sobota, 30 sierpnia 2014

Rozdział 19

Rozdział 19


- Kaja! Musimy porozmawiać- zaczął, gdy siedział już przy stole.
- Wujek, ale ja musiałam tak zrobić!- zaczęłam się bronić.- On nie powinien się tak zachowywać.
- Kaja, o czym ty mówisz?
- O Rafale, a o czym?
- O twoim tacie. Dzwonił do mnie. Powiedział, że jak nie wrócisz, przyjedzie tu z policją. Musimy iść do sądu...... 
- Do sądu?- przeraziłam się. Miałabym opowiadać obcym ludziom, o tym co się działo u mnie w domu? Nie mogłam do tego dopuścić!
- Kajuś- chwycił mnie za rękę- nie ma innego wyjścia. Nie pozwolę ci tam wrócić. Obiecuję.
- Nie ma innego wyjścia?- spytałam, a on pokręcił głową.- Pozwól mi pierwsze z nim porozmawiać.
- Będziesz miała okazję- oznajmił, a ja posłałam mu pytające spojrzenie.- Przyjeżdża tu dzisiaj.
  Zrobiło mi się słabo. Czemu on nie pozwoli mi żyć normalnie? Wzięłam kilka głębokich wdechów. Próbowałam zapanować nad obawami, które zawładnęły moją głową. Panika szalała w mojej duszy. Zastanawiałam się jak to wszystko będzie wyglądać. Miałam nadzieję, że przyjedzie trzeźwy.
- Ej, nie martw się- przytulił mnie do siebie.
- Łatwo ci mówić.
- Będzie dobrze. Jakby coś się działo, pamiętaj, że cały czas tutaj cały czas jestem i nie pozwolę by stała ci się krzywda.
   Zapewnienia wujka mimo, że były jakimś pocieszeniem, nie zdołały uspokoić negatywnych przeczuć, które jak huragan, szalały wewnątrz mnie. Przez dwa treningi, nie rozumiałam co się wokół mnie dzieje. Byłam nieobecna myślami, które cały czas krążyły wokół wieczornego spotkania z ojcem. Próbowałam skupić się w 100% na swoich obowiązkach, ale byłam tak zdenerwowana, że po prostu nie byłam w stanie. Podczas obiadu nie mogłam zmusić się, żeby przegryźć choćby kilka kęsów. Natomiast w czasie przerwy nie słyszałam niczego co mówi do mnie Kuba. Czekałam tylko na wieczór, jak na jakiś wyrok.
   Gdy siedzieliśmy z wujkiem przed ośrodkiem, ręce mi się strasznie trzęsły. Cała drżałam ze strachu. Wiedziałam, że ojciec nigdy nie podniósł, by na mnie ręki, ale przez wydarzenia ostatnich miesięcy, nie czułam się na siłach, by móc z nim w ogóle porozmawiać. W końcu przyjechał. Nie mam pojęcia jak odzyskał prawo jazdy. Wstaliśmy z ławki i ruszyliśmy w jego kierunku, kiedy wyszedł z auta. Gdy stanęliśmy na przeciwko siebie, wlepiłam wzrok w czubki swoich butów. Czułam się winna i nie potrafiłam spojrzeć mu w oczy. Byłam skrępowana jego obecnością. On jakby tego nie zauważając, przytulił mnie i pocałował w czubek głowy.
- Chciałbym porozmawiać z moją córką sam- powiedział, odrywając się ode mnie.
- Kaja, będę w holu w razie czego- położył wujek rękę na moim ramieniu, a ja pokiwałam głową.
Odszedł w kierunku wejścia, a my pogrążyliśmy się w ciszy.
- Dziecko, wróć do domu.
- Jestem w domu- oznajmiłam.
- Nie- pokręcił głową- twój dom jest w Krośnie.
- Od kilku miesięcy to tutaj żyję i jestem szczęśliwa. Jesteś alkoholikiem.- powiedziałam i uciszyłam go gestem ręki, gdy chciał zaprzeczyć.- Masz problem i póki tego nie zobaczysz ja nie potrafię ci pomóc, a żyć już tak dłużej nie mogę. Tego co przeżyłam nawet nie potrafię nazwać życiem, tylko wegetacją, której nie mogłam znieść.
- Zmienię się.
- Udowodnij. Jeśli rzeczywiście nie będziesz pił, wrócę. Póki co, zostaję z wujkiem.
- Pojedziesz ze mną chociaż do babci? Tęskni za tobą.
- Nie wiem, jestem w pracy.
- Po memoriale dostaniecie wolne?- spytał z nadzieją.
- Chyba dwa dni.
- Możesz ze mną wtedy pojechać? Zależy mi bardzo.- powiedział. A ja nie wiedziałam co odpowiedzieć. To mój tata, kocham go mimo wszystko. Nie chciałam jechać, ale dla niego to ważne. Jechać, nie jechać? Podniosłam wzrok i spojrzałam mu w oczy po raz pierwszy. To był błąd. Widziałam jak patrzy na mnie wyczekująco, z błaganiem wypisanym na twarzy. Oczy mi się zaszkliły.
- Dobrze, pojadę- oznajmiłam, a on się do mnie uśmiechnął. Odpowiedziałam mu tym samym. Mimo tego jaki był, kochałam go i nie zamieniłam bym go na nikogo innego.

