważyłam się pójść, zapukać i poprosić o rozmowę. Jednak wiedziałam, że tym razem to on nie przyjdzie z tym do mnie.
Nadszedł czas na obiad więc schodziłam na stołówkę. Szybko zjadłam obiad, wsłuchując się w przekomarzania kadry.
W drodze do swojego pokoju zobaczyłam coś, co wprawiło mnie w osłupienie. Otóż Kuba rozmawiał sobie z jakąś dziewczyną. I to nie byle jaką. Trzeba było przyznać, że była śliczna i wysportowana. Miała na sobie strój do biegania, który odsłaniał jej płaski, umięśniony brzuch. Nie miała na sobie ani jednego kosmetyku, a mimo to wyglądała ślicznie. Poczułam się tak przeciętnie, tak nijako. Łatwo przy niej wpaść w kompleksy, rzucając jedynie okiem.
Oboje byli tak zajęci sobą, że nawet nie zobaczyli mnie. Nie zwracali na nikogo uwagi. Uśmiechali się do siebie. On coś jej szepnął na ucho, a ona zaczęła się z tego śmiać. Nie mogłam na to dłużej patrzeć. Przeszłam obok nich niezauważona.
- Kaja, wszystko ok?- obok mnie pojawił się Wrona.
- Tak, co to za jedna?- nie mogłam się powstrzymać od tego pytania.
- Sabina Zając. Córka właściciela ośrodka.
Pokiwałam jedynie głową i poszłam do siebie. Odwróciłam jeszcze raz głowę i zobaczyłam jak Kuba zakłada jej niesforny kosmyk za ucho i całuje w policzek. Niby nic, ale ja poczułam jakby ktoś wbił mi nóż w serce.
Położyłam się na łóżku i wpatrywałam w sufit. A więc to z nią miałabym konkurować. Nie dość, że bogata, ładna to jeszcze wysportowana. Stanęłam przed lustrem umieszczonym w szafie. Popatrzyłam na siebie. Podkrążone oczy, blada cera, na głowie kaptur. Dziewczyna chuda, ale nie wysportowana. Najbardziej rzucił się ten smutek bijący z oczu. Jak miałabym z nią wygrać.
"Lecz nadszedł czas i zrozumiałam, że nie mogę się dłużej okłamywać,
zrozumiałam, że jestem żywa i niewinna temu, że Bóg mnie taką stworzył,
jaka jestem- spragniona życia i miłości"
O, nie! Pokaże mu jeszcze co stracił! Ubrałam się w dres i poszłam na
siłownie, na bieżnie. Byłam napędzana jakąś nieznaną mi siłą. Pragnęłam
udowodnić sobie, że potrafię. Jeszcze mu szczęka opadnie. Wyleczę się z
niego. Jeszcze nie wiem jak, ale zrobię to! Po godzinnym biegu zaczęłam
wykonywać ćwiczenia na chyba wszystkie partie ciała. Mój trening trwał
trochę ponad dwie godziny. Mięśnie mnie już bolały, ale ból był tak
słodki.... Sprawiał, że czułam, że żyję. Czułam się niepokonana.
Poszłam do pokoju wziąć prysznic, a po nim wyczerpana poszłam spać.
Moja siła, którą odnalazłam na sali gdzieś znikła. Jakby wyparowała.
Pojawił się smutek i kolejny raz płakałam przez chłopaka, którego już
nie mogłam mieć. Miałam szansę i jej nie wykorzystałam. Teraz musiałam
cierpieć. Wstałam i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej Jego bluzę, z
którą nie mogłam się rozstać. Ubrałam ją na siebie, wdychając zapach
Jego perfum. Obiecałam, że będę silna, ale to jutro. I moją twarz
ponownie zalały łzy.
Następnego
dnia wstałam wcześniej mimo moich zakwasów, które sprawiały, że nie
mogłam nawet usiąść, poszłam biegać po spalskich lasach. Niestety
spotkałam tam ICH. Nie mogłam od nich oczu oderwać. Oboje cieszyli się
swoim towarzystwem. Rozmawiali, śmiali się, a ja ponownie poczułam
ukłucie w sercu. Nie patrzyłam pod nogi i potknęłam się o korzeń drzewa.
