wtorek, 12 sierpnia 2014

Rozdział 14

Rozdział 14

   Kilka dni później miałam cholerne zakwasy, ale mimo to nie poddawałam się. Codziennie wstawałam półtorej godziny wcześniej niż zazwyczaj. Najpierw godzinę biegałam, a potem szybki prysznic i na śniadanko. Kiedy siatkarze mieli trening na siłowni, to ja również wykonywałam ćwiczenia na wszystkie partie ciała. Przy każdym powtórzeniu towarzyszył mi ból, który prawie rozrywał mięśnie. Tak to już jest jak się w ogóle nie ćwiczy. Pan od wf-u pewnie nie wie jak ja wyglądam.
    Dzisiaj tak jak zawsze wstałam o 6:30, ubrałam dres i poszłam biegać. Postanowiłam wybić sobie z głowy Kubę, ale to postanowienie nie przeszkodziło mi w bieganiu akurat tam, gdzie zazwyczaj on biegał. Po prostu nie mogłam się powstrzymać. Nie mogłam się na niego napatrzeć. Może to dlatego, że był dla mnie nieosiągalny.
- O, hej!- przywitał się za mną Zając, kiedy wyszłam przed ośrodek. Oczywiście.... Strój do biegania, odsłonięty brzuch, zero makijażu i wielki uśmiech. Na sam jej widok chciałam zwrócić wczorajszą kolację.
- Cześć- powiedziałam oschle i bez cienia radości w głosie.
- My się jeszcze nie poznałyśmy. Sabina- wyciągnęła do mnie rękę.
- Kaja- mimo wszystko ją uścisnęłam.
- Fajnie cie wreszcie poznać. Znam się co prawda z widzenia, ale to nie to samo.
- No, super- odpowiedziałam ironicznie.
- Poranny jogging?- zapytała.- Może pobiegniemy razem?
- Nie obraź się, ale potrzebuje chwili dla siebie. Potem cały dzień jestem zawalona robotą.
- Rozumiem- powiedziała serdecznie.- Innym razem?- spytała z nadzieją w głosie.
- Tak, innym razem- obiecałam i pobiegłam szybko swoją ścieżką.
    Nie mogłam znieść jej uśmiechu, jej radosnego odnoszenia się do wszystkiego, jej serdeczności. Czy ona nie wie, że jej nie cierpię? To wszystko przez zazdrość. Zazdrość, która tkwiła we mnie i zakorzeniła się bardzo głęboko w moim sercu. Nie ważne czy była dla mnie miła, czy wredna, była moim największym wrogiem, moją rywalką, a z rywalami się nie zaprzyjaźniam.
    Biegłam swoim tempem. Rozglądałam się, czy przypadkiem gdzieś w pobliżu nie pojawi się On. I rzeczywiście.... Wśród drzew dostrzegłam jego sylwetkę. Biegł taki spokojny i skupiony. Nie mogłam się napatrzeć na jego przystojną buźkę. Zatrzymałam się i patrzyłam jak się oddala. Po chwili odwrócił głowę i nasze spojrzenia się spotkały. Zobaczyłam w jego oczach wielki smutek i wtedy zrozumiałam, że niezależnie od tego jak się zachowuję jemu również nie jest łatwo, on tak samo jak ja cierpiał. Ubolewałam nad tym, że nie widzę uśmiechu nie tylko na ustach, ale również w oczach.... Tam, gdzie zazwyczaj tańczyły dwa radosne ogniki, które gdzieś zniknęły. Odwróciłam głowę i pobiegłam w swoją stronę. Wiedziałam, że nawet jeśli wszystko sobie wyjaśnimy to nigdy nic nie będzie takie samo bo on już ma kogoś innego. On ma Zająca i dlatego nie pozwoliłam sobie choćby na gram ciepłych uczuć w stosunku do niej.
    Wróciłam do ośrodka, wzięłam prysznic i poszłam na stołówkę.  Po drodze niestety spotkałam tego zwierza.
- I jak poranny jogging? Udany?- spytała uprzejmie.