" Zawsze cię kochałam, a gdy się kogoś kocha, to kocha się całego człowieka, takiego, jaki jest, a nie takiego, jakim by się go chciało mieć."

   Później rozmowa nieco się rozluźniła i rozmawialiśmy jak za dawnych czasów- kiedy było tak jak powinno być. Unikaliśmy trudnych tematów. Opowiedziałam, o mojej pracy, o tym jak zdałam fizykę i, że nauczyłam się pływać. Brakowało mi tego. Wiedziałam, że i tak ojciec sięgnie w domu po kieliszek, ale cieszyłam się tym, że mogę z nim porozmawiać, tak po prostu. Po godzinie już odjechał. Zrobiło mi się przykro i zaczęłam płakać. To była jedna z tych chwil, której nie chciałam przerywać. Tęskniłam za TAKIM tatą. I było mi przykro, że TAKI tata odjeżdża.
    Wujek wyszedł i spytał się, czy wszystko w porządku. Pokiwałam głową i otarłam łzy. W tej chwili potrzebowałam Kuby. Potrzebowałam, żeby mnie przytulił. Potrzebowałam jego obecności. Panowałam już nad sobą i nie płakałam. Poszłam prosto do niego do pokoju z zamiarem powiedzenia mu wszystkiego. Dosłownie wszystkiego. Zapukałam i czekałam aż mi otworzy.
- Hej, kotek- ucieszył się.- Wchodź- zaprosił mnie. Lekko się uśmiechnęłam i weszłam. Poszłam położyć się na jego łóżku, po czym on zrobił to samo. Wtuliłam się w jego tors.
- Muszę ci o czymś powiedzieć- zaczęłam lekko drżącym głosem.
- Coś się stało?
- Chodzi o to, że....- wzięłam głęboki wdech i chciałam po prostu to z siebie wydusić i kiedy już miałam mówić zadzwonił jego telefon.
- Przepraszam na chwilę- powiedział i wyciągnął urządzenie z kieszeni. Mimowolnie spojrzałam na wyświetlacz: Sabina . Aż się we mnie zagotowało.- No co jest?- spytał Kuba wesoło, ale wyraz jego twarzy w jednej chwili zmienił się w przerażenie.- Dlaczego płaczesz? Spokojnie, nie płacz. Zaraz będę.
   Wow! Chyba się przesłyszałam! Ja tu chcę mu się wyżalić, a on leci do niej?!
- Kotek, możemy pogadać o tym kiedy indziej bo Saba ma problem i....- nie skończył bo zerwałam się z łóżka jak poparzona.
- Jesteś beznadziejny- oznajmiłam i wybiegłam. Zamknęłam się w swoim pokoju. Ponownie to Ona była najważniejsza. Ponownie to Ona była na pierwszy miejscu. Ponownie nienawiść przysłoniła mi oczy. Tylko, że za każdym kolejnym razem nienawidziłam jej coraz bardziej. Byłam tak zła, że zaczęłam ryczeć z wściekłości. Musiałam zapalić. Musiałam. Wzięłam więc pieniądze z portfela i wyszłam niepostrzeżenie z budynku. Następnie przeszłam przez ogrodzenie. Dzięki ćwiczeniom i treningom, nie było to takie trudne. Nie zwracałam uwagi na ciemność. Potrzeba poczucia nikotyny w moim organizmie była za silna. Po prostu musiałam. Wiedziałam, że kiedy mój siatkarz się o tym dowie, wścieknie się, co trochę mnie cieszyło. Wiem, że robienie mu na złość kosztem siebie jest dziecinne i kompletnie bez sensu, ale w tamtym momencie nie byłam w stanie myśleć racjonalnie. Miałam tylko nadzieję, że w sklepie sprzedadzą mi fajki. Na szczęście za ladą była dziewczyna w mniej więcej moim wieku i dostałam to co chciałam bez problemu. Nerwowo otworzyłam paczkę i zapaliłam papierosa. Poczułam niesamowitą ulgę. 
   W drodze powrotnej, kiedy paliłam już drugiego papierosa, przystanęłam na moment, patrząc na niego. Skoro ja nie mogłam pozbyć się nałogu, to czemu tata miałby umieć? W tym momencie, zaczęłam go rozumieć. Zrozumiałam tą pokusę, ten głód, to co nim kieruję i poczułam wyrzuty sumienia, że go tak zostawiłam. Wiedziałam, że postąpiłam dobrze, zgadzając się na nasz wspólny wyjazd. To będzie test dla nas oboje, dola naszych relacji, a po drugie miał racje.... Dawno nie widziałam babci, a to tak chyba nie wypada. 