Syknęłam z bólu, starając się nie wydać zbyt głośnego dźwięku, aby nie
przeszkodzić przypadkiem "gołąbeczkom".
- Nic ci się nie stało?- podbiegła do mnie Zając.
- W porządku- mruknęłam w odpowiedzi.- Nic mi nie będzie.
-
Ja myślę, że trzeba to opatrzyć- uśmiechnęła się do mnie smutno. Nie
potrafiłam jej polubić, choć była dla mnie miła. Nie potrafiłam jej
polubić bo zajęła moje miejsce.- Kuba, nie stój jak kołek tylko zanieś
ją do ośrodka, a ja pobiegnę pierwsza i powiem doktorowi- i pobiegła,
zostawiając nas samych.
Między nami
zapadła cisza. Próbowałam wstać. Kolano, troszkę bolało i przez to nie
mogłam do końca wyprostować nogi, czy na niej stanąć. Popiwczak podszedł
do mnie.
- Bez łaski- warknęłam.- Biegnij za swoją dziewczyną- powiedziałam i kuśtykałam, do ośrodka.
- Nie bądź głupia- westchnął.- Pomogę ci.
- Powiedziałam nie!
Siatkarz
nie zważając na moje protesty, wziął mnie na ręce i tak ruszyliśmy w
drogę powrotną. Żadne z nas się nie odezwało. Widziałam jak walczy ze
sobą, żeby nic nie powiedzieć. Widziałam ten smutek w jego oczach, ten
żal oraz wściekłość skierowaną w moją osobę.
Po bezpiecznym odstawieniu mnie do doktora, okazało się, że to tylko
stłuczenie. Jednak lekarz nie mógł znaleźć maści i kazał odtransportować
mnie do pokoju.
- Przyślę któregoś z chłopaków jak znajdę tę maść- obiecał.
Kuba
zaniósł mnie do pokoju. Będąc w jego ramionach musiałam walczyć sama ze
sobą, żeby się nie rozpłakać. Miałam tak wielką ochotę wtulić się w
niego, ale wiedziałam, że dla mnie jest on już owocem zakazanym.
Podziękowałam tylko za odstawienie mnie pod 223, a on skinął głową. To
tyle jeśli chodzi o nasze stosunki.
-
Mam ten krem- powiedział Karol, wchodząc do mnie do pokoju bez pukania.-
Masz się tym smarować dwa razy dziennie i nie będzie bolało.
- Dziękuje.
Już chciał wyjść, ale ja potrzebowałam kogoś żeby słuchał moich narzekań.
-
Kłosik!- zawołałam za nim, a on spojrzał na mnie pytająco.- Chodź tu-
poprosiłam, energicznie klepiąc ręka miejsce obok siebie.
- No to opowiadaj- powiedział, kiedy już usiadł przy mnie.- Co się stało w tym lesie, moja, mała niezdaro?
- Nie uwierzysz! Poszłam pobiegać i biegam jak gdyby nigdy nic "i kto mi tu nagle wyskakuje z krzaków jak zając z kapelusza?!"
Pokręcił głową na znak, że nie wie.
-"Zając
właśnie!!"- krzyknęłam i skrzyżowałam ręce na piersiach.- Sabinka. I
jeszcze chciała mi pomóc, no dasz wiarę?! A ja jej nie znoszę!-
krzyknęłam i poczułam ulgę. Wreszcie powiedziałam to na co miałam
ochotę. Karol objął mnie ramieniem.
- Ale on nie lubi jej tak jak ciebie.
- Masz rację on mnie w ogóle nie lubi.
W nocy nie mogłam zasnąć. Nie mogłam przestać myśleć, o tym że Kuba jest tuż tuż za ścianą. Tak blisko, ale wciąż za daleko....
--------------------------------------
Na wstępie powiem, że mi się ten rozdział nie podoba. Jakoś źle jest napisany.