- Bardzo- odpowiedziałam i minęłam ją, ale poszła za mną.
- A może byśmy usiadły razem. Pogadamy, poznamy się lepiej? Wiesz, mało tutaj dziewczyn w moim wieku- przyznała lekko speszona.
- Wybacz, ale z natury jestem samotnikiem- rzuciłam przepraszający, ironiczny uśmiech i poszłam do swojego stolika.
- Nowa koleżanka?- spytał wujek.
- To. Nie. Jest. Moja. Koleżanka- warknęłam przez zęby, zaciskając mocno pięści.
- A szkoda, wydaje się być miła- przyznał.
- Chcesz powiedzieć, że trzymasz jej stronę?- spytałam go.
- Słonko, nie mam pojęcia o czym mówisz- zaczął ze śmiechem.- Myślę, że przydałaby ci się koleżanka, a ona wygląda ok- wytłumaczył.
- Chcesz powiedzieć, że nie jestem fajna?- oburzyłam się.- Nie wierzę w to co słyszę! To jest zając i ja nie będę się z nią kolegować.
    Dziewczyna, o której była mowa przeszła obok nas i na 100% procent słyszała co o niej mówię. Przez sekundę pomyślałam, że nie zachowałam się w stosunku do niej fair, ale potem pomyślałam, że teraz to ona jest tak blisko Kuby jak ja chciałabym być i nienawiść przysłoniła mi oczy. Nie chciałam żywic do niej chociażby nutki sympatii.
- I Rafał mi mówił, że nie chodzisz na lekcje pływania. Dlaczego?
Ops.... Zabije szczyla!
- Tak wyszło... mi... nie chcący- jąkałam się.
- Po treningu oboje idziecie na basen.
- Jupi- powiedziałam pochmurnie.
- Wiem, że na początku jest ciężko, ale jak się nauczysz pływać będziesz mi za to wdzięczna.
    Tym razem się przygotowałam i wzięłam strój sportowy, który zakrywał więcej niż bikini. Nie mogłam patrzeć na jego wredny, pewny siebie uśmieszek.
- Widzę, że wujek przemówił ci do rozumu- powiedział na przywitanie.
Odwróciłam wzrok chcąc pokazać jak bardzo mnie irytuje, ale pewna dwójka zwróciła moją uwagę. A mianowicie Kuba i Zając. Jak zawsze śmiali się, wygłupiali. On podniósł ją i obracał razem ze sobą. To była dla mnie za dużo. Lekcja była dla mnie istną torturą nawet się nie starałam. Miałam gdzieś, czy Rafał dotyka mnie, czy nie. Po prostu wszystko przysłoniła wściekłość na Kubę i tego jego Zająca.
- Mam dość- powiedziałam po godzinie i wyszłam z wody.
- Wiesz, w tym stroju wyglądasz seksownie- zaczął swoją gadkę praktykant.
- Koleś... Poważnie? Na nic więcej cię nie stać?
Zdębiał. Takiej odpowiedzi się nie spodziewał, ale zaraz szybko wrócił do siebie.
- Jak chcesz wieczorem pokaże ci o wiele więcej?
Machnęłam na niego ręką i odeszła. Niestety mój pech trwał dalej i w szatni przebierał się Zając. Na szczęście nie zaczynała miłej pogawędki. Najszybciej jak tylko potrafiłam, przebrałam się i wyszłam z tego przeklętego pomieszczenia. Na korytarzu czekał Kuba.
- Cześć- przywitał się, a moje serce zabiło mocniej.
- Hej- lekko się uśmiechnęłam.
- Co słychać?
- Po staremu, a u ciebie?
- Chyba się zakochałem- wyznał, a ja nie mogłam uwierzyć w to co słyszę. Moje serce umarło. Czułam jak do oczu napływały mi łzy. To był definitywny koniec wszystkiego. Nienawiść przysłoniła mi oczy. W tym momencie z szatni wyszła osoba, która zniszczyła wszystko.