    Stałam tak, na środku krawężnika i nagle poczułam COŚ, co podpowiadało mi, że ktoś mnie śledzi, a przynajmniej obserwuje. Zaczęłam się rozglądać na około siebie. Droga pusta, żadnego auta, chodnik pusty, ale w lesie..... Czułam, że ktoś tam jest, że na mnie patrzy. Usłyszałam szelest i szybko się odwróciłam. Serce biło mi ze strachu jak oszalałe. Najgorsze było jednak to, że nie mogłam się ruszyć, jakby ktoś przykleił mnie do krawężnika. Zastygłam w bezruchu, czekając na rozwój wydarzeń. 
     W myślach przeklinałam się za własną głupotę. I słusznie. W oddali usłyszałam samochód. Nagle zza krzaków wyskoczył mężczyzna. Poznałam to po budowie ciała. Biegiem ruszył w moją stronę, a ja nie zareagowałam. Objął mnie od tyłu, kładąc rękę na moich ustach.
- No, dziecinko. Pamiętaj, że ja widzę wszystko. Niedługo po ciebie wrócę- oznajmił spokojnym głosem. Popchnął mnie i upadłam na ziemie, uderzając się lekko w głowę. Nie mogłam dostrzec jego twarzy, ponieważ miał kominiarkę. Bałam się, że może mnie pobić, ale on po prostu  wsiadł do auta, które przyjechało i tak po prostu zniknął. Podniosłam się z ziemi i zobaczyłam, że na chodniku coś leży. Podniosłam tą rzecz. To było moje zdjęcie, to które zniknęło z mojego pokoju. Jedno jest pewne- nie byłam bezpieczna. Nigdzie.
     Po chwili dopiero, wróciła mi możliwość racjonalnego myślenia. Szybko wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do Popiwczaka. Mimo strachu, nie chciałam, żeby wujek się dowiedział, o moim nałogu. Zapomniałam o całej wściekłości, o zazdrości. Liczyło się tylko to, żeby przy mnie był.
- Kaja?- usłyszałam jego głos.- Ja, przepra....- nie dałam mu dokończyć.
- Kubuś- zaczęłam szlochać-.... proszę przyjdź po mnie- wydukałam po czym wybuchłam płaczem.
- Myszko, powiedz mi gdzie jesteś, zaraz będę.
- Błagam, przyjdź- wydukałam i rozpłakałam się. Kuba próbował wyciągnąć ode mnie gdzie jestem, ale mówiłam bez ładu i składy powtarzając tylko, że się boje i swoje błagania, żeby przyszedł. Kiedy odrobinę nad sobą zapanowałam, wytłumaczyłam mu, gdzie jestem. 
    Upadłam na krawężnik, pociągnęłam pod siebie nogi i opuściłam głowę. Nie potrafiłam zrobić choćby kilku kroków w jego kierunku. Mogłam tylko płakać. Cała się trzęsłam ze strachu. Oczekiwanie na Kubę, było dla mnie wiecznością. W końcu usłyszałam z daleka jak ktoś woła moje imię. Podniosłam głowę i zobaczyłam jak"mój ratunek biegnie". 
- Kaja, kochanie, co się stało?- spytał zdyszany, jednocześnie podnosząc mnie. Próbowałam mu wszystko opowiedzieć, ale kiedy tylko otwierałam usta, zaczynałam się jąkać i ponownie zalewać łzami.- Już spokojnie, nie bój się. Jestem przy tobie. Chodź, pójdziemy powoli do ośrodka.
   Dowlekliśmy się jakoś do budynku. W połowie drogi, już nie mogłam iść. Nie potrafiłam się uspokoić i cały czas przeraźliwie płakałam. Kuba wziął mnie na ręce. Musiałam ważyć tonę, ale w tamtym momencie, nie obchodziło mnie to. Chciałam być tylko bezpieczna. Gdy znaleźliśmy się na terenie ośrodka, uspokoiłam się i cicho pociągałam nosem. Popiwczak zaniósł mnie do pokoju i położył na łóżku.
- No, już jesteś bezpieczna, śpij- pocałował mnie w czoło i chciał wyjść, ale ja zaprotestowałam natychmiast.
- Proszę, nie odchodź!- złapałam go za rękę.- Ja się tak boję! On tu przyjdzie!- zaczęłam panikować.
- Już spokojnie, ciii.... Zostaję, tylko spokojnie.
  Położył się obok mnie i szybko się w niego wtuliłam. Mogłam zasnąć. Czułam się bezpiecznie, bo wiedziałam, że przy nim mi nic nie grozi. Jego telefon zadzwonił Widziałam na wyświetlaczu, że to Zając. Ale Kuba odrzucił połączenie.
- Śpij, skarbie- powiedział i pocałował mnie w czubek głowy.