Kaja i Kuba jeszcze nic sobie nie wyjaśnili. Pojawiła się nowa bohaterka Sabina Zając- czyżby konkurentka? xd Jak ktoś myślał, że ostatni rozdział to koniec komplikacji to powyżej ma dowód na to, że tak nie jest. Nie wiem, czy sytuacja się jeszcze bardziej nie skomplikuje, ale jest to możliwe xd
Kaja i Kuba jeszcze nic sobie nie wyjaśnili. Pojawiła się nowa bohaterka Sabina Zając- czyżby konkurentka? xd Jak ktoś myślał, że ostatni rozdział to koniec komplikacji to powyżej ma dowód na to, że tak nie jest. Nie wiem, czy sytuacja się jeszcze bardziej nie skomplikuje, ale jest to możliwe xd
Już macie wyjaśnione czemu nikt nie mówi w kadrze o pocałunku Kaji i Rafała. Normalnie wyprzedzacie fakty xddd Chyba musze was bardziej zaskakiwać. Mam nadzieję, że nowej bohaterki się nie spodziewaliście?
Rozdział dedykowany Pati <3 Dziękuje za pokazanie cudownego miejsca i niesamowitą niespodziankę :) <3 oraz Zuźkowi, któa niech uwierzy, że jak ja piszę, że czuję w kościach że będzie dobrze to znaczy ze tak będzie <3
Przepraszam za wszystkie błędy i widzimy się w środę :) <3
Dlaczego w środę !!! Za długo będę czekać !
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, boski, zajebisty ... A Kłosik i Wronka to najlepsi przyjaciele jakich można mieć :) Pozdrawia
Dooma :)
fajnie, że wam się podoba ;)
UsuńMi też się rozdział nie podoba, bo Kaja i Kuba się nie lubią! Buuu! Pogódź ich! Rozkazuję ci ty zła kobieto! Jak możesz ich i na tak męczyć? Bez jaj, ja muszę wiedzieć co ten Rafcio srafcio mu napisałm w tym smsie. Kurde, Kaja w końcu skumała, że się zakochała, a tu takie jaja ;/ Jeszcze ta Sabina... no helooł, ja rozumiem komplikacje, ale nawet ja tak nie komplikuję!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
ty to dopiero komplikujesz :P hehe ;* <3 szykuje coś większego xd
UsuńA mi się podoba, że Kuba i Kaja nie są razem, przecież ile można słodzić ? No właśnie, a co do Rafała ja go jakąś tam sympatią jeszcze darze, taki czarny charakter :D
OdpowiedzUsuńZapraszam na kolejny rozdział na http://sila-przyjazni.blogspot.com/2014/08/9.html . Dziękuję za obecność, pozdrawiam J. :)
to jeśli och pogodzę to przestaniesz czytać? xd
UsuńOoo a ja mam pomysł! :D Może tak by hajtnąć Rafcia z Sabiną? xD
OdpowiedzUsuńRozdział świetny ale szkoda że nic sobie nie wyjaśnili. No wiadomo że trochę komplikować życie im trzeba ale żeby aż tak? Jesteś w tym mistrzynią! :)
Ale bardzo mi się podoba że Kaja chce o siebie zadbać i pokazać co stracił Kuba. Aaa no i jeszcze Kłosik taki pomocny ^^
Pozdrawiam :*
jestem mistrzynią? jej dziękuje ;* jednak mój wredny charakter coś osiągnął xd
UsuńMi się rozdział podoba MIMO że się nie pogodzili. Nowej bohaterki się nie spodziewałam więc udało ci się mnie zaskoczyć ;) Uwielbiam Kłosa w tym twoim opowiadaniu ;) No i Wronkę oczywiście też ;D
OdpowiedzUsuńZapraszam na 24 moje-zycie-to-siatkowka.blogspot.com
oraz 9 zycie-jest-za-krotkie.blogspot.com
Pozdrawiam ;**
no chociaż ciebie się udało zaskoczyć xd
UsuńKaja wreszcie się przyznała do własnych uczuć <3 Podoba mi się to! :)
OdpowiedzUsuńNowa dziewczyna na horyzoncie równa się nowe kłopoty, ale ja wierzę, że mimo wszystko nastąpi pojednanie naszych gołąbeczków ;)
Pozdrawiam ;)
ten fragment też mi się podoba jak wykrzyczała co czuje ;) <3
UsuńKaja (w KOŃCU!! ) przyznała się do swoich uczuć :D
OdpowiedzUsuńczekam na rozwój akcji :P A co do panny Zając to wróży nowe kłopoty.