- Szczęścia tobie i twojemu Zającowi- warknęłam i spoliczkowałam Popiwczaka. Zasłużył sobie! Jeszcze nigdy się tak nie czułam. Odwróciłam się od nich i odeszłam szybkim krokiem, ale kiedy wiedziałam, że zniknęłam im z oczu, szybki krok zamienił się w bieg. Koniec z poniżaniem się. Koniec z Kubą. Nie sądziłam, że kiedyś jednocześnie tak bardzo kochać i tak bardzo cierpieć. Bolało mniej, kiedy ojciec leżał najebany na podłodze, bolało mniej kiedy mogłam liczyć tylko na siebie. Teraz ból był nie do wyobrażenia.
"Chyba się zakochałem. Chyba się zakochałem. Chyba się zakochałem"- te słowa dźwięczały w mojej głowie jak niekończące się echo.
    Kiedy znalazłam się w swoim pokoju, pierwsze zamknęłam drzwi na klucz, a potem rzuciłam się na łóżko.  Wybuchnęłam wielkim płaczem. Sprawa była przegrana. Jeśli były we mnie jakieś resztki nadziei to On sam je zabił. Jak mógł mnie tak potraktować?! I to bez żadnego wstępu!Na początku próbowałam się opanować, a potem stwierdziłam, że i tak jest mi wszystko jedno i płakałam dalej. Miałam nadzieję, że jak się wypłaczę to może chociaż będzie mi lepiej.  Może nie powinnam była go tak uderzyć? To mimo wszystko było nie fair..... Postanowiłam za ten jeden gest go przeprosić i w tym celu poszłam do niego do pokoju. Niestety nie zastałam go więc zeszłam do sali gier. Naprawdę było mi głupio i przykro, że go tak potraktowałam. Żeby dojść do celu musiałam przejść przez hol wejściowy, ale to co tam zobaczyłam sprawiło, że chciałam siatkarzowi przybić piątkę. W czoło. Krzesłem. Otóż... Popiwczak stał przed Zającem z wielkim bukietem czerwonych róż.
- Są piękne- zachwycał się Zając. Stałam jak idiotka na tych schodach, wpatrując się w "zakochanych". Dziewczyna spostrzegła mnie i patrzyła na mnie z wyraźnym zmieszaniem. Kuba podążył za jej wzrokiem, ciekawy w co ona się tak wpatruję. Pokręciłam tylko głową i pobiegłam z powrotem na górę, ale tym razem na piętro 3.
   Nie pukając do drzwi weszłam do pokoju Kłosa i Wrony. Musiałam się komuś wygadać, nawet jeśli ten ktoś miałby o tym potem plotkować.
- O, Kaja- powitał mnie Kłos.
- Co się stało, że zaszczyciłaś nas swoja obecnością?- spytał Wrona.
- Tak się dzisiaj wkurzyłam! Bo byłam na basenie i zobaczyłam tam ICH! No to się wkurzyłam, ale pomyślałam ok i uczyłam się dalej pływać z tym pacanem, a potem wychodzę z szatni a TEN mi mówi "chyba się zakochałem" więc ja mu w pysk, nie?!- zaczęłam opowiadać bez ładu i składu. - I potem mi się zrobiło głupio więc poszłam przeprosić tego kretyna! Ja do niego z przeprosinami, a on z kwiatami do Zająca! No największy kretyn ever! A ja go chciałam przeprosić!- ciągnęłam swój wywód.- Jaka ja byłam głupia! A na wakacjach taki przystojny latynos zaprosił mnie na kawę, a ja idiotka odmówiłam! Boże! Nienawidzę go!- skończyłam, a mina moich słuchaczy wyglądała mniej więcej tak : O.o.
- Może jeszcze nie wszystko stracone?- spytał Karol.
- Wszystko stracone bo to jest kretyn- powiedziałam, pociągając nosem.
- Kaja....- zaczął Wrona, ale urwał. Podszedł do mnie i mnie przytulił. Plus tej całej sytuacji był taki, że nie byłam sama.