------------------------------------------
Nie wiem czemu, ale akurat ten rozdział mi się podoba xd Wielkie BUM nadchodzi xd Ostatni wakacyjny rozdział ;( Żegnaj: południowe wstawanie z łóżka, leniuchowanie cały dzień, siedzenie do późna, rozporządzanie wolnym czasem. Witajcie: zadania, kartkówki, sprawdziany, wczesne wstawanie, nauko. Jedyny plus jest taki, że w październiku zaczyna się plus liga ;) 
Jak ktoś mi napisze bez wyszukiwania w google skąd mam cytat, który jest w rozdziale to go pokocham miłością bezgraniczną xd
Rozdział dedykowany obu Justynom ;) Pierwsza to kuzynka, a druga pani to zagadka, która lubi jak się źle dzieje dlatego rozdział dla niej. Rozdział dedykowany też  Drugiej Połówce i Bystrej za miły wczorajszy wypad <3
Rozdziały będą dodawane w soboty. JEŚLI zdążę napisać dwa rozdziały w weekend powiadomię was o tym i będą 2 rozdziały w następnym tygodniu, ale możliwe, że tak NIE BĘDZIE ZAWSZE. Nie wiem ile będę miała nauki itd.
Lepszego końca wakacji nie mogliśmy sonie wymarzyć ;) Polska: Serbia 3;0 ;)
ps; czy tylko ja płakałam na ceremonii otwarcia, jak się mecz zaczynał i jak się skończył? xd