Z niecierpliwością czekam do środy ;)
Pozdrawiam:* An
Ten fragment jak mówi, że go kocha też mi się podoba xd ;)
UsuńDopiero w środę? :(((
OdpowiedzUsuńMnie się rozdział podoba, ale bardzo bym chciała, żeby Kaja i Kuba się pogodzili, no...
Uwielbiam twe opowiadanie i czekam z niecierpliwością do środy! ;*
Zapraszam na rozdział numer cztery! <3 http://ciesz-sie-kazda-chwila.blogspot.com/
Pozdrawiam ;*
Dajmy rozwinąc się wydarzeniom ;*
UsuńA mnie tam się podoba, więc nie wmawiaj, że rozdział jest zły! :))
OdpowiedzUsuńZając, jak to zając, lubi się zjawiać w najmniej oczekiwanych momentach. Ale Kaja jest do niej uprzedzona. Zazdrość nie pozwala jej na racjonalne myślenie. Myślę, że gdyby nie to, że Sabina spędza czas z Kubą, to dziewczyny mogłyby się nawet polubić bądź zaprzyjaźnić. Fajnie by było.
Ale Kaja cierpi i nie jest w stanie poza to wyjść. Musi w końcu wygarnąć Kubie, co ma na sercu, bo inaczej będzie cierpieć jeszcze długo. A ja nie lubię, gdy ona cierpi..
A co najlepsze na ból psychiczny? Oczywiście ból fizyczny, który skutecznie zagłuszy wszystko inne, a adrenalinka (moja najlepsza przyjaciółka) sprawia, że jest się szczęśliwym. Sprawdzony sposób. :)
Nie komplikuj już, bo mi nerwy wysiądą!
Pozdrawiam i całuję! :**
Oj nie obiecuję, że jak rozwiąże te komplikacje nie pojawią się nowe xd ;*
UsuńJestem tak wkutrwiona bo przez 3 dni nie miałąm neta!:o no po prostu myślałam że tym od internetu oczy wydrapie jak mi powiedzieli, ze przyjadą za 3 dni. Krew mnie nagła zalała po prostu. A ty jeszcze dolałaś oliwy do ognia! Na tym ogniu się ten Zając upiecze!
OdpowiedzUsuńKaja wykrzyczała Igiełce, ze Kocha Kubulka. Jak słodko*.*
Tez Zając sobie długo nie pokica, Oj sobie nie pokica. Się nie dziwie, dlaczego Kaja tak źle do niej nastawiona, ale chyba każda dziewczyna, by się wkurwiła gdyby jakaś laska kręciła się koło faceta, którego darzy uczuciem! No, Hello!
I jeszcze Kaja i jej to kolanko, a Kuba musiał ją zanieść jak ona nie chciała! no takiemu to tylko w morde patelnią pierdolnąć! A widziałam to w filmie, jest to możliwe! Tego Rafaello to normalnie zabić czymś! Nie ma tam w Spale jakiego pociągu i przez przypadek, Rafała pieprznął?!
Szkoda, że Igiełka się nie dowiedział o tym buziaki! Bleee,,, na samą myśl mi niedobrze ;o jakby się dowiedział, Igła zrobiłby porządek z tym Blee...
coś jeszcze? chyba nie, ale weź spiknij Kubulka i Kaje, bo się niepotrzebnie męczą tylko, a i też dobrze dla Cb:* namierzę Cię! S. W. A. T. wynajme, żeby cie znaleźli!
Czekam na kolejny!
papa;* no i oczywiście zajebisty rozdział!
Namierzaj xd Kawa i ciastka na ciebie czekają xd ;*
UsuńNo zaskoczyłaś mnie i nie wiem co powiedzieć :D
OdpowiedzUsuńCzekam na to co wymyśliłaś.
Pozdrawiam ;*
chociaż ciebie jedną ;)
UsuńCiemne chmury zawisły nad związkiem Jagny i Andrzeja. Dlaczego Klaudia nagle ołysiała i co tak ubawiło Igłę po wizycie w pokoju kuzynki i Wrony?
OdpowiedzUsuńDlaczego Zbigniew odczuwa ból duszy i jakie sztuki walki trenuje Iwona Ignaczak? Jeśli chcecie się dowiedzieć koniecznie zajrzyjcie na nasz blog!
http://run-to-youu.blogspot.com
od tego jest zakładka SPAM ;)
Usuń