      Następny dzień, sobota, trener dał wszystkim wolne, ale za to w niedziele siatkarzy czekał trening. Popatrzyłam się na siebie w lustrze. Nie mogłam przestać porównywać się do Zająca. Napięłam brzuch i zaczęłam go dotykać palcem.
-Oooo! Twalde mam!- ucieszyłam się jak dziecko. Przebrałam się o dziwo w sukienkę. Chciałam dobrze wyglądając, poprawić sobie jakoś humor. Pomalowałam się delikatnie i była całkiem zadowolona z efektu.
Usłyszałam pukanie do drzwi więc poszłam otworzyć. Nie byłam przygotowana na to, że zobaczę za nimi Kubę, który wyglądał jak siedem nieszczęść.
- Możemy porozmawiać?- spytał cicho.
Pokiwałam głową i wpuściłam go do środka. Usiadłam na łóżku.
- No, słucham?- próbowałam panować nad swoim drżącym głosem, ale przychodziło mi to z wielkim trudem. Mimo, że miałam mu za złe ostatnie wydarzenia to moje serce nie mogło się nie cieszyć z jego widoku, nie mogło uwierzyć, że on tutaj jest.
- To ja słucham! Naprawę nie rozumiem o co tobie chodzi!
- O Zająca mi chodzi! I o to jak mnie potraktowałeś! Zależy mi, uwierz we mnie!- cytowałam go.- A potem dzwonisz jak gdyby nigdy nic i robisz mi wojnę, nie mam pojęcia z jakiego powodu i nie chcesz nic wyjaśnić! Przepraszam bardzo, ale jak ja mam się czuć twoim zdaniem?
- Jak ty się masz czuć? Wojna bez powodu? A jak ja miałem się poczuć jak przysłałaś mi tamtego sms-a? Mogłabyś mi to powiedzieć  przynajmniej prosto w oczu!
- Ale co? Ja nie mam pojęcia o czym ty do mnie mówisz!
- Nie?! To proszę bardzo! Przeczytam ci! Kuba, dzięki za wszystko, ale nie możemy się przyjaźnić. Zakochałam się w Rafale. Wiem, że to nie fair, ale z naszą przyjaźnią koniec. Nie odzywaj się do mnie. Przykro mi to mówić, ale byłeś dla mnie kolejną zabawką- przeczytał z telefonu.
- Ja czegoś takiego nie napisałam!- zaprzeczyłam.
- To jest twój numer!
- Ale przypominam ci, że nie miałam telefonu do póki.... No tak.... To Rafał. Rafał to wszystko napisał! Wujek prosił go, żeby mi oddał telefon bo ja się kąpałam i wtedy ci to musiał napisać!
- Ale...- zdziwił się.
- Zabiję go- wysyczałam przez zaciśnięte zęby i wyrwałam Kubie telefon z ręki. Wstałam gwałtownie, otworzyłam drzwi i z trzaskiem je zamknęłam. Ruszyłam na poszukiwanie młodego fizjoterapeuty. Nie było go w pokoju, ani w sali gier. Nie mogłam go znaleźć, ale byłam pewna, że jak tylko go znajdę to ukręcę mu jaja i to bez znieczulenia! Fagas jeden! Jak on mógł? Wszystko zepsuł! Ja mu pokaże! Poszłam na stołówkę, która o tej porze świeciła pustkami. Przy kawie siedział tylko Kłos z Wroną, a pod oknem ulokował się praktykant z jakimś kolorowym napojem.
- O, Kaja! Stęskniłaś się za mną?- spytał z niby uwodzicielskim uśmiechem i wstał.
- Chce ci coś wyznać- oznajmiłam.
- Zatem, słucham.
- Nie wiem jak ci to powiedzieć więc może walnę prosto z mostu- powiedziałam spokojnie.- Ty kompletny frajerze! Jak mogłeś się za mnie podszyć i napisać takie bzdury?!
- Bzdury- prychnął.- Widać nie takie bzdury skoro on w nie uwierzył- zaczął się cwaniacko uśmiechać i to było dla mnie za dużo. Zamachnęłam się i kopnęłam prosto w kroczę. Upadł na ziemię, a ja jeszcze wylałam prosto na jego głowę kolorowy koktajl.
- Kaja!- krzyknął gdzieś z boku Kuba i przytrzymał moją rękę, ponieważ chciałam temu palantowi przypieprzyć.
- Puszczaj mnie!- zaczęłam się wyrywać.
- Będziesz miała problemy.
   Nie zważając na moje protesty Kuba zaniósł mnie do mojego pokoju. Wciąż byłam zła. Co ja mówię! Byłam wściekła jak nigdy.
- Kaja, tak mi przykro....- zaczął się tłumaczyć Kuba.
- Mi też jest przykro. Po pierwsze, że uwierzyłeś, że mogę coś takiego napisać,a po drugie.... Co u Zająca?- spytałam wrednie, unosząc jedną brew do góry i krzyżując ręce.
- Ale Kaja! Z Sabiną to tylko....
- Nie obchodzi mnie to! Ja nic nie zrobiłam, ale ty owszem więc spadaj koleś do swojego zwierzaka! Tylko uważaj na pchły i inne dziadostwa!- wrzasnęłam i wywaliłam go za drzwi. - Nie cierpię facetów- powiedziałam sama do siebie.
    Może i wyjaśniło się dlaczego Kuba zrobił mi taką awanturę, ale nic nie tłumaczy tego jak mnie potraktował oraz jego stosunków z Zającem. Cokolwiek by się nie stało w dalszym ciągu byłam na niego wściekła. Zranił mnie, a raz utracone zaufanie trudno odzyskać, jeśli jest to w ogóle możliwe. Nie chciałam mieć nic wspólnego z Kubą. Przed oczami cały czas stawał mi obrazek jego i tego Zająca. Musiałam znosić tyle upokorzeń... Dlatego, że kocham, a może kochałam? Bo jak mogę kochać kogoś kto tak mnie zranił? Mogę?