22 komentarze:

  1. O, czyżby pierwsza? Ah, chyba tylko ja jestem na tyle głupia, żeby siedzieć po nocach.

    Biedna Kaja, jakby nie dosyć się w życiu wycierpiała. Ojciec alkoholik, Rafał, co się do niej jak rzep do psiego ogona przyczepił, reakcja rodziców Kuby (tak w ogóle, to chyba nie skomentowałam ostatniego rozdziału a więc - DO PIEKŁA Z NIMI!) a teraz jakiś łajdak w kominiarce. Lubisz ty Kajtkowi komplikować życie, oj lubisz. Mam nadzieję, że wszystko się ładnie ułoży i ten łotr nie zdąży nic Kaji zrobić! Ah, i no licze na to, że Kubuś się w końcu opamięta i przestanie tak do tego Zająca latać.

    AAAA! MISTRZOSTWA! Bajka po prostu. Ślęczałam przed telewizorem jak głupia, w sumie jak zawsze przy meczach. Ale, ale. Od początku. Ceremonia całkiem sympatyczna, co prawda nie pasowało mi kilka szczegółów (a już najbardziej Bronek z jego "osiemnastrze mistrzostwa"), ale generalnie podobało mi się. Nawet polubiłam piosenkę Margaret, bo mimo, że brakuje w niej jakiegoś powera, tekst mi się bardzo podoba, taki pozytywny jest :) Ja na ceremonii nie płakałam, ale miałam dreszcze. Przy hymnie, przy patrzeniu na kibiców... I tak bardzo im zazdrościłam! Co prawda, do Warszawy nie mam daleko, ale w tym roku niestety się nie udało tam zawitać :( Historia tworzyła się na naszych oczach, ba! razem z nami, bo każdy z nas, kibiców, także tworzy tą historię.

    Mecz.... Ah, ten mecz! Tak ładnie nam poszło z Serbami, szybciutkie trzy zero <3 Oby tak dalej, a katowicki spodek odleci do kosmosu podczas finałów (btw, czy tylko ja miałam wrażenie, że serbski libero był jakiś taki... dziwny? większość jego akcji powodowała, że miałam na twarzy minę pod tytułem 'wtf' - jak wtedy, gdy na przykład piłka wpadła mu tak, że na niej leżał..., ale dobra, mało ważny szczegół). Koniec wakacji piękny, mam nadzieję, że nasi kochani siatkarze sprezentują nam taki sam początek roku szkolnego! :D

    Koniec wakacji, aż płakać mi się chcę, jak pomyślę, że to ostatni dzień. A przede mną ciężka harówka w tym roku - bo matura, bo egzamin zawodowy... Eh, Aż mi się wszystkiego odechciewa. Jedynym momentem, na który czekam w tym roku, jest chyba studniówka (już nie mogę się doczekać tych baletów!). Chyba poproszę, żeby rodzice mi cyfrowy polsat zasponsorowali, tak w ramach przerw w nauce i odstresowywania się przed maturą :D

    Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. uwielbiam komplikować jej życie? pfff.... ja to kocham ! xd

      Usuń
  2. O Boże, dopiero teraz zauważyłam jak się rozpisałam :o Trochę tych moich wypocin jest... Miłego czytania! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie również podoba się rozdział! :)
    Mecz - bajka. Emocje, które przeżyłam niestety przed telewizorem, czyli trzęsące ręce, łzy szczęścia, okrzyki, i dreszcze. Uwielbiam! 3 Razy tak :D :*