-------------------------------------
Wasza dedukcja mnie zaskakuję xd Was trudno zaskoczyć. Jak widać Krzysiek o niczym nie wiedział. To tylko i wyłącznie sprawka Rafała, aż się zdziwiłam że Igłę podejrzewacie.
Jak widać wyjaśniła się sprawa kłótni, ale Kaja nie chcę rozmawiać z Kubą.... No nie może być za słodko. Rozdział dedykowany J. za to, że jest dla mnie zaskoczeniem- lubi Rafała i tak jak ja nie lubi kiedy jest za słodko. Mam nadzieję, że spełniłam oczekiwanie i nie dostałaś cukrzycyxd
Oraz rozdział dedykowany Płetwalowi Błękitnemu :* Ja nie miałam internetu przez trzy miesiące i przez to zaczęłam pisać opowiadanie, ale nie siatkarskie. Potem z zeszytu przepisałam je na bloga jak już miałam internet. Następnie natrafiłam na siatkarskie opowiadania i postanowiłam sama jedno napisać bo pokochałam pisanie Także w sumie dzięki temu, że nie miałam internetu teraz możecie to czytać <3
W niedzielę nie będzie rozdziału. Dzisiaj mam cały dzień już zawalony i o 2  nocy jadę na wieś gdzie nie ma zasięgu nie wspominając o dobrze działającym internecie. Wracam w niedzielę 
wieczorem albo w poniedziałek rano więc jeśli będę w mieście to odpowiem na komentarze. Obawiam sie, że nie będę miała jak czytać Waszych blogów ale nadrobię wszystko obiecuję ;) O wyjeździe dowiedziałam się wczoraj także dla mnie to też zaskoczenie.
Przypominam o zakładce informowani ;)
Widzimy się w środę :)

29 komentarzy:

  1. A to ci heca :O Wiedziałąm, ze sprawa z SMSem się wyjaśni, ale nie sądziłam, ze tak szybko. Myślałam, ze nas trochę pomęczysz, a potem Kuba z Kają się pogodzą, będzie happy i wgl, a tu taki szok :O Rafał to debil i ja najchętniej bym mu nieźle przywaliła, ale wtedy Kuba musiał ją odciągnąć -.- Jak trzeba to go nie ma kurde! Kurde, szkoda mi tej Sabiny. Chciała się tylko z Kają zaprzyjaźnić... Popiwczak pewnie specjalnie tak się do Zając zbliżył żeby wzbudzić zazdrość w Kai. Udało mu się, ale pewnie nie chciał żby ona tak się na niego wkurzyła... Przynajmniej ma dowód, że nie jest jej obojętny, bo jakby tak było, to ona by się tym wszystkim tak nie przejęła. Niech teraz bierze sie w garść i o nią walczy. #GoKuba Niech jedzie jak Majka w górach! XD
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie jak będziesz mieć czas :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mialam nóż przy gardle i nie mogłam dłużej tego ciągnąć xd ;*

      Usuń
  2. Ale trąba z tej Kajki!!!!!!! Matko jak ja nie lubię takich myślących w jedną stronę kobiet!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. No nieźle nieźle :D
    Czekam na kolejny z niecierpliwością.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Bosze Pati! Przeczytałam i jak dla mnie istne szaleństwo :D Tyle akcji w jednym rozdziale. Podziwiam za wenę! <3 I znowu kończysz tak, że nie mogę się doczekać następnego, a to dopiero za tydzień :( Ja chcę wszystko już, kurcze. Ale powiem tak, przeraziłam się jak Kaja uderzyła Kubę, no bo gdzież, serio szok jak rzadko no i faktycznie obrzydliwie Kuba wyskoczył z tym, że się zakochał, ale ja liczyłam na to, że powie, że w niej i to miało być takie słodkie i wgl no nie, ale później ona się wkurzyła i chciałam ją zabić za to, bo może chciał rozwiązać ich konflikt i wyznać jej miłość i takie tam... Ciśnienie mi skoczyło

    OdpowiedzUsuń
  5. Rafał to frajer. Dobrze, że mu przylała xd
    Mam tylko nadzieję, ze Kaja da szansę Kubie :)
    czekam z niecierpliwością na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ma być słodko, aż za słodko żeby wszyscy dostali tej cholernej cukrzycy !!!! Boże jaką ona jest glupia i on też !!!!!Jestem zła !!!! KURWA JAKI TEN DEBIL FRAJER FAGAS RAFAL JAK ON MOGL NOO JAK YYYYYYYYYY !!!!!!! Z jednej strony Ja rozumiem Janke a z drugie nie (Fuck logic:P) Szdkoda że się pojawi następny tak późno :( Pozdrawiam i życzę miłego wyjazdu :)Dooma :)
    PS. Sorki za błędy ale komentuje z telefonu :P

    OdpowiedzUsuń
  7. No to na początek podziekuję za dedykację, a teraz muszę się zastanowić czy lubić Rafała czy nie. O to jest pytanie, bo on jest głupi i to maksymalnie :D Ale to nie zmienia faktu, że musi być czarny bohater, więc reasumując słaboo, ale to słabo, ale go lubię :D Niech ma !

    A teraz do naszej bohaterki, podziwiam ją za zawzietośc do ćwiczeń :D Ale nie podziwiam ją za głupotę ! Ona jest taka czy tylko udaje? A może te humorki to wynik ciąży ? Ja już sama nie wiem.