    OdpowiedzUsuń
  4. O kurde.. sama nie wiem od czego zacząć! :D
    Cieszę się, że tata Kai TAK się zachował. Alkohol jest okropny a jak się od niego człowiek uzależni to może nigdy z tego nie wyjść. Jeżeli on sam to zauważy na pewno będzie chciał się leczyć i odzyskać córkę.
    Ojj, Kuba, Kuba... czy on TO robi specjalnie?! Nie rozumiem.. chce wzbudzić zazdrość Kai czy co? Jeżeli o to mu chodzi to nie musi niczego robić bo dziewczyna i tak jest cholernie zazdrosna! :P
    Co do mężczyzny w kominiarce! Aleś mnie zaskoczyła, serio!! Tego to się w życiu nie spodziewałam i jestem strasznie ciekawa kto to i czego chciał. Intrygujesz dziewczyno :)
    A mecz to po prostu było coś niesamowitego! Dawno nie widziałam tak rozbitych Serbów! Rozpoczęcie Mistrzostwo wynikiem 3-0 to poezja :D Ceremonia średnio mi się podobała (a w szczególności wygwizdanie Rosjan) ale i tak miałam ciarrry. A jak kibice zaśpiewali w którymś momencie Pieśń o Małym Rycerzu... aż łza się w oku zakręciła :)
    PS. Nie miałam pojęcia skąd ten cytat i z ciekawości musiałam zajrzeć w google XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj jest zazdrosna jest xd
      myślę, że wygwizdanie Rosjan miało głębsze znaczenie, ale to jak to tak interpretuję ;)

      Usuń
  5. O matko ciekawe kto to jest :D
    Cudoooowny rozdział a mecz- mistrzostwo :D
    Co to cytatu to chyba Lew Tołstoj, ale skąd cytaty to nie mam pojęcia.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Co do opowiadania to...zaczyna się dziać :D w 99% jestem pewna, że tym mężczyzną, który śledził Kaje był Rafał, który jest w zmowie z Sabiną :p hłahłahłaaa :D

    A ten fragment to chyba Lew Tołstoy "Anna Karenina" przynajmniej tak mi się wydaje :)

    Świetny rozdział :D

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Facet w kominiarce? Pierwsza myśl - Rafał. Zobaczymy, czy sprawdzą się moje przewidywania.
    Ojciec Kai chyba naprawdę chce się zmienić, ale tak jak wspomniałaś w rozdziale - pokusa jest silniejsza i jak na razie on chyba nie potrafi nad nią zapanować.
    Ja mam jeszcze miesiąc wakacji :>
    Mecz cudowny! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ej nie chwal się tym ja tu cierpię bo rozpoczęcie roku i wgl :P :D

      Usuń
  9. No to jest wielkie BUUUUMMMM. Nie wiem co powiedzieć. Zatkał mnie ten rozdział o.O. Nie wiem kim jest ten many, co odpierdziela jej ojciec, bo alkoholizm jest bardzo ciężki do wyleczenia i czuje, że dalej będzie pił. Za cholerę nie wiem o co tutaj chodzi hahahahaa :D. Pozdrawiam Dooma :).
    PS, Życzę powodzenia i wytrwałości na nowy rok szkolny :P. :*

    OdpowiedzUsuń
  10. O kurde ale źle się dzieje, nie no ten pedofil tajemniczy mnie przeraża trochę o.O I dzięki :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Kojarzę skądś ten cytat, ale nie mogę sobie przypomnieć skąd :C Kurde boję się o Kaję... ten koleś. Coś mi mówi, że to Rafał. Czy on jest psychiczny czy jak? A Sabinka mnie zaczyna irytować...
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. Kuba, no! Sabina nie zając.. nie jednak zając. :P Ale i tak nie ucieknie! Poza tym coraz bardziej mnie wkurza. Rozumiem, że Kuba to jej przyjaciel i ona go potrzebuje w jakiś sposób. Ale powinna uszanować fakt, że Kuba jest w związku i nie może jej poświęcać całego wolnego czasu!
    Ta cała sytuacja, w której znalazła się Kaja była okropna. Co to w ogóle za facet, co? I czego od niej chce? Dobrze, że Kuba po nią przyszedł, bo inaczej to by pewnie biedaczka siedziała tam całą noc..
    No i czy Kaja ponownie odważy się powiedzieć mu prawdę? Fajnie by było, bo już za długo ukrywa prawdę. Oby tym razem zając się nie wtrącał.
    Pozdrawiam! :**

    OdpowiedzUsuń