    No i jeszcze nawiąże do tej cukrzycy :> Rozdział jest genialny, nie ma cukru i dużo się dzieje w nim, więc czuję się zadowolona :D

    Pozdrawiam J.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oświadczam wszech i wobec że kaja jest dziewicą xd

      Usuń
  8. No to się porobiło XD Fajnie że z tym sms'em się wyjaśniło ale szczerze mówiąc myślałam że jeszcze nas pomęczysz :) Boże... Rafał - no comment!!
    A ja pewnie palnę głupotę ale myślę że te kwiaty to właśnie dla Kai miały być a Kuba tylko kolegował się z Zającem i albo oni razem to wymyślili że niby się zakochali w sobie żeby Kaja była zazdrosna albo Zając chciała mu pomóc w odzyskaniu Kajtka i dlatego chciała z nią pogadać i wgl :D Tak, mam zrytą banie :P Pozdrawiam siatkarskiesnyjulii.blogspot.com :**

    OdpowiedzUsuń
  9. Eej, Sabina to przecież całkiem sympatyczna dziewczyna! O, aż mi się zrymowało! :D Ale oczywiście rozumiem uprzedzenia Kai, bo w grę wchodzi wielka zazdrość o Kubulka ;) Ależ oni są słodcy ♥ Nawet, gdy wybuchają między nimi karczemne awantury :)
    A Rafałowi to nic, tylko nakopać między nogi! Popieram działania głównej bohaterki! :P
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziękuje za Dedyk:* Jakbym nie miała trzy miechy neta bym się chyba zabiła:D raz nie miałam przez miesiąc, bo mój "kochany" braciszek coś tam sobie poklikał i mi neta odłączył. A teraz o opowiadaniu:
    Na Kube nie jest potrzebna patelnia, tu trzeba coś mocniejszego! Jakiś kij metalowy albo łoma, żeby mu tak w łeb (za przeproszeniem) przyjebać:D
    "Chyba się zakochałem" Ja myśle, że to chodziło o Kaje, a te kwiatki były też dla niej, a może Sabinka tylko doradzała Kubulkowi jakie wybrać na przeprosiny?
    Rafaello! jego to w kosmos wysłać! Nie za blisko. W jakąś otchłań! Nie też za blisko! Wiem! Do czarnej dziury! O z tam tond nigdy nie wylezie ta żmija przebrzydła, zło pierdolone.!(sorki za wyrażenia, ale musze się wyładować:*)
    Jak on mógł dodykac jej telefonu;o! No jakim prawem! I jeszcze wysłać sms! O nie! Jakby mi ktoś dotknął telefon od razu bym rękę ukręciła! I jeszcze te lekcje pływania! Grrr... O zgrozo! Bym go tam utopiła! O jednego głąba na ziemi mniej:D
    Kaja... Hmm... Twalde mam! Nie ma to jak sport, żeby się na czymś wyładować!
    Ta akcja kopnięcia Blee... w krocze przepiękna, aż się wzruszyłam;) i jeszcze napój na głowie:D I to mi się podoba! I like it! Ona nadal kocha Kubulka! A on ją. O jak słodko*.* spiknij ich:*
    Do następnego!
    Pozderki:*

    P.S. Ta kawusia i ciasteczka nadal aktualne? Wpadnę do Cb z CBŚ:*

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny rozdział :D dobrze, że z sms-em wszystko się wyjaśniło. Bardxo dovrze, że Kaja przywaliła temu całemu Rafaelllloooooo no co za pierdoła! Mega mnie on wkurza! -.- niech on zginie w męczarniach!
    Zapraszam na swoje oba blogi na których pojawiły się nowe rozdziały :D
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie wiem czy zginie xd może jeszcze coś się wydarzy xd

      Usuń
  12. http://bibliotekasiatkarska.blogspot.com/p/zgoszenia.html
    Jeżeli chcesz poszerzyć grono czytelników zapraszam! :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny rozdział. :D Lubię jak ktoś tak mąci, a nie że nic się nie dzieje itd. :D
    Będę czekac z niecierpliowścią na następny. :>
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie na nowy rozdział :* http://ciesz-sie-kazda-chwila.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Kombinujesz strasznie.
    Zając wydaje się nieszkodliwy. Moim zdaniem Kuba przy niej próbował zapomnieć o tym, co mu zrobiła Kaja. Ale jak juz przewidziałam, to kretyn Rafał między nimi zamącił. Teraz muszą wszystko odkręcić, a to może być trudne..
    Ukręce jaja? Dlaczego wydaje mi się to znajome? xD
    Pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń